czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział XXIV


               " Mając Ciebie oddycham 
           Jak żyć jeśli Cię nie ma  " 
                                              " Verte de lejos " 



- Leon ! Leon , odbierz ! Proszę , odbierz - szeptałam do siebie , w swoim pokoju , z telefonem przy uchu . To już prawie miesiąc od jego wyjazdu , ale ja chciałam usłyszeć jego głos . Już nie mogłam wytrzymać . 2 dni temu wysłałam mu e-maila , ale on nie odpisał . Specjalnie nie pisałam mu , że tęsknie czy coś podobnego . Spytałam się jak mu się podoba miasto , nowy dom itp . Ale on nie odpisał . Czemu ? No dobra to tylko 2 dni . Może mógł go zwyczajnie nie zauważyć ? Albo przez przypadek skasować ? 
- Nagraj wiadomość - odezwała się automatyczna sekretarka po raz któryś . 
- No nie - rzuciłam telefonem o łóżko. To już dla mnie za wiele . Mam już dość . Przez ten cały czas strasznie wszystkich zaniedbałam . Przychodzili do mnie , pytali jak się czuję , a ja ich ignorowałam . Jestem okropna . Szczególnie w stosunku do Federico i Lary . Cały czas tu byli , gotowi skoczyć za mną w ogień. A ja? Nic . Tak nie można . Muszę ich przeprosić . I to teraz ! Wyszłam po cichu z pokoju . Ciekawe czy już śpią? Zeszłam po schodach . Było kompletnie ciemno . Świeciła jedynie tylko mała lampka zawieszona na ścianie . Spróbowałam zorientować się gdzie jestem i wpadłam na kanapę .
- Jeszcze chwilkę . Ja chcę spać - usłyszałam cichy pomruk . Gdy moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności spostrzegłam Larę i Federico przytulonych do siebie na kanapie . Spali . Normalnie szczena mi opadła . Oni ? Tak tu ? I to nie wybuchło ? Nawet przy mnie się kłócili . To , że się o mnie martwili nie zmieniło ich stosunków do siebie . Musiałam dużo przegapić . Ale to było takie słodkie . Wzruszające . Powoli wycofałam się z salonu na schody . Jak ja bym chciała zrobić im teraz zdjęcie . Ale trudno . Możemy pogadać jutro . 
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie , bo chciałam zrobić wszystkim niespodziankę . Przygotowałam śniadanie , składającego się z jajecznicy , tostów z dżemem i czarnej herbaty . Zaraz powinni wstać , bo już dochodzi ósma . Federico nadal spał z Larą na kanapie w salonie , a ja postanowiłam się przejść , więc napisałam  im kartkę , którą położyłam na stoliku obok .



 Nie chciałam Was budzić , bo tak słodko razem wyglądaliście . Wyszłam na spacer . Nie panikujcie, zaraz wrócę ; )Śniadanie czeka na stole .                                                        Violetta 

Wyszłam z domu i udałam się w stronę parku .


Federico 

Obudził mnie dźwięk zamykanych drzwi . Podniosłem głowę i zorientowałem się , że leżę , na kanapie , w salonie , przytulony do Lary . Co ? 
- Aaaaaaaa - krzyknąłem , a dziewczyna przerażona otworzyła oczy. Chcą wyswobodzić się z uścisku , zwaliłem siostrę Violetty , na podłogę , która uderzyła głową w  stolik . Syknęła z bólu . 
- Cioto ! Co zrobiłeś ? 
- Cicho , bo pobudzisz innych - usiadłem . Lara skuliła się na ziemi i przyłożyła rękę do bolącego miejsca . 
- Zabije go , zabiję go - mamrotała pod nosem . 
- Jasne - mruknąłem . 
- Idioto ! Co ty sobie myślisz ?! Nie wiesz jak to bolało - wstała jak oparzona . 
- Opanuj się . 
- Ale dlaczego mnie zwaliłeś ?!
- Jak my tam się w ogóle znaleźliśmy ?! 
- Myślisz , że wiem ?! Nie ! Boże ! - zakryła twarz w dłoniach . - Masakra ! To straszne ! 
- Ja jestem straszny ?!
- Tak ty ! Ciągle się mnie czepiasz , przezywasz i doprowadzasz do szału . 
- Ale to ty nie możesz sobie odpuścić tego , że Cię wrzuciłem do basenu , choć przepraszałem Cię za to milion razy . 
- Bo nie mogę ! Trzeba było wtedy uważać . Myślisz , że co ... - nie dałem jej dokończyć , gdyż ją pocałowałem . 



-----------------------------------------------------
Buuuuuuuuuuuuu 
Brzydkie to 
Fede i Lara : nie wyszło tak jak chciałam ;(
I na dodatek jeszcze to :
Normalnie się poryczałam ;(

I Kathrina i te nasze tłumaczenia : Oni są pijani :D
Hhaahhahaha  Nie wyrabiam 

Te moje zmiany nastroju  ;D


Do następnego 


Buziaczki ;D



Rozdział XXIII



" Każde słowo , każdy zapisek , który mi dajesz 
    Sprawia , że czuje , że jestem razem z Tobą " 
                                                               " Entre Tu Y Yo " 





Od wyjazdu Leona żyję w innym świecie . To nie ta sama ja . Kiedyś zawsze musiałam być w ruchu , coś robić , a dzisiaj siedzę godzinami i otępiała gapię się w ścianę . I tu nikt oprócz niego nie może mi pomóc . Może 2 czy 3 razy wyszłam z domu do Studia , ale gdy widziałam radosne twarze przechodniów , dzieci , kolegów , po prostu nie dawałam rady i uciekałam . Dlaczego oni mogą być szczęśliwi , a ja nie ? Przyjaciele i rodzina wychodzą ze skarpetek próbując mi pomóc , ale to na nic się nie zdaję . 
Wyobrażam sobie , że Leon jest gdzieś tutaj koło mnie . Dotyka mnie , głaszcze , przytula . Jakbym śniła i zaraz miałabym się obudzić . Obudzić się , ubrać , wyjść do Studia i znowu go spotkać . Znowu poczuć jego zapach .
Wyszłam z pokoju , by się czegoś napić . Jeść to nie jem . Jak coś to tylko małe gryzy , które wciśnie mi Olga . Zauważyłam , że przed drzwiami nie zastałam Federico ani Lary . Zawsze pełnili warty , by co 5 minut sprawdzać czy czegoś sobie przypadkiem nie zrobiłam . 
W ogóle dom wyglądał jakby wymarły . Weszłam do kuchni i wyjęłam sobie szklankę z szafki . Niestety wypadła mi z rąk i rozbiła się na podłodze . Na kawałki . Na malutkie kawałeczki . Zupełnie jak moje serce . Klęknęłam , by pozbierać jej resztki . Łzy wypełniły moje oczy przez co nie mogłam widzieć wyraźnie . Jeden odłamek wbił mi się w dłoń . Odruchowo zacisnęłam ją w pięść . Krew pomału zaczęła spływać na podłodze . Ale ja nie czułam bólu . Nic nie było w stanie przebić tego co czułam  po utracie Leona. Wstrząsnął  mną szloch . 
- Violetta - usłyszałam przerażony głos Federico . Usiadł koło mnie i mocno przytulił . - Spokojnie . To tylko rozbita szklanka . Nic się nie stało . 
Pozwoliłam , by mnie pocieszał świadoma tego , że to i tak nic nie da .  

