sobota, 30 listopada 2013

Rozdział XLIII



    " Wiem, że są momenty, 
        które wydają się możliwe " 
                                  " Voy por ti " 



Naty 
Próbowałam zignorować odgłosy kłótni , ale już nie mogłam . Mama z tatą po raz setny się sprzeczają , ale mnie udało się umknąć niezauważalnie na górę . Teraz siedzę na łóżku i przykładałam głowę do poduszki . 
Nagle zapadła cisza . Podniosłam twarz , nieświadoma co się może zaraz wydarzyć . Rozległo się pukanie do drzwi , więc wydukałam ciche "proszę " i ujrzałam Maxiego  .
- Co ty tu robisz ? - podniosłam się gwałtownie . 
- Spokojnie . Przyszedłem sprawdzić co u Ciebie , bo wczoraj nie było Cię w Studio - wytłumaczył , wkraczając do pokoju . 
- Nie było . Żyje . Możesz mnie już zostawić ? 
- Naty co się z Tobą stało ? Zmieniłaś się , w ostatnim czasie .
Odwróciłam głowę . To prawda . Od czasu , kiedy chciał mnie pocałować unikam go . Boję się. Boję się tej cholernej miłości . Że coś się zawali i już nigdy nie będziemy mogli spojrzeć sobie w oczy. Tego bólu . Po prostu się boje ... I nie wiem czy Maxi zdoła odpędzić mój strach. 
- Ej Naty - chłopak podszedł i starł mi łzę , która spłynęła mi po policzku . - Będzie dobrze .
- Jak będzie ? Wszystko się wali . Moim rodzice znowu się kłócą , znowu jest to samo . Jeszcze Vilu wyjechała . Studio bez niej to nie Studio ... - zacząłem wylewać swoje myśl na powierzchnie . Kręciłam głową ,  nie mogąc pozbierać myśli , a Maxi podszedł i mocno mnie przytulił . 
- Będzie dobrze - powtórzył . - Już ja się o to postaram ...



Federico 
Zajrzałem przez szparę u drzwi prowadzących do pokoju Lary i zobaczyłem dziewczynę leżącą na łóżku , tyłem do mnie . Dookoła walały się chusteczki , jakieś zgniecione kartki . Podszedłem bliżej i zorientowałem się , że dziewczyna śpi . W dłoniach ściskała coś białego . Skojarzyłem , że to koperta . Nie chcąc jej obudzić , nie starałem się sprawdzić co to jest . 
Nie myślać co robię nachyliłem się i musnąłem ustami jej policzek . Gwałtownie zamrugała oczami , które po chwili skierowała na mnie. 
- Fede co ty tu robisz? - spytała sennie , podpierajając się na łokciach . 
Patrząc na jej twarz , całkowicie tracę kontakt z rzeczywistością . Myślałem o wszystkich naszych kłótniach , sprzeczkach . Marnowaliśmy czas , zamiast w końcu wyznać co każdemu z nas leży na sercu .W końcu dziewczyna nie wytrzymuję i zaczyna pstrykać mi palcami przed nosem . 
- Odpowiesz ? 
- Żałuje , że nie jestem mądrzejszy - wychodzę , zostawiając ją z pytaniem na ustach .




  Ludmiła 
Siedziałam na scenie , w auli i patrzyłam na wchodzących i wychodzących do sali , uczniów . Niektórzy zwracają wielką uwagę na otoczenie ,a inni po prostu sobie idą nie zważając na to co się dzieje dokoła . Ignorują ... 
Kto tak właściwie teraz patrzy na innych ? Dla większości liczy się własny świat .... Tylko jego zdanie jest ważne , to on ma to " coś " , a reszta to zwykle zera . 
A kto jest teraz w pełni sobą ? Praktycznie nikt . Mimo , że nie liczymy się z uczuciami innymi , to zależy nam na ich opinii . To czy spodobają się jemu te buty czy włosy . Dziwne ... 
Gwałtownie spósciłam głowę . To ja jeszcze nie tak dawno traktowałam innych jak ścierkę do kurzu . Dokuczałam , raniłam dla własnej chorej satysfakcji . Czy to nie jest nienormalne , że zmieniłam się z dnia na dzień . Jeden wieczór odmienił moje życie . Jedna osoba ... 
Violetta 
Zwykła szatynka , a swoim uśmiechem sprawiła , że jestem teraz inna . Bo tylko ona odważyła obdarzyć mnie tym niby drobnym gestem . Bo Tomas ... Byliśmy razem , ale jakby dla zabawy . By zobaczyć jak to jest . By spróbować czegoś innego . Spróbowaliśmy. 
I nic. Może miłość była . Albo zwykle zauroczenie ... Teraz jesteśmy przyjaciółmi ... To była nasza najtrafniej podjęta decyzja . 
Poczułam na sobie czyjś wzrok , więc podniosła głowę i zobaczyłam w wejściu do sali , uśmiechniętą twarz Naty . Już chciała do mnie podejść , gdy Maxi błyskawicznie do niej podbiegł , ucałował w policzek i pędem , łapiąc ją uprzednio za nadgarstek , wyprowadził z auli . Cicho się zaśmiałam . Cieszę się , że dziewczyna zyskała kogoś takiego jak Maxi , bo wiem , że ja nie mogłam ją tym właściwie obdarzyć . 
Moje życie to jedna wielka katastrofa . Wszystko jest nie na swoim miejscu . Nie powinnam taka być i wiem , że nie zdołam cofnąć czasu . Wielka szkoda ...
Chciałabym pokochać rodziców , ale nie mogę . Okłamali mnie i ... to mi wystarcza . Może kiedyś tak ... Ale jeszcze nie teraz . 
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu , który miałam na kolanach . Mam jeszcze prawie 10 minut do zajęć z Angie . 
I znowu mi się przypomina Violetta . Ciekawe co teraz robi ? Czy nadal pamięta ? Rozmawiałam z nią dwa dni temu , a jak dowiedziałam się od Fran i Cami , u nich sytuacja jest taka sama . 
Zauważyłam , że ktoś przysiada się do mnie na scenę i łapie za rękę . Był to Diego . Spojrzałam na niego , a w jego oczach zobaczyłam iskierki . Chyba chciał przekazać mi swoim uśmiechem, że będzie dobrze . Z nim na pewno ...




