sobota, 28 września 2013

WOW !


Jutro przypadnie moja mała rocznica . Blog będzie miał już dwa miesiące ;D
Pamiętam jeszcze jak pisałam prolog . 
29 lipca - 1 sierpnia . 
Po północy . 
Mama z tatą śpią . 
Brat na koloni . 
A ja se siedzę w salonie przed kompem i piszę prolog ;D

Przez te dwa miesiące założyłam jeszcze cztery kolejne blogi: http://inna-historia-jortini.blogspot.com/  razem z Paulą , Moim świerem :D 
Razem z Kaśka , moją kochaną Kaśką : http://najlepszy-serial-violetta.blogspot.com/  
Z Viką , porąbaną przyjaciółką  : http://violettainlove.blogspot.com/
I mojego ostatniego : http://violettanowahistoria.blogspot.com/  razem z 13 innymi dziewczynami . Piszę na nim oczami Federa . Jeszcze Wam o tym nie powiedziałam ;D Zapomniałam jak to ja :D

Dzisiejszy odcinek był świetny nie ? 


Jaram się tym ogromnie :
Diego luk na Larę , a on mówi mu spojrzeniem : Zabijemy ich później ;D






Na tym to padłam . Jak się słodko sprzeczali . Oooooooo

Z okazji 2 miesięcy bloga , ponad 25 000 wyświetleń i 30 obserwatorów organizuję konkurs . 
Chodzi w nim o opisanie dnia , w którym Viola i Leon albo Marco i Fran albo Naty i Maxi , może być dowolna para , się poznali . Może mieć szczęśliwe , ale i smutne zakończenie . Czas macie do 9 października . Starczy ? Jeśli nie to proszę mi o tym napisać . Mam nadzieję , że znajdą się osoby , które wezmą udział . Swoje prace wysyłacie na  olcixxxa@gmail.com  albo jak ktoś chcę to może na moje GG
46888541 . 

Zapraszam do czytania nowego rozdziału ;D

Dziękuję Wam bardzo 

Buziaczki ;**

EDIT : 
Zapomniałam o nagrodach :D
A więc jakiś kolaż z wybraną osobą , dyplom , dedykacja , reklama bloga mesli dana osoba ma  i coś tam jeszcze wymyśle . 
A i oczywiście publikacja pracy na blogu ;)


Rozdział XXXII



      " Przeszłość jest wspomnieniem
         I marzenia rosną, zawsze urosną "
                                         "Algo se enciende " 



Kilka dni później wróciłam od Fran . Weszłam do domu i zastałam Esmeraldę w salonie .  
- Cześć Violu - uśmiechnęła się ciepło . - Gotowa na lekcję ?
- Tak . Gdzie tata ?
- W swoim gabinecie . 

- To zajrzę do niego i zaczynamy , ok? 
- Ok . 
Przeszłam kilka kroków i otworzyłam drzwi . W środku siedział tata i jakaś kobieta . Po chwili zorientowałam się , że to ta która ... dawno temu , całowała się z tatą . Dzień przed wyjazdem Leona . 
- Dzień dobry . Nie przeszkadzam ? - spytałam . 
- Nie no co ty Violu . To jest Jade - tata przedstawił mi szatynkę  . 
- Miło mi Cię poznać Violu - wyciągnęła do mnie rękę , a ja ją uścisnęłam . - Tata dużo mi o Tobie opowiadał . 
- A pani jest ... ? 
- A no właśnie Violu . Mieliśmy zaczekać z tym do wieczora , ale jak już tu jesteś to ... - tata zaczął odrobinę zdenerwowany . - Bo ja i Jade się pobieramy . 
- CO ?! Ale jak ... Nie ! Nie ! Jak możesz mi to robić ? Co ? Nie , nie , nie . Nie pozwalam Ci na to ! - zaczęłam krzyczeć czując , że do oczu napływają mi łzy . 
- Viola nie masz prawa decydować o moim życiu - warknął mój tata. 
- To po co mi w ogóle o tym mówiłeś jak nie zależało Ci na moim zdaniu ? - wykrzyczałam i czym prędzej wyleciałam z domu . 
Znowu ... Znowu mnie zranił . Jak on mógł się jej oświadczyć ? W ogóle z nią być ? I nagle sobie przypomniał , że ja o niczym nie wiem . Łajdak  ... Wiem , że jest moim ojcem i nie powinnam o nim tak mówić , ale nie mogłam się powstrzymać .  
Jeszcze jutro jest taka ważna rocznica . Zapomniał . O niej . O mnie . O tym jak to dla mnie ważne . 
Wyłączyłam telefon , by ciągle nie słyszeć tego durnego dzwonka i usiadłam na ławce w parku . Minęły ze dwie godzinny gdy w końcu wstałam i ruszyłam do domu . Było już kompletnie ciemno . Po chwili weszłam do domu i zastałam ciszę . Zapaliłam światło i rozejrzałam się po domu . Nikogo nie było . Może to i lepiej . Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę , by wyjąc sok . Zobaczyłam tam pewną rzecz . Oczka mi się zaświeciły . Uśmiechnęłam się pod nosem i szybko zgarnęłam przedmiot z lodówki . Wbiegłam na górę do swojego pokoju i zamknęłam drzwi . Znalazłam sposób , by sobie ulżyć . 