Leon 


Szedłem ulicami Chicago szukając jakiegoś zajęcia . Jest tu inaczej niż w Argentynie . Wszyscy są zabiegani , robią tysiąc rzeczy na raz . Nie mają na nic czasu . Od razu na te myśl posmutniałem . Tak samo miała Violetta . Robiła wszytko na raz . Tak bardzo mi jej brakuję , ale próbuję tego nie okazywać przy rodzicach , by nie czuli się winni temu , że nas rozdzielili . 
Właśnie spacerowałem nad jeziorem i natrafiłem na muzyka grającego na gitarze . Śpiewał smutną piosenkę o miłości .  Przypomniałem sobie słowa , które Violetta kiedyś do mnie powiedziała : Daj mi swoją miłość . Kochaj mnie zawsze i wszędzie . Nie zważając na czas i okoliczności . Po prostu bądź . 
A jeśli nie można być  ?


---------------------------------------------------------------------------
Nie , nie , nie . Masakra . Nie podoba mi się ; (
Ale no już dodałam , bo Kathrina nie dałaby mi spokoju ;D 
W następnym rozdziale pojawi się coś co nie wiem czy Wam się spodoba . I nie chodzi tu o Leonettę . Mam już napisany , ale opublikuję go za kilka dni .  
I na koniec pytanko : Naxi czy Caxi . 
Bo mam pomysł na jedną parę , ale nie wiem czy Wy ją lubicie :D



Buziaczki ;*




wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział XXII


                   
                   " Tym razem nie masz odpowiedzi 
               I nie rozumiesz co się dzieję " 
                                                          " Dile Que Si " 





Siedziałam na poddaszu i oglądałam moje zdjęcia z Leonem . Wspominałam nasze randki , wyjścia, wspólne kolację . Było tego tak wiele . Tak łatwo się skończyło . Co z tego , że wróci , jak nie wiem co będzie za tych kilka miesięcy . Moje życie może wyglądać zupełnie inaczej .Jego zresztą też . To miała być wieczna miłość . Ale on wyjeżdża . To niesprawiedliwe . Ciągle ja . Zawsze ja . Tylko ja . Inni mają szczęście . Fran dobrze układa się z Marco . Diego pomału zaczyna robić postępy w sprawie z Ludmiłą . Maxi ... jak to Maxi . Zawsze ma 3 dziewczyny na tydzień . Camila kręci z Brazylijczykiem . Bridgit ma swoich dwóch adoratorów itd . 
Dla mnie życie zawsze stawiało przeszkody . Teraz nie mogło być inaczej . Coś musiało się rozpaść i padło na mnie i Leona . Uroniłam kilka łez , które spadły na zdjęcie . Nie , Violetta . Weź się w garść . Nie możesz się rozkleić . Tylko , że ja nie daję rady . To jest zbyt trudne . Podkuliłam nogi i schowałam twarz w kolanach . 
- Viola ? - usłyszałam niepewny głos Lary . - Mogę wejść ? Ktoś do Ciebie .
- Jasne - szybko otarłam mokre policzki . Drzwi lekko się otworzyły i ujrzałam moją siostrę , Fran oraz Camilę . 
- Jak się czujesz ? - spytała Camila , gdy do mnie podeszły. 
 - Świetnie . Nie mogło być lepiej - wyszeptałam . Fran klękła i mocno mnie przytuliła . Gdy się oddaliła zdołałam się na niemrawy uśmiech . 
- Co robisz ? 
- A tak sobie oglądam stare zdjęcia . Wspomina dobre chwile . 
- Pamiętasz to ? - Camila wskazała na zdjęcie . - To było w Studio . Właśnie się dowiedzieliśmy , że odszedł Gregorio . Zaczęliśmy tańczyć ze szczęścia .  



 - Tak - nie byłam stanie normalnie mówić , więc szeptałam . - Najlepszy dzień w Studio . 
- A to ? - Fran pokazał palcem. - Byliśmy wtedy na zakupach . Andres zalał się sokiem .
- Przy okazji zalał mi też spodnie -  powiedział Lara na co my wybuchnęłyśmy cichym śmiechem . Siedzieliśmy chwilę w ciszy i oglądałyśmy zdjęcia . Nagle natrafiłam na jedno . Było trochę zakurzone . 
Dawno nie dotykane . Leon grał mi wtedy na gitarze , na ławce , w parku nad jeziorem . Mimowolnie po policzkach popłynęły mi kilka łez .Tak bardzo chciałam znowu posłuchać jego głosu , tego jak się śmieję ,  ponownie się z nim spotkać . Ale nie mogłam , bo wiedziałam , że wtedy będę jeszcze bardziej za nim tęsknić. Pociągnęłam nosem . 
- Och Violu - Lara mnie przytuliła . - Wszytko się ułoży - zapewniła mnie . Ale ja nie byłam tego tak pewna . Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie jedną z naszych randek .
Leżeliśmy sobie na kocu, na tyłach jego domu i podziwialiśmy gwiazdy . No może tylko ja , bo Leon wcale nie patrzył w niebo , tylko na mnie przy okazji bawiąc się moimi włosami . 
- Czy mogę coś dla Ciebie zrobić ? - spytał nagle . 
- Ale w jakim sensie ? - przewróciłam się na bok , by móc widzieć jego twarz . 
- Czy jest coś co mogę dla Ciebie zrobić ? Czy mogę Ci coś dać ? - nie do końca rozumiałam do czego zmierza , ale mu odpowiedziałam . 
- Daj mi swoją miłość . Kochaj mnie zawsze i wszędzie . Nie zważając na czas i okoliczności . Po prostu bądź . 