Tomas 
Szukając instrumentów na zajęcia z Beto , usłyszałem bardzo dobrze mi znany głos .



Tell me, who's your angel?
Who's your shoulder
to hold your boulders?

Tell me, when it's raining,
who will warm ya?
Who will hold ya?

You might be broken with
all these cracks in your skin.
You might be broken,
that's where the light gets in.


Uchyliłem lekko drzwi od schowka i zacząłem przyglądać się blondynie . Stała przed keyboardem , tyłem do mnie , więc oczywiście nie mogła mnie zauważyć . Pozwoliłem , by jej piosenka całkowicie zawładnęła moim sercem . 


You're something
beautiful, beautiful,
beautiful

You're something
beautiful, beautiful,
beautiful

And I just want 
you to know,
you to know, you to know
That you're not alone,
you're not alone. Oh, oh.



W pomieszczeniu rozniosło się echo ostatniego dźwięku , a ja westchnąłem , może zbyt głośno , bo dziewczyna gwałtownie się odwróciła . 
- Nie ładnie tak podsłuchiwać - podniosła pytająco brew . 
- Nie mogłem się powstrzymać - podszedłem bliżej i wziąłem do ręki partyturę . - Twoje ? - kiwnęła głową . - Ładne . Nie przyszło Ci do głowy , by pokazać to Pablo ?
- Jakoś nie miałam na to czasu . Teraz wszystko się jeszcze bardziej skomplikowało . Najpierw to przedstawienie , później wyjazd Vilu . Jeszcze dziadek ma jakieś problemy zdrowotne i tak jakoś wyszło . 
Podniosła głowę i nasze spojrzenia się spotkały .  Uśmiech wykwitł na jej rumianą twarz , a ja zacząłem się nachylać . Chyba zrozumiała moje zamiary , bo zrobiła to samo , co mnie zdziwiło , bo zazwyczaj się unikaliśmy . 
Gdy dzielił nas już jeden milimetr , do sali wparował Beto , przewracając po drodze perkusje . Gwałtownie się od siebie odsunęliśmy . 
- Bridgit ! Moja kochana ! Antonio Cię woła moje dziecko - nauczyciel zaczął się podnosić . 
- No to ja ... Idę - była nieco speszona . Pomachała mi na pożegnanie i wyszła z pomieszczenia . 
- Miłość ! Co ona potrafi zrobić z człowiekiem ! A teraz możesz mi pomóc Tomas , bo ja chyba nie wstanę o własnych siłach - popatrzył na mnie , a ja się cicho zaśmiałem i podszedłem w jego stronę . Jeszcze raz popatrzyłem na miejsce , w którym zniknęła blondynka i westchnąłem w duchu . 


Camila 

Po raz kolejny próbowałam otworzyć tą głupią szafkę , ale zawsze kończyło się na tym samym . Po jakiś 5 minutach nie wytrzymałam i już miałam w coś kopnąć , gdy Broadway złapał mnie za rękę . 
- Może ja ? 
Kiwnęłam głową , a chłopak zabrał z mojej dłoni kluczyk i juz po sekundzie było po sprawie . 
- Dzięki - lekko się uśmiechnęłam i wyjęłam telefon wraz z torebką. 
- Ciężki dzień ? - spytał .
- Teraz zawsze są ciężkie - odgarnęłam niesforny kosmyk za ucho. 
- To przez Viol ... ? - przerwałam mu . 
- Przepraszam , ale nie chcę o tym rozmawiać .
- Rozumiem . 
Popatrzyła na niego i coś we mnie kazało to zrobić . Nie wytrzymałam . Przybliżyłam się i wtuliłam w jego ramiona . Jedna łza spłynęła mi po policzku . 
- Dlaczego zawsze doceniamy coś jak to tracimy ? - spytałam w jego bluzę . On tylko mocniej mnie objął .