---------------------------------------------------------------------
Dziś krótko . 
Za ok. godzinę pojawi się pewna notka , którą warto będzie przeczytać 

Buziaczki ;D


czwartek, 26 września 2013

Rozdział XXXI


      " Niczym księżyc, chcę błyszczeć
    Nawet kamienie chcą tańczyć " 
            "Luz , Camara , Accion "




Ludmiła 

Niczego nie rozumiem . Kompletnie niczego . O co chodzi ? To pytanie nie chciało odpuścić mojej głowy . Leon . Diego .  Violetta . Tomas . Ciągle te 4 imiona . 
Leon ... 
Wrócił . Cieszę się , bo to był mój przyjaciel i strasznie za nim tęskniłam . 
Diego ... 
Chyba coś do niego czuję . Nie wiem jak to się stało . Wystarczyło pstryknąć palcem , a on stał się dla mnie kimś więcej niż przyjacielem . Jego oczy ...Mimowolnie się uśmiechnęłam . 
Violetta ... 
Na serio chodziła z Diego ? To dlaczego uciekła jak zobaczyła Leona ? Skoro nic do niego już nie czuła to po co miałaby zwiać ?Oddaliłyśmy się od siebie . I to bardzo . 
Tomas ... 
Dziś zerwaliśmy . Doszliśmy do  wniosku , że nie łączy nas nic więcej niż przyjaźń . Jakby to uczucie co nas łączyło nagle wygasło. Wyparowało . Tak nagle . 
- Co pani taka zamyślona ? - przysiadł się do mnie starszy pan . Chyba bezdomny. 
- Nie umiem zrozumieć życia  - odpowiedziałam
wzdychając . 
- Nikt nie umie zrozumieć . Ale trzeba się starać , bo może kiedyś komuś się uda . Jeśli będziesz cierpliwa i nigdy się nie podasz to może właśnie ty będziesz pierwsza . 
- A jeśli mi się nie uda ?
- To chociaż staraj się żyć tak , byś nie musiała go rozumieć  . Byś nie stwarzała sobie problemów dla , których musiałabyś znaleźć rozwiązanie . Byś żyła ze świadomością , że niczego nie tracisz - może dla innych to mogło nie mieć sensu , ale dla mnie to była najlepsza rada w życie . 
- Dziękuję - wstałam z ławki i ciepło się uśmiechnęłam . - Dziękuję za pomoc . 
- Polecam się na przyszłość - odwzajemnił uśmiech . 
- Dziękuję jeszcze raz . Do wiedzenia - poleciałam wesoła w stronę domu . Teraz wiem co mam zrobić . 


Violetta 



Siedziałam w swoim pokoju i myślałam o Naty . Dlaczego jej to robią ? Jest człowiekiem i rodzice nie mają prawa ją tak traktować . To moja przyjaciółka i muszę jakoś zareagować . Wiem ! Napisałam do wszystkich , że mają być za 5 minut w Resto . Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do Lary . 
- Zbieraj się - krzyknęłam , a ona podniosła głowę znad zeszytu . 
- Ale co ... ? - nie dałam jej dokończyć . 
- Fedeeeeeeeeeee ! 
- Co jest ?! - wbiegł po chwili do pokoju z miotłą w ręce. 
- Już lepiej było , by wziąć gaśnicę . Wisiała obok na ścianie - popatrzyłam na niego ze sceptycyzmem . 
- Ale co ... ? - zaczął tak samo jak Lara . Oni idealnie do siebie pasują ! 
- Idziemy do Resto - złapałam siostrę i Federico za rękę , i wyprowadziłam z pokoju . 
- Ale Vilu o co chodzi ? Gdzie Leon ? - spytała Lara. 
- Poszedł do domu , a my idziemy do Resto . 
- Ale po co ? - Fede nie rozumiał. 
- Idziemy do Naty - wytłumaczyłam . 
- To nie do Resto ? 
- No do Resto - czego oni nie rozumieli ? 
- Ej , ej , ej ! - tata wyszedł z gabinetu i stanął w drzwiach zagradzając mi drogę . - Violu ? 
- Idziemy do Resto - uśmiechnęłam się szeroko . 
- Co jest grane ? - popatrzył na dwójkę stojącą za mną . 
- Ona zwariowała - powiedzieli na równi . Mówiłam ! Są dla siebie stworzeni ! Dlaczego ja krzyczę do siebie w głowię ?! 
Tata nie wiedziała co powiedzieć . 
- Oj tato . Idziemy do Resto załatwić pewną sprawę . Wrócimy za góra 3 godziny .
- No ... no dobrze - uległ . Odszedł do drzwi , szepnął coś na ucho Larze i wrócił do swojego gabinetu . Przewróciłam oczami .
- Idziemy - powiedziałam wesoło i wyszłam z domu , prowadząc siostrę i Federico pod rękę . Po chwili otwierałam drzwi do baru . Zobaczyłam moich przyjaciół chodzących w te i we wte po lokalu . Tylko Leon siedział na krześle , a na mój widok uśmiechnął się ciepło . Odpowiedziałam mu tym samym . 
- Cześć wszystkim - rzuciłam . 
- Viola ! - zgromadzili się wkoło mnie . - Co się stało ? Leon nie chciał nam nic powiedzieć . Tylko uśmiechał się głupkowato . Jesteście razem ? - każdy zadawał sto pytań na minutę . 
- Nie . Jesteśmy przyjaciółmi . Fajnie nie ? - pokazałam zęby . 
- Nie rozumiem - Fran zmarszczyłam czoło  .- Po co chciałaś się spotkać ?
- Chodzi o Naty - opadłam na krzesło koło Leona . - Nie przychodzi do Studia , nie odbiera telefonów . Trzeba coś zrobić . Najlepiej , by było jakbyśmy do niej poszli . 
- A co tym uzyskamy ?- spytał Maxi . 
- Zawsze warto spróbować . To co wy na to ? 
- Idziemy - wykrzyknęli wspólnie . 