--------------------------------------------------------------
Ja się tu boję już o swoje życie , bo podobno już grób  dla mnie macie ;D
Ale no musiał wyjechać . Takie życie 
Dziękuję Wam bardzo za dużo wyświetleń i komentarzy .Ostatnio bijecie rekordy ;**
Dziękuję moim wiernym czytelnikom , którzy zawsze mnie wspierają i mimo to , że rozdziały są nudne , nie ma w nich akcji , to je czytają . Szczególnie mojej Paulonss , która zawsze mi pomaga . Praca z Tobą to czysta przyjemność . I oczywiście Kathrinie oraz Viktorii - Gucio ;D  Jesteście wspaniałe ;****


Ale Wam przy nudziłam ;D




Wiecie , że niedługo szkoła i będę miała dużo więcej obowiązków , bo to już 1 gimnazjum . Nie wiem jak będzie z tymi rozdziałami , ale postaram się publikować nowe co kilka dni . 


I na koniec zapraszam Was na : http://inna-historia-jortini.blogspot.com/ 

Coś nam się poplątało , ale jakoś tam to naprawiłyśmy 


Buziaczki ;D
   
                                  

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział XXI


      " Słyszę Twój głos na automatycznej sekretarce, 
       Ale moje serce się myli " 
                                    " Cuando Me Voy " 



- Co ? Jak to ? - patrzyłam na niego przerażona . 
- No , bo widzisz Violu . Firma mojego taty ma problemy finansowe i naszą ostatnią nadzieją jest kontrakt z Chicago . Ale musimy się tam przeprowadzić na kilka miesięcy - z jego oczy spływały łzy . - Ja wyjeżdżam . Zostawiam Cię , ale ja ... - głos mu drżał . - Ja nie chcę . Ja nie mam siły ,by Cię tu zostawić . 
- Leon ... na pewno coś wymyślimy . Ja ... ja się nie podam - połykałam łzy . - Ja ... O ! Kiedyś mówiłeś , że masz tu ciocię  . Może będziesz mógł się ...
- Nie Violu .Ona ma 21 lat i sama ledwo się utrzymuję .Ja muszę ... ja muszę z nimi jechać .
- Nie ! - zerwałam się z ławki . - Nie możesz ! - krzyczałam coraz głośniej , nie zważając na to czy ludzie się na mnie gapią . - Nie możesz wyjechać ! Nie ! - głos załamał mi się przez łzy . - Proszę - wyszeptałam w desperacji . 
- Violu ... to nic nie da. Już za późno ... - wstał , podszedł do mnie i wziął za ręce . Cały czas z jego oczu płynęły łzy , ale on nie zwracał na to najmniejszej uwagi . - Ja tu nie mogę zostać. Jutro wyjeżdżam i chciałem dzisiaj się z ... Tobą ... - nie mógł tego powiedzieć . - ... pożegnać , byś ... nie zapomniała o mnie ... byś na mnie czekała ... byś nadal mnie kochała ... Nawet jak poznasz kogoś innego , zakochasz się w nim ...  Chcę , żebyś ... po prostu tam , że mną była ... myślami i sercem . Kocham Cię jak nikogo innego , ale nie było zwyczajnie dane nam być razem ... Ja tego nie rozumiem ... Ale to koniec . Już koniec . 
- Ale ... Nie ! Nie ! Możemy przecież ze sobą pisać i dzwonić . Możemy ... musimy - moje serce leżało roztrzaskane nad krawędzią przepaści , ale próbowało złożyć się w całość marną próbą uzyskania nadziei.
- Czy myślisz , że mógłbym słyszeć od Ciebie , że tęsknisz , że mnie potrzebujesz , a ja nic nie mógłbym zrobić , tylko jeszcze bardziej Cię przytłaczać tym , że mnie tam nie ma ?

- Leon ... ty jesteś dla mnie wszystkim ... a jak pojedziesz to nie będę miała już nic ... Kocham Cię - wyszeptałam i nagle zapragnęłam go przytulić . Myślałam , że mnie udusi , ale to mi nie przeszkadzało . Próbowałam zapamiętać jego zapach . Zakodować go sobie w mózgu . Ale ja musiałam go zostawić  , bo wiedziałam , że jak sekundę dłużej będę tam stać to go już nie puszczę. Więc odsunęłam się , spojrzałam w jego smutne oczy , w których tak często się zatracałam , odwróciłam się i odbiegłam .  Świat się skończył .  Sens mojego życia właśnie jutro wyjeżdża , a ja nie mogę nic zrobić , by go zatrzymać . On był moim powietrzem , a jak miałam żyć bez niego ? Biegłam przed siebie tak szybko jak nigdy . Chciałam znaleźć się tam gdzie zawsze znajdywałam ukojenie . Blisko mamy . Przepychałam się przez tłumy ludzi idących po ulicy nie zważając na ich protesty . Wreszcie znalazłam się przed domem . Weszłam i ujrzałam Federico i Larę , kłócących się . Nie zauważyli mnie . Krzyczeli na siebie , oskarżali nawzajem o coś , a ja nie mogłam już dłużej tego słuchać , bo myślałam , że głową mi pęknie . 
- ZAMKNIJCIE SIĘ ! MAM JUŻ DOŚĆ - wrzasnęłam na całe gardło. Spojrzeli na mnie jak na wariatkę . Osunęłam się bezradna na kolana . 
- Violu co się stało ? - Lara szybko do mnie podbiegła , kucnęła obok i przytuliła . Federico usiadł z mojej drugiej strony . 
- On wyjeżdża - wyszeptałam . - Zostawia mnie . 


----------------------------------------------
Nie bijcie :D
Więc Leon wyjeżdża :C 
Może się tam kiedyś pogodzą 
Rozdział dodaję dziś na prośbę  Kathriny . 
Następny nie wiem kiedy będzie . 
Macie jakieś pomysły ?



Buziaczki ;D





niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział XX


               " Powiedz mi , czy jest coś co mogę zrobić, 
                Aby ukryć moje życie " 
                                                                " Ahi Estare " 
                                                           