Francesca
Chodziłam wte i we wte po pokoju już od 10 minut . Marco obserwował mnie uważnie jakby się bał , że coś sobie zrobię . Wiedział jaka jestem i ja też wiedziałam . Mimo to nie mogłam się opanować i po prostu sobie usiąść i posiedzieć chwile w miejscu . Włosy już praktycznie zakrywały całą moją twarz , bo nie miałam czasu , by je odgarnąć . W pewnej chwili przez nie uwagę zahaczyłam o dywan i , bym legła jak długa na ziemie , gdyby nie chłopak , który w porę mnie złapał. 
- Wiedziałem , że tak będzie - postawił mnie na nogi . Odwróciłam wzrok , bo nagle zainteresowało mnie obramowanie okna . Było już ciemno i jedynym oświetleniem była lampka , która stała na biurku. 
Od dłuższego czasu czekam na telefon od Vilu , bo gdy zadzwoniłam do niej 2 godziny temu nie odbierała . Jakieś półgodziny temu dostałam od niej wiadomość , że odezwie się za 15 minut i coś jej nie wyszło . Zaczęłam bawić się wiszącymi nitkami od bluzki . 
- FRANCESCA ! - Marco nie wytrzymał . Podskoczyłam przerażona. - Proszę Cię . Nie denerwuj się . Zadzwoni .
- A jeśli nie ... ?
- Na pewno jest zajęta . Studia to dla niej nowość . Daj się jej oswoić - złapał mnie za rękę. - Jesteś cała zimna - stwierdził  znienacka . Zaprowadził mnie do łóżku . Wzrokiem kazał mi się położyć, a ja po chwili mu uległam . Wziął koc z szafki i mnie nim przykrył . Gdy już się odwracał , złapałam go za przedramię i ułożyłam obok siebie . 
- Bez Ciebie bym nie zasnęła - wyjaśniłam na widok jego pytającej miny . Uśmiechnął się i pocałował w policzek . Wtuliłam się w jego pierś i zamknęłam oczy . Tylko przy nim mogłam zaznać spokój ... 


Leon 
Gdy tylko wszedłem do Studia dobiegł mnie krzyk rozemocjowanego Maxiego . Biegał od sali do sali , z laptopem w ręce . Zakręcił wokół mnie pętle i wbiegł do auli . 
- Chodźcie tu ! - dobiegł mnie jego krzyk . Zdezorientowany udałem się w stronę głównej sali , gdzie zebrała się już reszta . Chłopak siedział koło fortepianu . - Nie uwierzycie co przesłała mi Vilu !! - zaprosił nas gestem . - No szybciej ! - niecierpliwił się coraz bardziej . Spojrzałem na pozostałych i po chwili zrobiliśmy tak jak kazał . Nachyliliśmy się nad nim , a naszym oczom ukazała się wiadomość o treści :
 To dla Was ;)





Nastała cisza , którą już po chwili przerwała zażarta rozmowa dziewczyn . Ja po prostu odszedłem niezauważalnie . Na tym filmiku była szczęśliwa , radosna , pełna życia . To oznacza , że jej się tam podoba .
 Nie Leon - wykrzyknąłem do siebie w myślach . - Nie zmuszaj siebie do cierpienia ! 
Ale z drugiej strony była jakaś inna , nie z tego świata . Nie z naszego świata ! 
Udałem się w stronę Resto . Klapnąłem na jedno z krzeseł , przy pierwszym lepszym stoliku . 
Już rozumiem co ona czuła gdy wyjechałem . Miała przy sobie przyjaciół  , ale do układanki zawsze brakowało tego jednego elementu . Nie ma jej ledwo miesiąc , ale to jak wieczność. Bez niej to nie to samo . Schrzaniłem . Mogłem ją zatrzymać . Ale Leon zawsze jest opóźniony umysłowo . Schowałem twarz w dłoniach . Wiedziałem , że Luca patrzy się na mnie z zatraskoną miną , za ladu , ale jakoś nie chciało mi się nic z tym zrobić . 
- Ej Leon ! - poczułem klepniecie i usłyszałem znajomy głos . - Co jest ? - Maxi usiadł naprzeciwko mnie . 
- Nie wiem - popatrzyłem na niego z miną bitego psa . 
- Chodzi Ci o ten filmik ? 
- Nie wiem . Brakuje mi jej - wyszeptałem w stół . 
- Jak każdemu . Leon ... ja wiem , że winisz się za coś innego . 
- Żałuje , że przed jej wyjazdem nie wyznałem jej miłości .
- Leon ... Ty mówisz poważnie ?
- Jak najbardziej poważnie - spojrzałem na niego . 
- Ale jak ... ? Przecież byliście przyjaciółmi ... od dawna . Myślałem, że już zapomnieliście ... - był kompletnie skołowany . 
- Nie da się zapomnieć . O niej nie ... Wiem o niej wszystko . Rano zawsze gdy wstaje otwiera najpierw prawe oko , a później dopiero lewe . Uwielbia deszcz i mogłaby całe życie spędzić w wodzie . Czasem siedzi do 3 w nocy , by skończyć swoje rysunki . Gdy jest zdenerwowana przygryza dolną wargę i przymruża oczy . Zawsze pełna życia , z uśmiechem , starajac się pomóc wszystkim ... 
- Wow ! Leon ... - Maxi słuchał mnie uważnie , jakby chciał łapać w dłonie słowa , które wypłynęły z moich ust . 
- Nie ważne - kręcę głową i kończę temat . Już i tak za późno - po raz kolejny truje siebie tym zdaniem , gdy nagle moje myśli zatrzymały się z głośnym piskiem opon . Uśmiech wykwitł na moją twarz . Już wiem co zrobić .



--------------------------------------------------------
Z góry przepraszam za wszelkie błędy i nie dociągnięcia , bo jest po pierwszej i jeszcze wróciłam z wycieczki jakieś 2 h temu i strasznie chcę mi się spać . Jednak obiecałam sobie , że dodam rozdział zgodnie z moim zwyczajem i tak robię ;)

Nie wiem czy czujecie tą moją niespodziankę :D Chodziło mi o to , że nie ma Violki w rozdziale . Skupiłam się bardziej na innych bohaterach , bo nawet mi się to znudziło ;D

W niektórych momentach jest bardzo źle , więc jeszcze raz przepraszam . 