15 minut 

Marco zapukał do drzwi . Po chwili usłyszeliśmy ciche kroki . W wejściu stanęła Naty . Na nasz widok oczy jej się rozszerzyły . 
- Co wy tu robicie ? - spytała przerażona . Wzrok wszystkich spoczął na mnie , więc to ja zabrałam głos . 
- Przyszliśmy sprawdzić co tam u Ciebie . Martwimy się . 
- Nie macie czym . Idźcie proszę Was .  
- Ale Naty , daj nam pomóc - wtrącił się Maxi . 
- Tu nic nie pomoże . Już za późno. Ale teraz rodziców nie ma . Jest tylko babcia , więc jest spokojnie . Idźcie proszę Was - popatrzyła na nas błagalnym wzrokiem . 
- To daj mi chociaż zostać ? - poprosił Maxi . Naty lekko się zarumieniła . 
- No dobrze - zgodziła się szeptem . Chłopak uśmiechnął się szeroko i wszedł do środka . 
- To pa - pomachaliśmy im na pożegnanie . 
- Cześć - odpowiedzieli , a gdy Naty zamknęła drzwi wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem .  




---------------------------------------------------------------------------
Jak Wam się podobał rozdział ? Mi tak jak zwykle ;D
Ten rozdział jest dla Kaśki , gdyż ona w ostatnim czasie bardzo polubiła gaśnicę ;D 
Trochę poczekacie na Leonettę ;D
A jakie macie odczucia w związku z ostatnim odcinkiem Violetty ? 
Moim zdaniem był bardzo fajny . Najlepsza ich próba :


Tylko szkoda , że nic nie wyszło z tego pocałunku ;(
Ale Nuestro Camino poprawił mi humor 





Do następnego rozdziału 


Buziaczki ;D




niedziela, 22 września 2013

One Shot


Dlaczego ? Co ja zrobiłem ? Po co ? Jak ? Nie mogłem dopuścić do siebie tej myśli . Ale powiedział jej nazwisko . Castillo . Była zszokowana . Otworzyła buzię , nie mogąc w to uwierzyć . Wbiegła na scenę rozemocjonowana .  
- Gratulację - wykrzyknął prezenter . 

- Dziękuję . Nie wiem co powiedzieć . To jest dla mnie szok . Dziękuję moim przyjaciołom, nauczycielom , rodzinnie . To jest niezwykle - łzy szczęścia zaczęły spływać jej po policzkach . - Dziękuję za tak ogromną szansę . Za wasze głosy , za wszystko. 
- To już koniec naszej przygody z programem . Czekamy na płytę Violetty i mamy nadzieję, że szybko się ona pojawi . Cześć - zakończył Luca . Violetta zbiegła ze sceny i uścisnęła wszystkich naszych przyjaciół . 
- Gratulację - krzyknęła Francesca . 
- Zasłużyłaś na to - dodał uśmiechnięty 
Fede .
- Dzięki - powiedziała Viola i pobiegła do mnie . Wziąłem ją  w objęcia i zakręciłem w kółko. 
- Nie mogę w to uwierzyć - wyszeptała . 
- A co się dziwisz ? To było jasne , że wygrasz . 
- Idziemy do Resto świętować - wykrzyknęła Fran ,a wszyscy jej wesoło zawtórowali . 
Ona teraz wyjedzie - ta myśl mnie prześladowała przez cały wieczór. Ale starałem się być wesoły , bawić się , cieszyć się jej sukcesem. Zawsze o tym marzyła. Od czasu naszego pierwszego spotkania często o tym mówiła . By wyjechać w trasę , nagrać płytę . I wreszcie tak się stanie . Pojedzie do Włoch , zamieszka z Fran i Cami , a ja tu zostanę sam . Kompletnie sam .


- Ok . Ja już muszę iść . Tata pewnie się martwi - powiedziała Viola i wstała z krzesła . - Jutro wpadniecie się pożegnać ?

- No pewnie . Jak mogliśmy tego nie zrobić ? - zdziwił się Maxi obejmując Naty ramieniem.
- Ok . To do jutra . Leon idziesz ?
- Tak . Już idę - wstałem i się przeciągnąłem . 
- Cześć - pożegnaliśmy się z przyjaciółmi jednocześnie i wyszliśmy z baru na ciemną noc . 
- Leon ... - zaczęła Viola po chwili . - Co będzie z nami ? - spytała . 
- Nie wiem . Chyba ... 
- Nie , nie , nie . Nawet o tym nie myśl . Nie pozwolę Ci na to - zatrzymała się i stanęła na przeciwko mnie . - Jakoś to będzie . Musimy spróbować . 
Nic nie powiedziałem tylko ją przytuliłem . 


- Będę za Wami strasznie tęskniła - Violetta po kolei przytuliła Marco , Maxiego , Naty , Diego , Ludmiłe , Brodweya i Federico . Popatrzyła na mnie . W jej oczach widziałam smutek. 

- Za Tobą najbardziej -  wziąłem ją w objęcia . 
- Ja za Tobą też - wyszeptałem . Nie chciałem jej puszczać . Ale musiałem . 
- Niedługo wrócę - powiedziała z łzami w oczach . 
- Będę czekał - wzięła swoje walizki i zniknęła razem z Fran i Cami , by polecieć do Włoch. 


To wcale nie jest takie łatwe jak się niektórym wydaję . Zawsze coś będzie na przeszkodzie do szczęścia . Zawsze . I nie ma innej opcji. 