Minął miesiąc od czasu mojej rozmowy z ojcem . Lara mieszka z nami i Federico . No właśnie !  Z Federico . Okazało się , że z tatą skontaktowała się stara przyjaciółka z Włoch . Jej syn wyjechał do Argentyny  , by uczyć się w szkole muzycznej . Zamieszkał w wynajętym mieszkaniu , ale po niecałych dwóch dniach pobytu tam, właściciel rozwiązał umowę i wyrzucił go , więc tata chętnie przyjął go pod swoje skrzydła . Fede nie dogaduję się z moją siostrą . Ona nadal mu nie wybaczyła tego , że wrzucił ją do basenu , mimo to , że ilość jego przeprosin można liczyć już w setkach . Próbują okryć swoją nie chęć do siebie przed tatą , więc zawsze gdy jest w pobliży są wobec siebie życzliwi i uprzejmi , ale gdy jesteśmy sami ...
Studio jest dla mnie drugim domem . Nie wyobrażam sobie dziś życia bez niego . Bardzo zaprzyjaźniłam się przez ten czas z dziewczynami . Są dla mnie jak siostry . Umieją doradzić , pomóc i zaufać . 
Leoś ... Jak to on . Ciągle mnie zaskakuję . Potrafi być czuły , romantyczny , ale jest też strasznie zazdrosny . Gdy jakiś obcy chłopak to mnie zagada w barze to on już jest w akcji . Czasami mnie to wkurza , ale on jest wtedy taki słodki . Tata bardzo go polubił i często zaprasza go na kolację . Z ojcem wszystko już jest w najlepszym porządku . Bardzo się stara , by było jak dawniej . Szanuję go z tego względu jeszcze bardziej . 
Właśnie leże na łóżku , w swoim pokoju i piszę w pamiętniku . 
- Viola ! Violetta ! - zawołała mnie Olga . - Ktoś do Ciebie !
- Idę - odkrzyknęłam . Zamknęłam pamiętnik , wyszłam z pokoju i szybko zbiegłam ze schodów . 
- Diego ? - podeszłam do drzwi . 
- Cześć Violu . Musimy pogadać . 
- Dobrze . Zapraszam . 
Usiedliśmy na kanapie , w salonie .
- Więc co Cię do mnie sprowadza . 
- Chodzi o ... o ... o Ludmiłe . 
- Podoba Ci się - to nie było pytanie . 
- Tak . I to bardzo . Ale ona jest z Tomasem ... I ja nie wiem co robić. Przyszedłem do Ciebie , bo wiem , że to Twoja przyjaciółka i bardzo dobrze ją znasz . 
- Diego . Jej związek z Tomasem ... Oni są bardzo długo ze sobą . Ona go kocha . 
- Wiem , ale ja nie mogę już dłużej patrzeć na nich razem . 
- Diego ... jeśli ją naprawdę kochasz to pozwól być jej szczęśliwą . A jeśli ona jest szczęśliwa z Tomasem to nie zabieraj jej tego szczęścia . 
- Czyli chcesz powiedzieć , że będzie lepiej jak o niej zapomnę ? 
- Tak . Ona wtedy ...
- Violetta ! - przerwał mi krzyk Olgi z kuchni . - Ludmiła do Ciebie .
Popatrzyłam przerażona na Diego . 
- Szybko - wstałam jak oparzona . - Musisz stąd iść - szepnęłam do chłopaka . 
- Ale dlaczego ? - nie zrozumiał . 
- Bo jak Cię Ludmiła u mnie zobaczy to pomyśli , że coś ty możesz do mnie czuć , bo ... 
-Violetta ! No chodź ! - przerwała mi Olga . 
- No idź , szybciej - popchnęłam go w stronę głównych drzwi .
- No dobrze , dobrze . Idę . Dzięki za pomoc . Cześć  - szepnął na pożegnanie i poszedł . 
- O ! Cześć Ludmiła - powiedziałam gdy weszłam do kuchni . 
- Cześć Viola . Z kim gadałaś ? 
- Co ?
- Olga mi powiedziała , że ktoś do Ciebie przyszedł . 
- Co ? Aaa . To był Leon , ale już poszedł . 
- Aaaa . Chciałabyś pójść ze mną na zakupy ? 
- Teraz ? Z miłą chęcią . Wezmę tylko torebkę - pobiegłam szybko na górę i po 3 minutach byłyśmy już w drodze . Poszłyśmy do centrum handlowego .  Kupiłyśmy sukienki , buty i biżuterie . Pod wieczór wróciłam do domu . Gdy weszłam zobaczyłam tatę i jakoś kobietę całujących się . Ups ! Wtopa ! Powoli wycofałam się do kuchni . Chyba mnie nie zauważyli. 
Gdy wyjmowałam sok z lodówki dostałam wiadomość od " Leona wspaniałego " . Ciągle tego nie zmieniłam . 

Spotkajmy się jutro , w parku , przed szkołą . Tam koło budki z lodami 
Leon 


Dziwne . Coś musiało się stać . No , ale nie zapeszam . Nalałam sobie soku do szklanki i zajrzałam do salonu . Taty już nie było . Ufff . Szybko pobiegłam do pokoju . 
Następnego dnia wstałam dość wcześnie , by nie spóźnić się na spotkanie z Leonem . Ubrałam się w przewiewną granatową sukienkę . Zjadłam śniadanie i wyszłam . Droga zajęła mi niecałe 10 minut. Ujrzałam Leona siedzącego na ławce . Usiadłam obok niego i pocałowałam w policzek . Był smutny . 
- Ej Leon . Co jest ? 
- Violu - złapał mnie za ręce . - Ja ... Ja wyjeżdżam . 




-----------------------------------------------------------------------
Zanim mnie zastrzelicie  . Bez obaw . Wrócą do siebie ... albo nie :D
No , ale Leoś trochę narozrabia i Viola tak łatwo mu nie wybaczy . 

Wpadajcie na : http://inna-historia-jortini.blogspot.com/   dodałam dziś 2 rozdział 


Oszlałam na punkcie przerobionej " Habla Si Puedes "  ;D 

Diego spadł ze stołka  . Hahahah  :D
A Leon się cieszył , że Viola się na niego cały czas  gapiła :D



Buziaczki ;*





piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział XIX


                             " Jeśli masz wątpliwość ,
                      pozbądź się jej "
                                                                                    " Algo Suena En Mi " 