Szkoda , że dają powtórki Violetty . Mogli dać tak jak w Argentynie , że podzielić na dwie części . Ale ja i tak lubię je oglądać  :D

Kończę na dziś i do zobaczenia za tydzień 


Buziaczki ;****



sobota, 23 listopada 2013

Rozdział XLII


        " Bez wyjaśnienia, i bez powodu
Przekonałaś mnie,dlaczego czuję dreszcze,
      gdy cię widzę "
                  " Te Fazer Feliz " 




Stałam w kuchni , opierając się łokciem o blat . Maczałam saszetkę herbaty w gorącej wodzie , od ponad 5 minut . Pozwoliłam , by myśli zawładnęły mną całkowicie . 
O 17 mam samolot . 8 godzin dzieli mnie od tego wydarzenia . 
Czy tego chcę ? Oczywiście , że nie , ale nie mam wyboru . 
Po tym jak wyszłam z teatru , na scenie zjawił się Marotti z dyrektorem uczelni we Włoszech . Okazało się , że od samego początku obserwował nasze poczynania i miał wybrać jedną osobę, która wygra stypendium i będzie mogła przez 3 miesiące uczęszczać na zajęcia muzyczne . Padło na mnie . I nie było żadnego " ale " . Wszystko jest załatwione , opłacone i ... Zaczynam nową przygodę . 
- Viola , bo wylejesz - Olga złapała mnie za nadgarstek , zmuszając bym przestała. Popatrzyłam na nią , a ona natychmiast cofnęła rękę i wróciła do uprzedniego zajęcia.  Kobieta wróciła razem z Ramallo i tatą . A jeśli mówimy o tacie to nadal mu nie wybaczyłam . To nie jest takie proste . 
Rodziciel właśnie wszedł do kuchni , więc ja natychmiast zostawiłam herbatę w spokoju i wyszłam z pomieszczenia . Wspięłam się po schodach i weszłam do pokoju . Gdy przekroczyłam próg potknęłam się o jeden z kartonów , z którego wysypały się książki . Rzuciłam się , by je pozbierać , lecz po chwil zatrzymałam się . 
Co mi właściwie da ten wyjazd? Czuje , że strace przez to tylko moich przyjaciół . Że jak wyjadę , zapomną ... Że ich stracę . Violka nie dramatyzuj - przeszło mi przez głowę . Nagle rozległo się pukanie do drzwi . 
- Proszę - powiedziałam i zobaczyłam Diego . - Hej - zdołałam się uśmiechnąć . 
- Hej . Żyjesz jeszcze tu? - usiadł koło mnie , na podłodze . 
- Jakoś się staram . Po co przyszedłeś ? Myślałam , że spotkamy się dopiero na lotnisku. 
- Wiem , ale muszę Ci coś powiedzieć . 
- Słucham . 
- Nie powinienem Cię pouczać , ale ... Muszę Ci coś powiedzieć ...
- Diego ja zaczynam się bać . Proszę mów - łapie go za rękę . 
- Chodzi o Twojego tatę . Wiem , że sprawił Ci wiele przykrości , ale musisz wiedzieć , że są czasem chwile , które wymagają ... - przerwał nie wiedząc jak dokończyć myśl . - Potrafiłaś przebaczyć Gregorio i nie wiem czemu  to zrobiłaś , ale Twój tata ... Ja straciłem swojego tatę i wiele bym dał , by móc przewrócić klepsydrę , by piasek mógł przesypywać się jeszcze raz , ale niestety tak się nie stanie , więc staraj się wykorzystać Twój czas spędzony z Germanem jak najlepiej , bo będzie kiedyś moment i ... będzie za późno , więc przemyśl sobie jeszcze raz wszystko . Wiem , że to trudne . Wybaczyć po tym co zrobił , ale postaraj się. 
- Filozof Diego - szepnęłam na co on się uśmiechnął . - Dzięki - pocałowałam go w policzek .
- Zawsze do usług . To widzimy się na lotnisku tak ?
- Pewnie - pożegnał się i wyszedł . Spuściłam głowę . Dlaczego moje życie zawsze musi być takie trudne ? Dlaczego choć raz nie mogę zjechać z tej górki zamiast ciągle się na nią wspinać ? 
Tak to prawda . Wybaczyłam Gregorio , bo ... Coś we mnie nie dawało mi spokoju . To ja mu zabrałam jego dom . Może nie świadomie i nie powinnam  się tym zadręczać , ale ... Czułam, że to mój obowiązek i nie mogłam go nie spełnić . Niech będzie tym nauczycielem tańca . Niech razem z Jackie prowadzi te zajęcia . Te kilka mięsiecy skruchy może go czegoś nauczyły ? 
Tata ... Spędziłam z nim najlepsze chwile . To on się przez praktycznie całe życie mną opiekował . Chronił mnie . Ja też nie byłam i nie będę nigdy idealna . Dać szansę ?


