Pamiętaj będzie dobrze, bo jestem obok Ciebie bursztynku ♥
Camila

Już miałam wstawać, gdyż zdałam sobie sprawę, że zaraz spóźnię się na zajęcia, gdy zauważyłam, że do baru weszła dwójka ludzi. Jednego z nich rozpoznałam, znałam go bardzo dobrze. Drugą osobą była wysoka blondynka, ta sama, z którą zobaczyłam go po naszej randce. Błyskawicznie odwróciłam głowę, położyłam pieniądze na stoliku za sok i wyszłam z Resto nie oglądając się za siebie.
Nie należy się oszukiwać. Widok Broduey'a z tajemniczą dziewczyną mnie zabolał, ale przecież Brazylijczyk to dla mnie zamknięty rozdział, który w sumie okazał się prawdziwą porażką. Nie zapisałam go tak jak należy. Teraz powinnam zająć się pisaniem następnego, otworzyć dla siebie inne drzwi, które sprawią, że gdy tylko przekroczę ich próg zyskam szansę na spełnienie swoich marzeń i pragnień. Przeszłość zostawmy za sobą, żyjmy chwilą i tym co przyniesie nam przyszłość. Tylko tak wygramy siebie.
- Hej dziewczyny! - objęłam od tyłu Francescę i Violettę, które właśnie wchodziły do Studia.
- Hej, a co ty taka szczęśliwa? - spytała mnie szatynka unosząc kąciki ust do góry.
- Bo po to jest życie. By najwięcej z niego korzystać z uśmiechem - wyjaśniłam, na co one popatrzyły na siebie zdziwione. Wybuchnąłem śmiechem, złapałem jej pod ramie i pociągnęłam na zajęcia Beto.
Diego
Często mamy wątpliwości, nie wiemy czy podążyć tą drogę, czy może wybrać inną. Często zastanawiamy się, czy to co zrobiliśmy w przeszłości nam się opłaciło, czy też stoczyło na dno. Ciągle coś nam nie odpowiada, mamy z czymś problem, zazwyczaj przez to, że znudziła nam się szara rzeczywistość. Szukamy dziury w całym, jakiegoś pretekstu, by oderwać się na moment, zaszaleć. Tylko nie zawsze przynosi to dobre konsekwencje.
Gdy tylko wszedłem do Studia od razu rzuciła mi się w oczy dziwna atmosfera. Tak jakby wszystko zatrzymało się w jednym miejscu. Pokręciłem głowę i ruszyłem w stronę auli, skąd dochodziły głosy kłótni. Gdy znalazłem się w pomieszczeniu zorientowałem się, że to Gregorio próbuje coś przekazać Pablo, jednak on wcale go nie słucha, tylko kręci głową jak smutny piesek- zabawka. Przez chwilę się im przyglądałem po czym wyszedłem z sali udając się w stronę szafek. Stała akurat obok niech Violetta, która nie umiała poradzić sobie z kłódką i cicho klęła pod nosem. Mimowolnie uśmiechnąłem się lekko i podszedłem do niej.
- Wiesz, jesteśmy w miejscu publicznym i nie ładnie tak się odzywać nawet jeśli szafka nie chce Ci się otworzyć - wyjąłem jej z rąk kluczyk i już po chwili było po problemie.
- Dziękuję - kąciki jej ust delikatnie podniosły się do góry, jednak po chwili znowu powróciły na dawne miejsce. Szatynka wepchnęła tuzin kartek do szafki i zamknęła ją z hukiem.
- Coś nie tak? - podniosłem brew szczerze zaciekawiony.
- Nie, no może, trochę, tak sobie, lepiej już pójdę - wyjąkała zagubiona i wybiegła na zewnątrz. Po chwili zorientowałem się, że pognała za Leonem.

To było do przewidzenia Diego.
Ale co?
To, że się w niej zakochasz, ale jest już za późno, bo coś obiecałeś komuś innemu i nie możesz się teraz wycofać.