-Leon ? Gdzie my jesteśmy ? Leon ! 
- Nie panikuj .
- Ale dlaczego ziemia się rusza ?! AAAaaaaaa - krzyknęłam po trafiłam prawą nogą w pustkę , potknęłam się i  bym się przewróciła, gdybym Leon nie przytrzymał mnie w tali i sprowadził z powrotem na równą powierzchnię  . 
- W porządku ?
- Tak . Powiedz mi gdzie jesteśmy !
- Chwila . 3 minuty . Daj rękę - podałam mu dłoń . - I powoli schodź. Nie bój się .
- Jak mam się bać , gdy nie widzę gdzie idę , a na dodatek to coś się rusza ?
- Jak się nie będziesz  trzęsła to to coś też nie będzie się ruszało - pouczył . - Uwaga - chwycił mnie w pasie i opuścił około pół metra. - Gotowa ? - kiwnęłam głową . - To patrz i podziwiaj - odwiązał mi chustkę . Normalnie mnie zatkało. Byliśmy na pięknie przyozdobionej , dużej drewnianej łódce , zacumowanej w zatoce , wokół której pływały , gdzie sięgałam wzrokiem , białe lilie wodne . 
- I jak ? Podoba Ci się ? - spytał podekscytowany.
- Tu jest pięknie ! Dziękuję - przytuliłam się do niego z całych sił . 
- Ale to nie koniec . Siadaj - posłusznie usiadłam , a Leon zajął miejsce naprzeciwko mnie i zaczął wiosłować . Rozkoszowałam się jego widokiem i powoli zatapiałam w dużych brązowych oczach . 
- Weź przestań wiosłować na chwilę - poprosiłam cicho . Zrobił jak mu kazałam . Przysunęłam się do niego i powoli zaczęłam całować . Najpierw delikatnie , subtelnie z nutką słodyczy . Objęłam go rękami za szyję i przyciągnęłam do siebie . Leon chwycił mnie w tali i z ochoczą odwzajemnił pocałunek . Świat przestał się liczyć .Dla mnie czas mógł stanąć w miejscu i nigdy już nie ruszyć . Był tylko on . Cały mój . Za każdym razem gdy mnie dotyka , całuję ,  czuję się tak jakby ktoś osuwał mi ziemię spod nóg . To niesamowite uczucie , gdy się wie , że komuś na Tobie zależy . Gdy ktoś chcę by inny człowiek był szczęśliwy. Gdy dwie osoby łączą się w jedną. 
- Kocham Cię - wyszeptał , gdy się od siebie oderwaliśmy . Nasze oddechy zmieszały się ze sobą . Już miałam odpowiedzieć mu to samo , gdy nagle koło nas rozległ się huk i na nasze głowy posypało się kolorowe konfetti . 
- I happy end - krzyknął wesoły do granic wytrzymałości Federico . Stał z rozłożonymi rękami na łódce , płynącej obok nas, w towarzystwie Diego , Marco , Fran , Cami , Maxiego , Bridgit , Naty , Ludmiły , Tomasa i Lary . Musieli nas śledzić i podpłynąć gdy się całowaliśmy. Popatrzyłam na Leona . On kiwnął głową niemal nie zauważalnie . 
- Atak ! - krzyknęliśmy jednym głosem . Zaczęliśmy ich ochlapywać wodą , spychać z łódki , zatapiać . Oni nie byli dłużni . Po nie całej minucie wszyscy byliśmy już w wodzie , a tam kontynuowaliśmy bitwę . Odnalazłam wzrokiem Leona , który walczył z Tomasem nie daleko od mnie , a on czując na sobie moje spojrzenie spektakularnie podtopił przyjaciela , podpłynął szybko do mnie i złączył nasze usta w namiętnym pocałunku . 

- Co za dzień -  powiedziała Lara . Idziemy we dwójkę do mojego domu po niecałych 2 godzinach od czasu " bitwy " . 
- Taak . Niesamowity - uśmiechnęłam się do przyszywanej siostry , a ona odpowiedziała mi tym samym . Obie postanowiłyśmy pójść do taty i wyjaśnić wszystko miedzy sobą . 
- A może ... - zaczęłam nieśmiało .
- Tak ?
- Gdybyśmy wszystko sobie wyjaśnili to ... może chciałabyś z ... z nami zamieszkać ? - uważnie się jej przyjrzałam . Na chwilę ją zatkało . 
- Violu ... 
- Przepraszam . Nie potrzebnie palnęłam - dodałam szybko . 
- Ale to jest genialny pomysł !
- Naprawdę ? - spytałam zdziwiona . 
- Tak ! Zawsze chciałam mieć siostrę - nic nie odpowiedziałam tylko ją przytuliłam . Po chwili stałyśmy już koło domu . Weszłyśmy bocznymi drzwiami . Na szczęście w kuchni nie było Olgi , bo by mnie udusiła , jak tylko bym się jej pokazała . 
- Tata musi być w swoim gabinecie - powiedziałam do Lary . 
- A dlaczego szepczesz ? - spytała cicho .
- Bo nie chcę , żeby Olga nas usłyszała . Nasz gosposia - wyjaśniłam widząc jej pytający wzrok . 
- Ok . 
Przeszłam cicho przez salon i zapukałam z siostrą przy boku do drzwi gabinetu .
- Proszę - taty głos nie brzmiał najlepiej . Gdy nas zobaczył zerwał się na równe nogi przewracając przy okazji kubek z herbatą z biurka, który rozbił się na podłodze . Ale dla taty to było nic . On tylko patrzył na nas nie widząc co powiedzieć . Tak samo jak my . Wyglądał okropnie . Podkrążone oczy , poczochrane włosy , obgryzione paznokcie . 
- Violu ...  - zaczął po chwili , ale ja nie dałam mu  dokończyć , bo rzuciłam się w jego objęcia i wybuchnęłam głośnym płaczem . - Violu , obiecuję nigdy więcej Cię nie okłamać . Jesteś dla mnie najważniejsza - czułam , że on również zaczyna płakać . 
- Nic się nie stało . Kocham Cię - powiedziałam z ulgą , gdyż w końcu odpowiedziałam sobie na najważniejsze pytanie : Czy tata ciągle mnie kocha i cierpi tak samo jak ja ? 
- A no właśnie - odsunęłam się od niego . - To jest Lara - wskazałam na dziewczynę . Z jej twarzy nic nie dało się odczytać . 
- Czyli to ty jesteś moją drugą córką ? - spytał tata . Kiwnęła głową . - Zazwyczaj wyglądam lepiej . Chodź tu do mnie - dodał po chwili i wystawił ręce . Gdy się przytulili Lara , podobnie jak my , wybuchnęła płaczem . Więc staliśmy tak , w gabinecie taty, w ciszy, rozryczani aż tego nie przerwałam. 
- Lara może z nami zamieszkać ? 
- Zrobię dla Was wszystko - zapewniał tata . - Ale musicie wiedzieć, że ktoś wprowadził się do nas , niedawno , jak Viola mieszkała z Angie . 
- Kto ? - spytałam , a odpowiedź spadła na mnie już po sekundzie , bo oto w drzwiach gabinetu stanął Federico .  

-----------------------------------------------------------------------

Ka bum . Oto następny .
Bez sensu . Chyba mój najgorszy . Strasznie mi się nie podoba . 
Musi Wam starczyć do niedzieli albo nawet poniedziałku , bo dziś mam 18 - nastkę brata , jutro będę pewnie cały dzień przeżywać imprezę , a w niedziele nie będę miała ochoty na pisanie następnego ;D
To będzie już XX . Będzie akcja i coś co może Wam się nie spodobać , ale ja tak strasznie nie mogę się powstrzymać i muszę to zrobić . O co mi chodzi dowiecie się w rozdziale XX. 