- Masz wszystko spakowane ? - babcia objęła rękami moją twarz . 
- Tak , na pewno - uśmiechnęłam się . 
- To dobrze . Pamiętaj dzwoń często . Pisz ... Będę strasznie tęsknić - mocno mnie przytuliła .
- Ja za Tobą też . 
Stałyśmy w salonie , koło fortepianu . Otaczały nas moje walizki . Była jeszcze Angie , Esmeralda , Ramallo i Olga . Gosposia zanosiła się od płaczu . Wyzywała siebie pod nosem, że jaka była głupia , że mnie wtedy zostawiła , dla tego fagasa bez serca , który nawet nie umie porządnie przytulać , tylko chodzi w upranych bez miłości , garniturach . 
- Olgunia - wyspowodziłam się z objęć babci i stanęłam koło brunetki . - Jeszcze będziemy miały dużo czasu do rozmów . Już chcę zacząć od nowa gotować z naszych magicznych przepisów .
- Ciiiiiiiiiiii . To tajemnica - położyła palec na ustach , pełna lęku . Zaśmiałam się i ją przytuliłam . - To znaczy , że mi wybaczasz ?
- A jak bym nie mogła ? 
- Panienko Violetto ... - zaczął Ramallo , ale mu przerwałam . 
- Nie bój się Ramallo . Ty zawsze będziesz moim przyszywanym wujkiem . 
Nagle w drzwiach gabinetu stanął tata i zapadła cisza , która przerwało pytanie Angie . 
- To jedziemy na to lotnisku , bo się spóźnimy .
- Już , już - asystent ojca , złapał moje rzeczy i z ciocią i Esmeraldą wyszli z domu . Babcia nie może jechać na lotnisko . 
Ostatni raz rozejrzałam się . To tu odnalazłam swoje miejsce na ziemi . To tu moja mama była i zawsze będzie . To jej rodzinne miasto . A ja je opuszczam ... Czuję się jak ...  Jakbym była potworem , że tak po prostu wyjeżdżam i zostawiam tak to wszystko na pastwę losu ...
Poczułam czyjś wzrok na sobie . Tata nadal stał w progu drzwi prowadzących od jego gabinetu . Widziałam w jego oczach ból i ... strach . Odwróciłam wzrok i zgarnęłam torebkę z fortepianu . 
- Tato - zagadnęłam , niby obojętnie koło wyjścia . - Kocham Cię - uśmiechnęłam się do niego , a on podbiegł i wziął mnie w objęcia . 
- Ja Ciebie też . Najmocniej na świecie - wyszeptał mi do ucha . 








Nawet nie zdajemy sobie sprawy , że jak wiele może się zmienić w ciągu jednego dnia , choć w jednej chwili . Rano budzisz się pełny energi , wiedząc , że to może być najlepszy dzień Twojego życia . A wieczorem pozwalasz , by łzy spływały po Twoich policzkach . 
No może ta myśl nie jest aż tak zgodna z moją obecną sytuacją , ale częściowo na pewno tak. 
Stojąc na lotnisku i patrząc kolejno na ich twarze , wiedziałam , że nigdzie nie znajdę tak oddanych przyjaciół . 
- Na pewno wszystko spakowane ? Ubrania , kosmetyczka , książki ... - Lara zaczęła wyliczać kolejno na palcach . 
- Chyba jesteś jednak za młoda na moją matkę - przerwałam jej z uśmiechem , na co wszyscy cicho się zaśmiali . 
- Bardzo śmieszne - odgryzła się , a ja ją przytuliłam  , ukradkiem wsuwając jej do tylnej kieszeni spodni ,  list. 
- No nie rozklejać mi się tu , bo i ja zaraz zacznę ryczeć - wykrzyknął sfrustrowany Maxi , a Andres do niego przyłączył . 

- Będzie mi Was brakować - zgarnęłam ich w zbiorowym uścisku . Gdy się od siebie oddaliśmy zobaczyłam łzy spływające po policzkach Lu , Fran i Cami . 
- Dziewczyny - wyszeptałam , ale one pokiwały głową na znak , że jest dobrze , 
- Vilu , bo się spóźnisz - upomniałam mnie Esmeralda . 
- Ok . To będę pisać , dzwonić . Trzy miesiące szybko zleci - powiedziałam z ciepłym uśmiechem . Ostatni raz przytuliłam Angie , Ramallo i Esme . Wzięłam swoje bagaże i podeszłam do Marottiego, który już się niecierpliwił . 
- Gotowa ? - spytał , na co kiwnęłam lekko głową . Ostatni raz odwróciłam się i spojrzałam na nich . 18 osób  , które odmieniły moje życie . Pomachałam im na pożegnanie i odeszłam . 




- Violetta . We are ! - Marotti odwrócił się i spojrzał na mnie , siedzącą na tylnym siedzeniu samochodu . Było już po 4 rano . Jedziemy przez uliczki Włoch , a prezenter You- Mixu nie może opanować emocji . Coś planował ... 
Rzym ... Gdy wysiadłam na lotnisku było kompletnie ciemno , ale obiecałam sobie , że jutro zwiedzę całe miasto .
  Spojrzałam po raz kolejny na wyświetlacz telefonu , bo pojawiło się powiadomienie o przyjściu kolejnej wiadomości od Federico ... Westchnęłam z uśmiechem . Chłopak ubzdurał sobie , że teraz będzie mnie informował o każdym kroku jaki zrobi on i inni.
Teraz zdecydował się , że w końcu idzie spać . 
- Violetta !  Look ! - kierowca skręcił w prawo , a Marotti zaczął tak się wiercić na fotelu , że myślałam , że zaraz wypadnie z samochodu . Wyjrzałam przez przednią szybę i doznałam szoku , bo oto ujrzałam na placu przed hotelem tłum ludzi .
- Marotti o co chodzi ?! - spoglądam na mężczyznę lekko zaniepokojona . 
- To są Twoim fani !! - zaczyna dziwnie gestykulować rękami . 
- Ale jak ... ? O tej porze ... ?
- No normalnie - przerywa mi . - To oni obserwowali Twoje poczynienia na castingach , przedstawieniu i jeszcze ta piosenka do filmu ... - rozmarzył się . 
- Jaka piosenka ?! 
- Aaaaaaaaaaa !To ty nic jeszcze nie wiesz ... No tak ... Nagrasz piosenkę do filmu . Wyleciało mi z głowy - wyjaśnił nagle obojętnie. 
Kierowca zatrzymał się . Wzięłam swoją torebkę do ręki i wysiadłam z samochodu . Od razu obległa mnie duża grupka dziewczyn proszących o autograf . 
Zaczynam nowe życie . Ale czy chcę ... ?