Ale człowiek stara się , by mimo wszystko nie stracisz tego szczęścia . To dlaczego ja się poddałam ? Wyjechałam . I zostawiłam swoich przyjaciół i Leona . To była moja szansa . Ale jeśli ja nie chcę mieć tej szansy .? Jeśli chcę zostać w Buenos Aires ? Z Leonem , przyjaciółmi , Angie ,  tatą i ... mamą . Tęsknię za jej pokojem . Za wieczorami kiedy mogłam dotknąć jej ubrań .  Jeszcze zapomniałam zabrać jej pamiętnika . 
- Ej Violu ! Nie zamartwiaj się tak . Wszystko się ułoży - Fran usiadła obok mnie i mocno przytuliłam . 
- Mam nadzieję - wyszeptałam . 



Miłość . Czy da się ją zdefiniować ? Bo co to za uczucie ? Co daję ? Szczęście? Bezpieczeństwo ?  Umie ktoś na to odpowiedzieć ? Ja na pewno nie . 

A może miłość potrafi tylko ranić ? Bo jak ktoś się zakocha i straci tą ukochaną osobę to po co w ogóle zaczynać ? 
Wyjechała . Straciłem kolejną ważną osobę w swoim życiu . Najpierw brata . Potem tatę . A teraz ją . I na co mi teraz żyć ? Bóg najwidoczniej nie chciał bym mógł cieszyć się z życia . 
- Leon - Marco poklepał mnie w ramie . - Nie martw się tak - wiedziałem , że sam nie wierzy w to co powiedział . Wraz z Violą wyjechała też Fran . Jego energiczna , wybuchowa Włoszka . Gwałtownie posmutniał , jakby naszła go ta sama myśl . 
- Chłopaki - wykrzyknął Maxi tak , że gwałtownie podskoczyliśmy . - Co wy ? Nie możecie się załamać ! Myślicie , że mi ich nie brakuję ? Bardzo . Ale trzeba żyć dalej i czekać aż wrócą . 
Popatrzyliśmy na niego jak na idiotę . 
- Ok, ok . Mam pomysł - oświadczył i szeroko się uśmiechnął .  


2 tygodnie . 14 dni . Tak mało czasu . Zaledwie nic , ale te 2 tygodnie sprawiły , że straciłam radość , którą czerpałam z życia . Bez przyjaciół , taty , Angie i ... Leona ta szansa na stanie się gwiazdą , na nagranie płyty wcale nie jest taka super . 

- Violu ? - do mojego pokoju weszła Fran z Cami . - Idziemy na miasto idziesz z nami ?
- Nie dzięki - uśmiechnęłam się słabo . - Jestem zmęczona . Marotti dał mi dziś w kość .
- Ok . Będziemy niedługo - powiedziała Cami i wyszły . Po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi .  Przeczesałam włosy ręką . Dlaczego życie musi być takie trudne ? Położyłam się plecami na łóżko i zamknęłam oczy . Nagle usłyszałam dzwonek . Wstałam i udałam się do wejścia . Jednak nikogo nie zobaczyłam po drugiej stronie . Na wycierce leżała mała , zielona karteczka . 

Zmęczona jesteś ? To wyjdź na dwór to się odprężysz ;D  



Co ? Nie rozumiałam o co chodzi . Ale zrobiłam tak jak chciał nadawca wiadomości . Z czystej ciekawości . Wyszłam na zewnątrz bloku i usłyszałam muzykę .



Oh, oh, oh, eh, eh, eh, eh, oh

oh, oh, oh, eh, eh, eh, eh, oh


Si hay duda,

no hay duda.
La única verdad
está en tu corazón.

Si hay duda,

no hay duda.
Se hace claro el camino,
llegaré a mi destino.

Algo suena en mí,

algo suena en vos,
es tan distinto y fantástico.
Suena distinto,
baila tu corazón.
Mueve tu cuerpo, muévelo.

Encuentro todo en mi música

porque estoy siempre bailando.
Yo necesito que mi música
me diga que estoy buscando,
buscando en mí.

Si hay duda,

no hay duda.
La única verdad
está en tu corazón.

Si hay duda,

no hay duda.
Se hace claro el camino,
llegaré a mi destino.

Algo suena en mí,

algo suena en vos,
es tan distinto y fantástico.
Suena distinto,
baila tu corazón.
Mueve tu cuerpo, muévelo.

Encuentro todo en mi música

porque estoy siempre bailando.
Yo necesito que mi música
me diga que estoy buscando,
buscando en mí.


Ujrzałam moich przyjaciół . Stali na dachu klatki schodowej i dla mnie śpiewali . Poczułam łzy spływające po policzkach . Nagle ktoś mi zakrył mi oczy . 

- Zgadnij kto to ? - owiał mnie znany zapach . Odwróciłam się i ujrzałam Leona . Rzuciłam mu się szyję . 
- Po co to wszystko ? - wyszeptałam . 
- By znowu z Tobą być . Wszyscy będziemy . Już na zawsze - odpowiedział . 

--------------------------------------------------
Oto On Shot , który zajął 4 miejsce u Kaśki ;D
Wyszedł taki o . Ale mi rzadko się podoba to co napiszę ;D

Dziewczyny , które zajęły inne miejsca napisały wspaniałe prace . Warto przeczytać : KLIK


Do następnego rozdziału 


Buziaczki ;D


EDIT : 

A i zapraszam na prolog do : http://najlepszy-serial-violetta.blogspot.com/


sobota, 21 września 2013

Rozdział XXX


          " Chce żebyś dała mi
       Tylko minutkę na zastanowienie " 
                           " Te Fazer Feliz " 


Czy człowiek przestaję kiedyś kochać osobę , w której się zakochał? Czy tak się da ? Zapomnieć i po sprawię ? Nie . Nigdy się nie da zapomnieć . Będziesz próbował , ale zawsze coś ... coś w Tobie będzie o nim pamiętać . Sprawi , że będziesz płakać . Załamiesz się. 