I zapraszam na rozdział I do : http://inna-historia-jortini.blogspot.com/



Buziaczki ;D




czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział XVIII

     
   
            " Mów jeżeli możesz 
                   Wykrzycz to co czujesz " 
                        " Habla si Puedes " 




- Dzień dobry . Halo ! Viola . Viola ! - obudził mnie znany głos . Otworzyłam oczy i ujrzałam babcię .  - No nareszcie ! Od godziny Was budzę . Nawet nie zamknęliście drzwi . 
- Cześć babciu - leżałam na podłodze , u stóp kanapy , przytulona do Leona . - Leon . Leon wstawaj . Leon ! 
- O co chodzi ? - spytał nie otwierając oczu . 
- Mamy gościa .
- Angie ? - skrzywił się trochę .
- Nie . Moją babcie .
- Co ?
- No wstań to się przekonasz .
- Nie rób jaj . Daj mi spać - wtulił twarz w dywan . 
- Może mu nie przeszkadzajmy ? - zaproponowała babcia , a Leon na dźwięk jej głosu poderwał się z ziemi gwałtownie .
- O boże . Przepraszam . Myślałem , że żartuję . 
- My się chyba jeszcze nie znamy . Angelika  - babcia podała mu rękę , a Leon uścisnął ją lekko speszony . 
- Leon Verdas - przedstawił się . 
- Nie ma co , przystojniak . Cudne włosy , takie głęboki rysy , a te oczy ... 
- Babciu ! - przerwałam jej . 
- No co ? Chyba nie kłamie ? Nie mówiłaś , że masz takich dobrych przyjaciół . Moglibyśmy się tam bliżej poznać . Może ...
- Tak babciu . Bo ja na to pozwolę . 
- Nie bądź zazdrosna . Jak będzie mądry to wybierze tą ...
- Babciu ! Co Cię do mnie sprowadza ?
- A no tak ! Można o wszystkim zapomnieć jak się na niego spojrzy - posłałam jej gniewne spojrzenie . - Violu , przyszłam porozmawiać o Twoim tacie . Powinnaś dać mu wszystko wyjaśnić . On nie chciał Cię okłamywać . Jestem pewna , że zawsze chciał tylko Twojego szczęścia . 
- Wiem o tym , dlatego wczoraj postanowiłam , że z nim porozmawiam . 
-Wiedziałam , że do tego dojdziesz . A my - zwróciła się do Leona - musimy kiedyś spotkać się na kawie . Jeśli nie lubisz może być sok - odwróciłam ją plecami do siebie i zaczęłam popychać w stronę wyjścia . - Mogę Ci coś upiec . Fantastycznie wychodzi mi szarlotka - byliśmy już przy drzwiach .  
- Pa babciu - otworzyłam drzwi i wypchnęłam ją na klatkę schodową. 
- Tylko pamiętaj : Trzymaj go krótko - pocałowała mnie w policzek i poszła. 
Pokręciłam głową z uśmiechem . 
- Przepraszam za nią - powiedziałam do Leona , gdy wróciłam do salonu . 
- Dla mnie była bardzo sympatyczna . Ma gust .
- Tak . Jest wspaniała . Jak się spało na podłodze ? Ty wyłączyłeś telewizor czy babcia ? 
- Ja . Film strasznie nudny , więc go wyłączyłem . Ty kiedy odpadałaś ? 
- Nawet nie dotarłam do pierwszej sceny . Nie musiałeś spać na podłodze ? Mogłeś pójść do pokoju albo chociaż spać na kanapie . 
- Nie chciałem Cię opuszczać - popatrzył na mnie czule .
- Ooooooooooo. Jesteś uroczy - podeszłam do niego i mocno przytuliłam . 
- Wiem . 
- Właściwie która godzina ? - spytałam po chwili nie odsuwając się . Leon spojrzał na zegarek.
- Zaraz 7 .
- Nie ! Ja nie chcę iść do Studia ! Nie mam siły ! 
- Nie musisz .
- Nie ,muszę . To dopiero mój drugi dzień  .
- Mam pomysł - powiedział z błyskiem w oku .
- Co ?
- Ubieraj się !
- Co ?
- Idź się ubierać . Tylko szybko i w coś wygodnego .
- Ale po co ? - nadal nie rozumiałam . 
- Viola ? Ufasz mi ? 
- No oczywiście , że tak .
-  To idź się ubierać . Czekam - ale ja nie ruszyłam się z miejsca i nadal stałam przed nim zdziwiona . - Mam Ci pomóc ? 
- Co ? A ! Już idę - otrząsnęłam się i poszłam do pokoju . Gdy wróciłam ubrana i ogarnięta do salonu , Leon był już gotowy .  
- Możesz mi wyjaśnić o co Ci chodzi ? 
- Nie , niespodzianka - wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia . 
- Idziemy do Studia ? Jest za wcześnie . A śniadanie ? - zaczęłam zasypywać go gradem pytań na klatce schodowej .  
- Wszystkiego się dowiesz - wyjął chustkę z tylnej kieszeni spodni. - Muszę Ci zawiązać oczy - spojrzałam na niego przerażona . - Nie bój się . Sprawię , że o wszystkim zapomnisz i się zrelaksujesz . 
- Ale ... - popatrzył na mnie gniewnie .- No dobra .
- Super - zawiązał mi oczy . - Nic nie widzisz ?
- Nie . Powiesz mi gdzie idziemy ? - zapytałam gdy wyszliśmy z bloku . Przynajmniej tak mi się wydawało . 
- Niespodzianka - powtórzył . Szliśmy w ciszy . Znaczy ja szłam , bo Leon ciągle mnie zagadywał , ale mu nie odpowiadałam .
- Cześć stary ! Co tam u Ciebie ? - usłyszałam po chwili . 
- Diego ? O Diego , kolego ! Czy możesz mu coś powiedzieć , żeby mi powiedział do kąt idziemy ? - spytałam desperacko. 
- Nie , bo moja praca pójdzie na marne . 
- Czyli brałeś w tym udział ?! 
- Zaufaj mu - powiedział inny głos .
- Jeszcze ty Fede ?! Pomóż mi ! O , wiem . Jak mi pomożesz to ja pomogę Ci przy Fran.
- A ty właściwie skąd ... No nie ważne . Już sobie ją odpuściłem . Nie mogłem zranić przyjaciela .
- Co ? Jakiego ...
- Mnie - usłyszałam .
- No tak . Marco . Czterech na jedną . Na pewno się zrelaksuję - powiedziałam na co oni wybuchnęli głośnym śmiechem . 
- Mamo ? Dlaczego Ci panowie prowadzą tą panią ? I dlaczego ... - usłyszałam cichy dziecięcy głos . 
- Cicho ! Nie tak głośno - skarciła go prawdopodobnie jego rodzicielka. 
- Taa . Musimy wyglądać jak grupa specjalnej troski - mruknęłam pod nosem , a oni ponownie wybuchnęli śmiechem .
- Cicho ! - warknęłam . 
- Teraz już widzę jej podobieństwo w stosunku do Lary - powiedział wciąż wesoły Marco . Szliśmy tak sobie w ciszy aż zadzwonił mój telefon . Już wyciągnęłam rękę do torebki , gdy ktoś mnie powstrzymał .
 - Ani mi się waż - Leon trzymał mnie za nadgarstek .
- Ale jak to ktoś ważny ?
- Może poczekać .
- Jak tylko zdejmiesz mi tą opaskę tą Cię zabiję . I już moja babcia Ci nie pomoże . 
- Tak . To siostra Lary - Diego cicho się zaśmiał . 
- No to tu się rozdzielamy - powiedział Federico po kilku minutach . 
- Do zobaczenia wieczorem - pożegnał się Marco .
- Cześć . A my idziemy tu - Leon pokierował mnie na prawo .
- Czyli nie idą z nami ?
- Nie .
- A powiesz mi gdzie idziemy ?
- Nie . 
Po chwili poczułam , że schodzimy w dół i jakby ziemia zaczęła się ruszać . 
- Leon ? Dlaczego to się rusza ? - cisza . - Leon !