-----------------------------
Jednak nie wyrobiłam się przed północą tak jak chciałam , ale no trudno ... :D 
Wiem , wiem same nudy , ale na za tydzień przygotowałam Wam drobną niespodziankę . Nie chodzi tu o żadną z par , ani nic ... A nie . Może jednak chodzić , ale Ciii .... :D Dowiecie się 

Dzisiaj było moje kochane The fazer feliz ... Już zapomniałam jak ja to lubię ;D

Dziękuje za ponad 55 000 wyświetleń !!! Kocham ;****

Dziś wyjątkowo krótka notka :D

Buziaczki ;)





sobota, 16 listopada 2013

Rozdział XLI



" Słyszę bicie mojego serca , ponieważ przyśpiesza
   Kiedy ludzie oczekują mnie "
                     " Alcancemos las Estrellas "



Znasz to uczucie ? Gdy nie wiesz co zrobić ? Gdy serce gwałtownie Ci staje i nie chcę się ruszyć ? 
Łzy zaczęły spływać po moich zarumienionych policzkach . Leon nie wiedział o co chodzi . Po chwili podążył za moim wzrokiem . Zamarł tak samo jak ja . Wziął mnie za ręką i wspólnie zeszliśmy ze sceny . 
- Co on tu robi ? - szepnęłam za kulisami . Masa myśli zaczęła przedzierać się przez moją głowę . Chyba zaraz pęknę . 
- Nie mam pojęcia , ale na pewno się wszystko zaraz wyjaśni - zapewnił mnie chłopak , którego ledwo co mogłam usłyszeć , bo widownia wciąż klaskała , gdyż Pablo oficjalnie zakończył przedstawienie . Zaczęłam ciężko oddychać . Koło mnie pojawili się moim przyjaciele . 
- Vilu co jest ? -  spytała przerażona Bridgit , ale ja nic nie powiedziałam tylko wtuliłam się w nią . 
- German wrócił - wytłumaczył Leon , na co każdy zamarł w bezruchu . 
- Musze iść - powiedziałam gwałtownie i wyspowodziłam się z uścisku przyjaciółki . 
- Ale Violu ... - zaczęła Naty , ale jej przerwałam .
- Dajcie mi chwilę . Ja muszę sobie wszystko przemyśleć , ogarnąć. Później się odezwę - zapewniłam pospiesznie i jak najszybciej opuściłam gmach teatru . 
Nie , nie . Czego on tu szuka ? Nagle zachciało mu się być dobrym ojcem . Po tym wszystkim ? Po tym jak mnie zostawił , jak się mnie wyparł ? Mam mu wybaczyć i przytulić na zgodę ? 
Łzy zaczęły spływać po moich policzkach . Ogarnij się Violka dasz radę - powtarzałam sobie . Ale to nie jest takie proste . 
To uczucie ... Jakby Ci wbili nóż w serce i oczekiwali , na to bym jeszcze żyła . 
Jakoś udało mi się dojść do domu . Było ciemno i cicho , dlatego zaczęłam się trząść . Nawet nie zwróciłam uwagi , jaki cudem drzwi były otwarte . Pobiegłam do pokoju . Zdjęłam tą tandetną sukienkę i rzuciłam w kąt . Poszłam do łazienki , zmyłam makijaż i przebrałam się z krótkie szorty i zieloną bluzkę . Popatrzyłam w swoje odbicie w lustrze . Tyle się zmieniło odkąd się tu przeprowadziłam . Mam przyjaciół , Studio ... ale nie mam ojca . Spuściłam głowę . Czemu ? Co ja mu zrobiłam , że tak po prostu mnie zostawił ? Jakbym była nieużyteczną białą kartką , która należy tylko spali , bo nie jest nikomu potrzebna . Nie chciał jej zapisać , więc najprościej się jej pozbyć . Po co się trudzić ?
Ponownie spojrzałam w lustro i zorientowałam się , że w drzwiach łazienki stoi właśnie on ... Zamarłam .
- Vilu ... - zaczyna mówić , ale mu przerywam . 
- Nie ja nie chcę z Tobą rozmawiać . Nie mamy o czym - pospiesznie wyminęłam go w drzwiach , ale dogonił mnie w moim pokoju . 
- Vilu , ale musimy . Ja ... Bardzo  ... Przepraszam . Jestem najgorszym ojcem na świecie . 
- Nie zaprzeczę - przybrałam maskę , bo tylko tak mogłam na niego spokojnie patrzeć .
- Nie wiem co Ci powiedzieć ...
- Może dlaczego mnie zostawiłeś ? Dlaczego o mnie zapomniałeś ?
- To nie tak ... Życie ... W życiu są czasem okresy , w których człowiek nie może się odnaleźć . Chwilę , które rujnują nas spokój . Ja ... musiałem sobie wszystko przemyśleć . Wiem , że straciłem Twoje zaufanie . Zawaliłem . Nie potrzebnie . Poniosły mnie emocje, po tym jak nie zgodziłaś się na to , by Jade za mnie wyszła . I tak okazała się być jakąś nie ogarniętą kobietą , która nie ma serca , ale to nie ważne ... Proszę ... Ja ... Kocham Cię najmocniej na świecie i jesteś najlepszym córką ... ii ... Wybacz mi - szepnął z oczami pełnymi łzami . 
I co ja mam mu powiedzieć ? Nie chciałam go ranić , ale z drugiej strony on mnie mógł . Ale przeprosił ... I wiem , że to były szczere przeprosiny , ale ...
Człowiek to najdziwniejsza istota jaka mogła się pojawić na ziemi. Popełnia błędy oczekując na to , że same w magiczny sposób się naprawią . 
Nie zdaje sobie sprawy , że sekunda ... Puf ! I już nie wrócimy do chwili , która była przez momentem . 
Patrzyłam na niego i ... czułam pustkę . Jakby zabrali mi jakiś element , który tylko czeka , by go znaleźć i włożyć , by można było zakończyć układankę . 
Moje rozmyślenia przerwało przybycie Federico z laptopem i Lary . Wbiegli do pokoju jak oparzeni i mnie oblężili . 
- Vilu patrz ! Patrz - zaczęli się wydzierać . Zaciekawiona spojrzałam na ekran i ... Co ?
- Wygrałaś stypendium we Włoszech - zaczęli się ściskać z radości. Ale ... ?