Ale dlaczego życie nie może być proste ? Chociaż czasami . Przez jeden dzień . Czy to takie trudne ? Dostać te jeden dzień ... Tylko jeden . 
Jak wytłumaczyć to , że gdy go zobaczyłam ... to uciekłam ?  Sekunda , a  już byłam na zewnątrz . Wszyscy się na niego rzucili , przytulali , skakali ze szczęścia . A ja ? Po prostu zwiałam . Te wszystkie uczucia ... Tego było za dużo . I co ja mam mu powiedzieć ? 
Wbiegłam jak oparzona do domu . 
- Violu ! - Lara wstała z kanapy przerażona . - Co jest ? - milczałam. - Violu ? - wyszeptała . 
- Wrócił . O tak sobie wrócił . A ja nie wiem co mam robić . Nie wiem jak postąpić . 
Lara nie wiedziała co powiedzieć . Patrzyliśmy na siebie przez kilka chwili , aż nagle pojawił się Fede . Zjechał po poręczy i po 2 krokach stanął koło mojej siostry. 
- Co jest ? -spytał . Żadna z nas nie odpowiedziała . - Ej ! 
- Leon wrócił - oznajmiła Lara patrząc w podłogę . Od ponad 2 tygodni w końcu coś do niego powiedziała . Przez ten ich pocałunek kompletnie zamilkli . Traktowali siebie jak powietrze , bo żadne z nich nie chciało się przyznać to co czuję. Tak jak ja w tej chwili . 
- Wrócił ? - nie dowierzał . - To fantastycznie ! - wykrzyknął , ale gdy zobaczył moją minę natychmiast zamilkł . Spuściłam głowę . 
- Czy może mnie ktoś teraz przytulić ? - spytałam szeptem . Lara wzięła mnie delikatnie w objęcia . Staliśmy tak przytulone , aż nagle ktoś zadzwonił do drzwi . Oderwałyśmy się od siebie , a ja popatrzyłam na Federico . Podszedł do drzwi i otworzył , a w nich stał Leon . W jego oczach nie mogłam się niczego dopatrzeć . Zaczęłam szczękać zębami . 
- Poradzisz sobie ? - spytał Lara , pocierając mnie za ramie . Kiwnęłam głową . Razem z Fede zniknęli na górze . Leon wszedł , zamknął drzwi i stanął na przeciwko mnie . Zatkało mnie kompletnie. Tyle czasu na niego czekałam , a jak przychodzi co do czego to nie mogę nic z sobą zrobić . 
Nie zmienił się . Może ma jakieś takie inne oczy . Jakby pokryte mgłą . 
- Cześć - powiedział w końcu . 
- Hej . 
- Jak się trzymasz ? 
- Jakoś idzie - uparcie wpatrywałam się w podłogę . Byłam o krok od załamania . 
- Violu ? - Leon podszedł bliżej i podniósł moją brodę , bym spojrzała mu w oczy . Nagle znaleźliśmy się tak blisko , że poczułam jego zapach . Ten mój zapach . Ciastka oreo , wiatr i trawa . Nie wiem jak , ale nagle znaleźliśmy się w swoich objęciach. Moje łzy moczyły jego koszulkę . 


- Nie wiesz jak bardzo za Tobą tęskniłem - wyszeptał gdzieś w moich włosach . Nie byłam w stanie nic mu odpowiedzieć . 
- To dlaczego nie odbierałeś ode mnie telefonów ? - spytałam po dłuższej chwili .
- To było dla mnie zbyt trudne . Usłyszeć Cię i ... - jego głos załamał się . 
- Ja ... nie mogłam już wytrzymać to dlatego dzwoniłam . 
- Co z nami zrobimy ? - oderwałam się od niego i popatrzyłam prosto w oczy . 
- Nie mam pojęcia . Ale ... chcesz być znowu ... chcesz ze mną chodzić ?
- Chyba . Ale będzie lepiej jak zostaniemy przyjaciółmi . 
- Poczekamy i zobaczymy jak to będzie - uśmiechnęłam się słabo . 
- Ale wiesz , że przyjaźń damsko - męska nie istnieję ? - spytał . 
- To nie znaczy , że nie mogę z nią wierzyć . 



--------------------------------------------------------------------
Podoba się ? Mi nie . Ale dawno nie dodawałam więc jest taki jaki jest ;D
Nie ma humoru ;( Wiedziałam , że nic z tego pocałunku nie wyniknie , ale mała nadzieja była ;(  A tu nic ;( Załamka 
Co myślicie o nowym stylu Tini ? Mi on nie przeszkadza , bo to , że zmieniła wygląd nie znaczy , że zmieniła charakter . Zgadzam się w pełni z tym tekstem : KLIK

I w tym tygodniu wyszło na to , że mam w sumie 4 blogi ;D 
Razem z Viką zaczęłyśmy wspólnie nową historię na http://violettainlove.blogspot.com/
Z Kaśką zaczynam http://najlepszy-serial-violetta.blogspot.com/ 
Może to i dużo i mam sporo nauki , ale Leonetty nigdy nie zaniedbam ;D Obiecuję 
Więc serdecznie zapraszam Was moje nowe blogi i 


Buziaczki ;D





niedziela, 15 września 2013

One Shot


Usłyszałam dźwięk fortepianu . Niechętnie otworzyłam oczy i spojrzałam w stronę drzwi . To była jakaś nieznana mi melodia . Prześliczna . Ale grana o 5 rano . Nie ! Wsadziłam głowę pod poduszkę . Jednak to nic nie pomagało . Zaklęłam w duchu . Wstałam z łóżka i powlokłam się na ślepo do drzwi . Zahaczyłam po drodze o biurko . Stanęłam przed barierką na półpiętrze i spojrzałam na salon .  Przed fortepianem siedział Leon . Uśmiechnęłam i zaczęłam się kołysać w rytm granej melodii . Szybko się otrząsnęłam . Nie , nie , nie . Wróciłam do sypialni , wzięłam poduszką do rękę i rzuciłam w jego kierunku . Poduszka ominęła go o centymetr i uderzyła w szklankę z sokiem , ustawioną na instrumencie . Schowałam twarz w dłoniach . Moja inteligencja spadła o kolejny poziom w dół . Usłyszałam śmiech . Podniosłam wzrok i spostrzegłam zwijającego się ze śmiechu Leona . 
- A Ci co ? 
- Nic .... Twoja celność mnie rozwala - wziął głębszy oddech , by się uspokoić . 