----------------------------------------------------------------------------
Nuda tak wiem . Pisane trochę na przymus .
Rozdział jest dla Gucia ;D 
Ciągle przeżywam te naszą wczorajszą rozmowę i nadal mam chrypkę ;D Hhehhehe 
To co będzie w środę ? ;D
Jeśli chcecie zobaczyć jej wypociny spod łokcia to odwiedźcie jej bloga: http://violettainlove.blogspot.com/

Nie no żartuję . Piszę fajnie ;D  


Oglądaliście wczorajszy odcinek ? Maxi najlepszy z tym tekstem : Nie , nie , nie . Powiedziane moim głosem brzmi okropnie :D Naxi <3

Moja kochana piosenka . Oooooooo . To było takie słodkie ;***


Dziękuję Wam za ponad 5000 wyświetleń . Jesteście wspaniali  ;***
A i zapraszam na naszego wspólnego bloga pisanego razem z Paulą : 

http://inna-historia-jortini.blogspot.com/

 Jest już prolog 


Buziaczki ;D








Informacja ;D

Hej ;**

Chciałabym Was powiadomić , że założyłam razem z Paulą K bloga o Jortini . 
Tylko , że to nie będzie taki happy end . Będzie się działo ;D
Paula ma szalone pomysł , a w połączeniu z moimi to będzie coś ... no na pewno coś innego 
http://inna-historia-jortini.blogspot.com/


Wpadajcie i piszcie co o tym myślicie ;D

Tu nowy rozdział  już jutro . 

Buziaczki ;***

środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział XVII


                                     

                  " Czuję ten rytm 
                   Rozpalający się we mnie " 
                            " On  Beat "


Postanowiłam się zabawić . Ciekawe co na to Leoś ?  Udawałam , że zaczynam się topić .  Zanurzyłam się i przez około 5 sekund nie wynurzałam się . 
- Idioto ! - krzyknęłam na niego . - Ja nie umiem pływać ! - nałykałam się wody w usta . Jego mina była bezcenna . Śmiech zamarł . Ponownie się zanurzyłam . Poczułam , że chwyta mnie ręką w tali i wyciąga na powietrze . 
- Boże Viola ! Nic Ci nie jest ?! Nie , nie ! Jestem debilem ! Jezus ! Nie ! Ja ... - nie zdążył dokończyć , bo siłą wepchnęłam go do wody i przytrzymałam przez chwilę . Wynurzył się zdezorientowany . 
- Ej co ty od ... - ponownie mu przerwałam , ale tym razem namiętnym pocałunkiem . Usłyszałam gwizdy i chichoty moich przyjaciół , ale się nimi nie przejmowałam . 
- Mogę Ci zrobić zdjęcie ? - wybuchnęłam głośnym śmiechem na widok jego zdziwionej miny , gdy się od siebie odkleiliśmy . 
- Ej ! Jak mogłaś ?! - naskoczył na mnie . - Myślałem , że naprawdę się topisz . 
- Kara za to , że mnie wrzuciłeś do basenu . Jakbyś nie miał innego zajęcia ! 
- No nie gniewaj się - spojrzał mi prosto w oczy . 
- Może Ci wybaczę - odwróciłam się , podpłynęłam pod drabinkę i wyszłam z basenu . 
- Cami ? 
- Już pędzę - złapała mnie za rękę i pobiegliśmy do jej domu . Weszłyśmy i dziewczyna zaprowadziła mnie do swojego pokoju na 2 pietrze. 
- Twój dom jest ogromny . Większy od mojego -  byłam zafascynowana . 
- Dostaliśmy spadek po dziadku i pieniądze poszły na wybudowanie domu .
- Ale po co aż taki duży ?
- Mam 3 rodzeństwa i jeszcze jest babcia . 
- Tu jest niesamowicie - powiedziałam gdy otworzyła drzwi od swojego pokoju . Jak małe Studio . Wszędzie instrumenty . 
- Mogę się do Ciebie przeprowadzić ?
- Może za parę lat - powiedziała z uśmiechem . - Chodź , przebierzemy Cię . Ta bluzka nie pasuję do tych spodni . 
- To Leon wybierał . Włamał się do mojego pokoju . Ja mieszkam teraz z Angie . 
- To jak on się sam ubiera ? - zaśmiała się . 
- No nie wiem - przyglądałam się jak wyciąga cichy z szafki . 
- Powinny pasować . Idź do łazienki , ostatnie drzwi po prawej . 
- Dzięki . Przyszykuj następne . Nie sądzę , by się skończyło na mnie i Larze . 
- Jest fajna , ale ma charakterek nie ma co -   zachichotała cicho . 
- Tak ,  to prawda - uśmiechnęłam się i poszłam się przebrać . 
Po chwili wyszłam , oddałam ubrania Cami , która wywiesiła je na suszarce i razem wróciłyśmy do reszty . 
- No to może w końcu rozpalimy ognisko - powiedział Marco . - Ognisko to ognisko .
10 minut później siedzimy sobie na ziemi wkoło płonących kawałków drewna . Jest już całkowicie ciemno . Śpiewamy , śmiejemy się .  Opowiadamy trochę o swoim życiu , by się lepiej zaprzyjaźnić . Ludmiła cały czas się uśmiecha . Jest fontanną radości . 
- Mam genialny pomysł - wykrzyknął Napo . - Co powiecie na straszne historię ?
Wszyscy chętnie na to przystanęli . Zaczął Diego . Gdzieś w połowie jego opowieści odpłynęłam myślami gdzie indziej . Przyglądałam się moim przyjaciołom , oparta o Leona . Fran i Marco cały czas na siebie popatrują . To takie słodkie . Ale chyba to się nie podoba Federico , bo jak na nich spogląda staję się smutny . Szkoda mi go . Miłości to piękna rzecz , ale nie każdy może jej zasmakować . Lara zaprzyjaźniła się bardzo z Bridgit i Naty . Maxi , Napo i Andres cały czas robią śmieszne miny , więc trudno nie którym skupić się na opowieści , bo czasami wybuchają stłumionym śmiechem . Po Diego przejęła pałeczkę Bridgit . Wszystkich wciągnęła opowieść , bo pochylili się zaciekawieni . Ja wyłapywałam tylko parę zdań . Rozmyślałam o tym co się zmieniło w moim życiu , po przylocie do Argentyny , o moich przyjaciołach , ale przede wszystkim o tacie . Chyba będzie lepiej jak z nim porozmawiam . Może znajdę odpowiedzi na dręczące mnie pytania . Poczułam , że moje powieki powoli opadają w dół i po chwili zasnęłam . 