------------------------------------------

Chyba faktycznie ciągle są tu same dramatyczne zakończenia :D
Z góry przepraszam za wszelkie błędy , ale jestem pół przytomna . Strasznie chcę mi się spać .
Może w tym rozdziale rozjaśniłam Wam trochę z Germanem , ale sprawy z Gregorio wyjaśnią się dopiero w następnym . 
Zaaktualizowałam LBA . Możecie się cofnąć i poczytać 

Dzisiejszy odcinek ... Hmmm ? 
Skończyła się Leonetta . Teraz będzie trzeba długo czekać :D
Ale Diego jest spoko . Nic do niego nie mam 
I moim idolem zaczyna być DJ  Xd 
Sama nie wiem czemu 

Ankieta została zakończona i  Player już jest . Dodałam na niego więcej piosenek . 


Zgłosiłam się na zaśpiewanie piosenki na niemiecki :D
Oto ona : 




Jak Wam się podoba ?
Przepraszam , ale ja już nie myślę :D

Kończę tą bezsensowną notkę :D 

Buziaczki ;****


poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział XL


      " O to chodzi w życiu
         Chodzi o bycie lepszy "
                             " Esto no Puede Terminar " 




Czyli to prawda . Od samego początku to był on . 
- Ale ... czemu ? Czemu pan to zrobił ? - spytałam nie mogąc w to uwierzyć . 
- Czemu ? Ty się jeszcze pytasz ? Od samego początku stwarzałaś mi kłopoty . To przez Ciebie wydalili mnie ze Studia .
- Przeze mnie ? To pan sam zawinił ! Nie trzeba było obrażać uczniów i nauczycieli .
- To przez Ciebie straciłem nad sobą panowanie . To przez Ciebie - zaczął powoli do mnie podchodzić jak drapieżnik skradający się do ofiary . - Teraz to ja się pobawię - stanął przede mną i delikatnie pogłaskał po włosach , przez co się wzdrygnęłam . 
- Co pan zamierza ze mną zrobić ? - szepnęłam pełna lęku . 
- Jak to co ? Nie będę Cię bił czy coś . Za kogo ty mnie masz ? Zatrzymam Cię tu tak , że nie zdążysz ma finałową scenę . Wszyscy będą tak strasznie zawiedzeni . Mała Violka nawali . I co powiesz swojemu tacie ? Aaaaa . Zapomniałem ty nie masz taty. Zostawił Cię tak samo jak matka .
- Zamknij się ! - wykrzyczałam przez łzy . - Nie masz prawa oceniać mojej rodziny . Odwal się! - stracił dla mnie miano" pana". 
- Oj skarbie nie oburzaj się tak . Zobaczysz będzie dobrze . A na dodatek nikt Ci nie uwierzy , że to ja no , bo jak ? Przykro mi - wybuchnął głośnym śmiechem . Zaczęłam się go bać . Popatrzyłam na zegarek . Została minuta . Już dawno powinnam tam być . Po chwili ciszy usłyszałam kroki . Były coraz bliżej aż w końcu zobaczyłam , że klamka opada w dół , ale oczywiście drzwi były zamknięte , więc ktoś nie mógł ich otworzyć . 
- Violu jesteś tam ? - to Leon. Gregorio nakazał mi gestem , że mam siedzieć cicho , ale oczywiście go nie posłuchałam . 
- Leon on ... - mężczyzna szybko zakrył mi usta ręką . 
- Zamknij się - syknął mi do ucha . 
- Vilu co jest ? - dobiegło mnie pytanie chłopaka . Ugryzłam Gregorio w nadgarstek i wykrzyczałam :
- Leon to Gregor ... - dostałam z kolana w brzuch i skuliłam się na podłodze . Jęknęłam z bólu. 
Przyjaciel zaczął walić w drzwi .
- Ty ... - były nauczyciel klęknął przede mną . - Teraz masz to wszystko naprawić albo pobawimy się inaczej .Masz teraz powiedzieć : Leon wszystko w porządku . Zaraz wychodzę - szepnął rozkazującym tonem . Spojrzałam na niego spode łba . Wolałam kolejny raz dostać w brzuch niż się go posłuchać . 
- Leon proszę ... - dostałam z plaskacza w policzek , przez co jedna łza poleciała mi po policzku . 
Gregorio już chciała coś powiedzieć , ale przerwało mu ... No właśnie co ? Cisza . Leon przestał walić w drzwi . Poszedł sobie . 
- Ooooooooo . Jak mi przykro . Kolejny Cię zostawił . Widzisz nie jest wcale tak miło gdy opuszcza Cię ktoś ważny . Gdy ty opuszczasz miejsce , w którym praktycznie mieszkałeś . Wychowywałeś . To najtragiczniejsza rzecz jaka może Cię spotkać. Odebrałaś mi dom . Ale wiesz co ? Nawet jestem w stanie Ci wybaczyć . Tylko proszę załatw mi znowu pracę nauczyciela w Studio .