- Co ty w ogóle robisz , co ? - spytałam schodząc po schodach . 
- Chciałem zrobić Ci ładną pobudkę - wyjaśnił błyskając zębami . 
- O 5 rano ? - spytałam podnosząc brew .
- Trzeba być ekologicznym - poinformował . 
- A co ma budzenie o 5 do ekologiczności ?
- Yyyy - zaciął się . -Możemy spędzić ze sobą więcej czasu . 
- Aaaa . Co w ogóle grałeś ?
- Moją nową piosenkę . Zaśpiewać Ci ? - kiwnęłam głową . Leon odwrócił się na krzesełku i zaczął grać . 


Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tu ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee eê
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,


Y tallarme en tu voz.

- Oooooooooooo - rozmarzyłam się .  - Jakie to piękne - usiadłam koło niego i mocno przytuliłam . 
- No wiem - powiedział wyraźnie z siebie dumny . Zaśmiałam się cicho . 
- A gdzie śniadanie ? - spytałam . 
- Co ? Jakie śniadanie ? 
- Jak mnie obudziłeś to chyba też musiałeś zrobić śniadanie . 
- Aaaa . Oooooooo . Peszek . Na to nie wpadłem - przyznał . I to ja uważam się za nienormalną . 
- Ok . To wspólnie zrobimy - wstałam i podałam mu rękę , którą od razu złapał . 


- Leon ! Nie ! Nie chcę - próbowałam go przekonać , ale on tylko szybciej zaczął iść . 
- Musimy to zobaczyć - powtórzył po raz setny . Zacisnęłam powieki próbując się uspokoić.
-  Leon nie bądź dzieckiem . 
- Nie jestem . Po prostu chcę się zabawić . 
- Na placu zabaw ?
- Ale ono jest nowo wybudowane . Ty tego nie rozumiesz ?! Tam będą karuzelę - krzyknął jakby to była najważniejsza rzecz na świecie . 
- A nie możesz iść tam sam ? Ja pójdę do Fran albo do Cami . 
- Nie . Już zadzwoniłem do Marco i Broduey 'a . Są zajęte . 
- Jest jeszcze ... 
- Wszystkie są zajęte , uwierz mi . A teraz idziemy na plac zabaw - podskoczył z radości . I po co ja zgodziłam się z nim zamieszkać ?
- Ale ... -zgromił mnie wzrokiem . - Ok - podniosłam ręce w obronnym geście . - Ale tylko godzinę . 
- Aaaaaaa - wziął mnie w objęcia i zaczął kręcić w kółko . - Kocham Cię . Idziemy - postawił mnie na ziemie i wziął za rękę . 


- Nie . 
- Nie . 
- Nie - Leon od jakiś pięciu minut kłócił się z jakimś dzieckiem o to kto pierwszy wsiądzie na drewnianego konika , na placu zabaw . 
- Czy ty musisz być taki głupi ? - spytał dziecko z wyrzutem . 
- Chyba ty - odpowiedział Leon . Zaczęłam się śmiać . 
- Leon puść chłopca . Daj mu się pobawić . 
- Dobra - zgodził się z trudem . - O ! Jest i zjeżdżalnia - pobiegł w tamtym kierunku . Nie ! 
Zamknęłam oczy i gdy po minucie je otworzyłam już uspokojona zorientowałam się , że Leona nie ma . Co ? Rozejrzałam się , ale zniknął . Nie ma go . Pewnie kłóci się gdzieś na boku z drugim dzieckiem . Wstałam i udałam się w stronę domu . Skręciłam za placem zabaw w następną ulicę i zobaczyłam białą różę , leżącą na chodniku , z małą  karteczką. Podniosłam ją i przeczytałam . 


 Idź prosto i skręć w prawo 



                                          L.


Uśmiechnęłam się i zrobiłam tak jak kazał L . Za zakrętem znalazłam małe , czerwone pudełeczko . W środku był śliczny naszyjnik z zawieszką L . I liścik oczywiście . 

 Teraz za 200 metrów w lewo i za po minięciu restauracji " Melonik " wejdź w małą uliczkę z prawej . 
     
                                      L.  



Po chwili znalazłam się w wąskiej uliczce . Był to ślepy zaułek . Na ścianie przede mną wisiała kartka .

 Wejdź w drzwi obok .  I podziwiaj . 


                                    L.



Otworzyłam drzwi i ujrzałam schody , prowadzące do sceny . Stał na niej mój L. 


No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.

Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,
Ven aquí y te mostraré.
En tu ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee eê
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción . 

Y tallarme en tu voz.


Gdy skończył zorientowałam się , że płacze . Ze wzruszenia . Ze szczęścia . Podbiegłam do niego i rzuciłam w objęcia . Objął mnie najmocniej jak potrafił .  Co z tego , że był czasem dziecinny . Nie ogarnięty . Był po prostu mój  . 