- Violu , Violu . Ej mała - usłyszałam łagodny głos Leona . Otworzyłam oczy . Podniosłam głowę . Moi przyjaciele wybuchnęli nagle śmiechem . 
- O co Wam chodzi ? - spytałam zaspanym głosem . 
- Twoje włosy - wytłumaczył Leon . Zorientowałam się , że mam gniazdo zamiast włosów . 
- I tylko po to mnie budziłeś ? - popatrzyłam na niego zirytowana . 
- Nie tylko po to . Już idziemy . 
- Co ? Tak wcześnie ?
- Jest po 23 . Przespałaś ponad godzinę . 
- Przepraszam Was . 
- Nic się nie stało . Może lepiej , że nie słyszałaś opowieści Bridgit . To było straszne - Cami aż się wzdrygnęła na samo wspomnienie . 
- Ma się ten talent - powiedziała blondyna na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem 
- To chodźmy - Len wstał i pociągnął mnie do góry . 
- Dzięki . To do jutra . Lara idziesz ?
- Nie , przejdę się sama . Mam dość Leon po 8 godzinach . 
- Bardzo śmieszne - Leon pokazał jej język . 
- Do zobaczenia jutro - rzuciłam z uśmiechem do przyjaciół i pociągnęłam Leona za rękę . Przez ok.5 minut nie odzywaliśmy się ani słowem dopóki Leon tego nie przerwał . 
- Co tak wolno idziesz ?
- Spać mi się chcę - wymamrotałam z zamkniętymi oczami . Nagle poczułam , że moje stopy odrywają się od ziemi . Gdy otworzyłam oczy zorientowałam się , że Leon wziął mnie na ręce .
- Co ty robisz ?
- W twoim tempie nie dojdziemy do Angie do końca roku - nic nie odpowiedziałam , tylko wtuliłam twarz w jego kurtkę . Jego ubrani wyschły od siedzenia przy ognisku . Jak on cudnie pachnie . Tak tajemniczo , wyjątkowo .  
- Śpisz ? - spytał po chwili . 
- Nie , ale próbuję - powiedziałam nie otwierając oczu . 
- Wiesz , że słodko wyglądasz ? 
- A ty cudnie pachniesz ?  - w odpowiedzi tylko zaśmiał się cicho . 

- Jesteśmy - powiedział po ok. 20 minutach . Otworzyłam oczy i zorientowałam się , że stoimy przed mieszkaniem Angie . Znaczy tylko Leon stoi . 
- No to wejdź .
- Ale nikogo chyba nie ma . Dzwoniłem i nikt nie otwiera . 
- Postawa mnie - poprosiłam . Lekko się zachwiałam gdy stanęłam na własnych nogach . Zajrzałam pod wycieraczkę , wyciągnęłam klucz i otworzyłam mieszkanie . 
- A mówiłaś , że nie chowacie tam klucza . 
- Zgadywałam , że tam go zostawiła jak wychodziła - zapaliłam światło w korytarzu i przeszłam do kuchni . Na stole znalazłam karteczkę. 

Violu ! 
Dzisiaj będę nocować u Pablo . Tylko bez żadnych głupich myśli . 
Jak Cię nie było przyszła Angelika . Chciała z tobą porozmawiać , więc oczekuj jej wizyty jutro rano . Spotkamy się dopiero w Studio . 
Miłych snów ;***

                       Angie 

- Angie jest u Pablo - powiedziałam do Leona , który siedział sobie na kanapie . - Zostaniesz ? - popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem . 
- Jeśli chcesz - uśmiechnął się do mnie . - Ale będę musiał wpaść do domu , po jakiś ciuchy i powiadomić rodziców . 
- Jeśli to dla Ciebie problem to nie musisz - zapewniłam go szybko , ale Leon już wstał i podszedł do mnie . 
- Będę za 20 minut - pocałował mnie w policzek i wyszedł . Udałam się do łazienki . 
- Jak ja wyglądam - powiedziałam do siebie na widok mojego odbicia w lustrze . Pospiesznie wzięłam kąpiel , umyłam włosy i przebrałam w piżamę . Gdy wlewałam wodę do kubka , by zrobić sobie herbatę , Leon wszedł do mieszkania . 
- Ślicznie Ci w zielonym - powiedział gdy mnie zobaczył . 
- Dzięki - lekko się zarumieniłam . - Chcesz coś do picia ?
- Zdaję się na Ciebie . Idę do łazienki . 
Po 20 minutach siedzimy obok siebie na kanapie , popijając herbatę. 
- Chcesz obejrzeć film ? - spytałam .
- Jasne . 
Podeszłam do szafki , na której stał telewizor , wzięłam pierwszą , lepszą płytę z brzegu i włączyłam . Usiadłam koło Leona i położyłam
głowę na ramieniu . Gdzieś po napisach tytułowych zasnęłam . 



----------------------------------------------------------------
Ta dam . Oto nowy rozdział .
Chyba nie wyszedł tak jak chciałam , ale no nic trudno ...
Chyba musi Wam starczyć na następne 3 dni , ewentualnie 2 . Mam masę pomysłów , ale nie mam czasu . I jak tu żyć ?

Zapraszam do oddania głosu w ankiecie .



A , bo zapomnę : Ten rozdział jest dedykowany mojej kochanej Kathrinie ;D Kocham Cię dziewczyno ;D


Polecam Wam serdecznie jej blogi :  http://leonettablog16.blogspot.com/   i http://najlepszy-serial-violetta.blogspot.com/ , bo są bajeczne . Chcę się tylko więcej i więcej ;***    Wpadnijcie do niej , jeśli do tej pory tego nie zrobiliście , a sami się przekonacie ;D





Buziaczki ;D