-----------------------------------
Oto One Shot , który zajął 2 miejsce u Teddy . Wciąż nie wiem jak mógł się jej spodobać ;D Wiem , że mogłam napisać lepszy . 
Zdjęcia dodam później , bo teraz idę spać 

Dobranoc 

A ! 
Padam z tego filmiku : 




I jego grzywa : 
To już ja mogłam zrobić mu lepszą :D








sobota, 14 września 2013

Rozdział XXIX


      " Sen czy rzeczywistość
         powiedz mi, co jest prawdą " 
                                                 " Mi Perdicion " 







- Diego - szliśmy już jakąś godzinę . No może i krócej , ale przez to, że miałam opaskę na oczach mogłam stracić poczucie czasu . - Daleko jeszcze ? 
- Pytałaś się o to 7 minut temu - stwierdził . 
- Ale ty mi nie opowiedziałeś , więc znowu się o to pytam .
- Jeszcze chwilkę . Zaraz będziemy - uspokoił mnie . 
- Ale Diego ... - mocnej ścisnął mnie za rękę . - Ok ,ok . Czekam . 
- Ok . Gotowa - pokiwałam głową po chwili czasu . - To popatrz - odsłonił mi oczy . Zobaczyłam stary dom . Lekko podupadający . 

- Diego ... nie rozumiem . Popatrzyłam na niego pytająco . - Gdzie jesteśmy ? Po co tu jesteśmy ? 
- To mój dom - powiedział trochę speszony .
- Ty tu mieszkasz ? Ale ... dlaczego ? Po co ja ... Po co mnie tu przyprowadziłeś ?  
- Pokaże Ci coś - wziął mnie za rękę i wprowadził do środka . 
- Jestem - krzyknął gdy przekroczyliśmy próg . Z drzwi obok wyszła wysoka szatynka o pięknych oczach .
- A co tak wcześnie ? Ooo . A kto to ta ładna dziewczyna ? - uśmiechnęła się przyjaźnie . 
- Dzień dobry . Jestem Violetta - podałam jej rękę . 
- Cześć . Ángela  - uścisnęła mi dłoń . - Więc to ty jesteś dziewczyną Diego ? 
- No właśnie my ... yyyy - zacięłam się . 
- W porządku . Ona wie , że nie naprawdę - zapewnił mnie mój przyjaciel . 
- Aaa . Yyy - nie wiedziałam co powiedzieć . 
- Jesteś głodna ? - spytała znienacka Ángela  . Nadal nie wiedziałam kto to jest . Kiwnęłam nie pewnie głową . Poprowadziła mnie ręką do kuchni . Było to małe pomieszczenie . - A no właśnie - nagle sobie coś przypomniała - Jestem mamą Diego . 
Co ? Ona jest bardzo młoda . Ma góra 30 lat . Chyba zauważyła moje zaskoczenie . 
- Nie jestem taka młoda , na jaką się wydaję - zapewniła mnie . Powoli pokiwałam głową , Nie wiedziałam co się dzieję . Po co Diego chciał , bym odwiedzała jego rodzinę ? Moje rozmyślania przerwało nadejście małego chłopczyka . 
Zdjęcie dla Kaśki i Pauli ;D
Wasze ulubione 
- Ooooooooooo . Jaka śliczna . Mamo mogę ją zachować ? - spytał matki . Zarumieniłam się delikatnie . 
- O nie, nie , nie . Obiecałeś mi coś . 
- Ale ... - zgromiła go wzrokiem . - No dobrze . Ale może chciałabyś poukładać ze mną klocki ? Takie fajne , drewniane . Tata mi je zrobił - klęknęłam przed nim . 
- Bardzo chętnie . Tylko mi je pokaż . 
- Super - złapał mnie za rękę i pociągnął w jakim kierunku . Wspiął się na schody o mało mnie przy tym z nich nie zwalając . Weszliśmy do małego , niebieskiego pokoiku . 
- A tak w ogóle jestem Jorge - przedstawił się z szerokim uśmiechem . 
- Violetta - jaki on słodki .  Zaczęliśmy układać klocki . Od dawna tak się nie bawiłam . Cały czas coś mówił . A to co robił w szkole , a to co robił z kolega . Był bardzo dobrze wychowany . Nigdy nie spotkałam takiego dziecka . 
- Dobra Jorga , bo zamęczysz Violettę - usłyszałam głos Diego . Odwróciłam głowę i ujrzałam go w stojącego w drzwiach z założonymi rękami na piersi . - Siedzicie tu już 2 godzinny . 
- Co ? - nie dowierzałam . 
- Ale z Violettą tak się fajnie budowało . Możesz jeszcze zostać ? -  Jorge popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem . 
- Z miłą chęcią .

- Ale musicie zejść na obiad -  przyjaciel podał mi rękę i pomógł  wstać . Cała zdrętwiałam . Jorge złapał mnie za nadgarstek  i razem zeszliśmy na dół . Na stole w kuchni stały już 4 talerze z posiłkiem. 
- Proszę usiądź - powiedziała mama Diego . 
- Dziękuję . 
Podczas obiadu Jorge cały czas mnie rozśmieszał , więc nie mogłam się skoncentrować . W końcu jego mama zwróciła mu uwagę . 
- Jorge , spokojnie . Niech Violetta w spokoju zje - spuścił głowę zmieszany . 
- Ale proszę pani mi to nie przeszkadza . Dawno się tak nie śmiałam . 
- I co ? Łyso ? - mama zgromiła go wzrokiem . Ponownie spuścił głowę . 
- Violetta , żadna proszę pani . Ángela . 
- Dobrze - uśmiechnęłam się .

15 minut później 
- Violu , możemy przejść się na plac zabaw ?- Jorge zrobił minę Puszka ze Shreka . 
- Z miłą chęcią . 
- Mamo idę z Violettą do parku - wydarł się mimo to , że jego rodzicielka stała krok od niego . 
- Ja też idę - włączył się Diego . 
- Jeśli będziesz zazdrosny to możesz iść - Jorge pokręcił głową z dezaprobatą  . Zaśmiałam się . 

- Dlaczego chciałeś bym poznała Twoją rodzinę ? - spytałam ok. 3 godzinny później niosąc śpiącego Jorga w ramionach . Jest już ciemno .  
- Chciałem byś zobaczyła jak żyję na co dzień .  
- Nie są to luksy , nie ? 
- Nie . Mama ledwo może nas utrzymać . 
- A tata ? - spytałam cicho . 
- Tata nie żyję . Zmarł na raka . Wszystkie pieniądze ... musieliśmy opłacić koszty leczenia . Ale ... mimo wszystkich wysiłków tata ... zmarł . Studio jest dla mnie tak jakby nagrodą . Mama próbuję się mi jakoś zająć miejsce po stracie ojca . Wiem ile ją to kosztuję , bo to nie są tanie zajęcia . - Diego patrzył w ziemię . 
- Ale Jorge mówił , że te jego klocki zrobił mu tata . Więc ... kiedy zmarł ? 
- Będzie rok . Jorge sądzi , że tata wyjechał i wróci . Często do niego mówi jak sądzi , że nikt go nie widzi . I tak je wystarczająco mądry jak na 6 latka . 
- Więc zaprosiłeś mnie po to bym Cię bliżej poznała i po to , bym nie zrywała naszego planu ? Chciałeś wziąć mnie na litość ? - zapytałam z uśmieszkiem . 
- Coś takiego - przyznał . 
- Diego ja wszystko rozumiem    . Wiem , że Ci na niej zależy . Domyślam się , że jej na tobie też . Tylko nie wiem czy to co robimy przyniesie pozytywny efekt . Tomas ... zdradził mi wczoraj , że ona i Ludmiła .... Że traktuję ją jak kumpele . Nie wiem jakie są jej uczucia . Ale ten nasz plan ... jak ona się o tym dowie to może posądzić nas o różne rzeczy . I możemy ją stracić . Jej zaufanie . Sądzę , że musimy przestać udawać , a ty musisz powiedzieć w końcu jej o swoich uczuciach . Tak będzie najlepiej . Ona wtedy zdecyduję co dalej . 
- Chyba masz rację . Chcę by była szczęśliwa . By mogła być radosna . By ... wiesz co mam na myśli . Gdy ją widzę świat nabiera kolorów . Wszystko nabiera światła . To ... miłość to głupia rzecz . Robi z człowiekiem co chcę . Ale ja chcę by robiła tak dalej . I chcę mieć ją przy sobie . 
- Diego ty ją kochasz . Rozumiem to . Ale zdobądź ją w inny sposób. 
- Ok . To co ... rozstajemy się  ? - stanęliśmy przed moim domem . 
- Tak w życiu bywa . To koniec . Żegnaj - wyszeptałam płaczliwy głosem . Spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem .Jorge zaczął się wiercić . - Ciiiii - wyszeptałam . - Zaraz się obudzi . 
- Ja bym już nigdy nie obudził , bo takiej zabawie na placu jaką on odstawiał . 
- Ale to dziecko . Zawsze ich wszędzie pełno . 
- Daj mi go - przełożyliśmy sobie małego blondyna z ramion do ramion . 
- Dzięki za fantastyczny dzień . Od dawna się tak nie bawiłam .  
- To są nasze rodzinne geny . Jesteśmy wyjątkowi . 
- I bardzo skromni . Pozdrów ode mnie Twoją mamę . 
- Ok . To cześć - pocałował mnie w policzek . 
- Pa - pomachałam mu na pożegnanie i weszłam do domu . 


- Violetta , Violetta . Wszędzie Cię szukałyśmy - usłyszałam głos Fran , Camili i Ludmiły . 
- Dopiero przyszłam - wytłumaczyłam . - Co wy takie smutne ? 
- Naty znowu nie przyszła - powiedziała ruda . 
- O nie . Trzeba będzie do niej pójść po zajęciach . Nie można tego tak zostawić . 
- Tak . Musimy coś zrobić . Ale teraz Pablo nas poprosił o przyjście do auli , bo ma jakieś ogłoszenie - poinformowała mnie Fran . 

- Może Gregorio wraca - wyszeptałam gdy ruszyłyśmy . - Nie ! Ale Jackie jest lepsza od niego . Nie mogą jej zwolnić - po odejściu Gregorio miejsce nauczyciela tańca zajęła ładna , blondynka o imieniu Jackie . 
- Zaraz się dowiemy . 
- Witam Wam drodzy uczniowie - powiedział Pablo gdy już wszyscy zajęli miejsca . Diego pomachał mi z drugiego końca sali . Odpowiedziałam mu uśmiechem . - Mam dla Was dobrą informację . Przyjechał do nas ktoś ... no zaraz się przekonacie . 
Wszyscy popatrzyliśmy na niego pytająco gdy zamilkł . 
- Siema ludzie - wykrzyczał rozemocjonowany Leon , który pojawił się znikąd na scenie . Zamarłam . 



------------------------------------------------
Miał być jutro , ale jestem taka szczęśliwa , że daje dzisiaj . Zajęłam 2 miejsce u Teddy . WOW ! 
W sumie to nadal to do mnie nie dociera ;D
Leon wrócił . Mam nadzieje , że rozdział Wam się spodobał ;)

Pozdrawiam moje kochane świery ;D - Kasika i Paulonss ;******


Buziaczki ;D