Jego wyznanie kompletnie mnie zaskoczyło . Że co ? Patrzyłam na niego jak ciele na malowane wrota ,  gdy drzwi gwałtownie się otworzyły . Stał w nich Leon z Pablo i Antonio . Zlękli się na nasz widok . Ciekawe co sobie pomyśleli na widok leżącej dziewczyny , z klęczącym nad nią mężczyzną . Obu do oczu cisnęły się łzy . 
- Gregorio ? - wykrztusił po chwili Pablo . - Co ty tu robisz ? Vilu ...?
- Nic się nie stało . Po prostu się przewróciłam , a Gregorio mi pomógł - pospiesznie wstałam i skłamałam na poczekaniu . - Przepraszam już idę - przecisnęłam się koło nich . Leon pobiegł za mną i złapał za nadgarstek . 
- Vilu ? - podniósł brew . 
- Nic się nie stało . A teraz chodź , bo i tak jesteśmy spóźnieni - wyrwałam się delikatnie i poszłam dalej , wycierając wierzchem dłoni, łzy . Po chwili zobaczyłam Fran z Marco . Dziewczyna nerwowo obgryzała paznokcie i lekko się trzęsła . Gdy mnie zobaczyła natychmiast puściła dłoń chłopaka i rzuciła mi się na szyję . 
- Vilu martwiłam się . Co się stało ?
- Później Wam opowiem . W końcu musimy zakończyć przedstawienie - powiedziałam ledwo słyszalnie i minęłam ją . 
- Co z nią ? - usłyszałam jeszcze pytanie Francesci , ale gdy weszłam w inny korytarz , zapadła cisza . Na szczęście nikogo tu nie było. Siadłam na pierwszym lepszym krześle i próbowałam pozbierać myśli , co przychodziło mi z trudem . 
Gregorio .
O co z nim właściwie chodzi . Nie rozumiem . Chyba zabrałam mu Studio ... Jego dom . Jego rodzinę . To co na prawdę kochał . Coś co dawało mu szczęście ... Nie Violka nie współczuj mu . Ale nie mogę . To zbyt trudne . 
Gwałtownie wstałam . Musze się pozbierać . Dla mamy . Dla przyjaciół . Dla Leona .Ależ teraz dowaliłaś Violka . Nie dla Leona . To już zamknięty rozdział . Ale chyba dla niego , a nie dla mnie . Że też nie mogłaś wybrać sobie lepszego momentu na myśleniu o nim. 
Otrząsnęłam się i poszłam do Antonia , którego zobaczyłam siedzącego na jednym z krzeseł. 
- Jestem gotowa - przysiadłam koło niego . 
- Vilu ja nic nie rozumiem ...
- Wszystko Wam wyjaśnię później - tylko czy będę umiała ?
- Na pewno wszystko w porządku ?
- Tak ... Musimy zaśpiewać końcową piosenkę - powiedziałam stanowczo . 
- Możemy to przełożyć .
- Nie , nie , nie . Nie pozwolę na to . Dam rady . Damy rade - uśmiechnęłam się do niego . 
- W porządku . To zaczynamy .


2 minuty później stoję na scenie . Staram się opanować , co przychodzi mi z trudem . To chyba najdziwniejszy dzień jaki przeżyłam . Ciekawe co się jeszcze wydarzy ?


No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy ...

Leon zaczął zmierzać w moją stronę . Obdarzyłam go uśmiechem , który odwzajemnił .

Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

Pero hay cosas que si sé,

Ven aquí y te mostraré.
En tus ojos puedo ver....
Lo puedes lograr, prueba imaginar.


Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción,
                                                               Y tallarme en tu voz ( ... )

Za każdym razem gdy mnie dotyka , bierze za rękę przechodzą mnie dreszcze . Mądra Violka znowu wszystko schrzaniła i się wkopała . Jakbym nie miała nic lepszego do roboty . 

Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Y tallarme en tu voz.





Rozległy się brawa , a ja zastygłam w jego ramionach . To ten moment . Popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem . Nie rób tego , nie rób tego ! - próbowałam jakoś wpłynąć na niego telepatycznie . Nachylił się i lekko musnął wargami miejsce koło moich ust . Dopiero po chwili dotarło do mnie dlaczego to zrobił . Dla zmyłki przed publicznością . Spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczami , przez co mimowolnie oblałam się rumieńcem . 
Nagle zobaczyłam kogoś na widowni . Mina od razu mi zrzędła . Co on tu robi ?! 



--------------------------------------------
Najlepiej będzie jak po prostu ominiecie ten rozdział , bo jest beznadziejny ;( 
Najgorszy z możliwych 
Namieszałam , ale odkręcę to w następnym  . 
Czytając Wasze komentarze pod ostatnim postem doszłam do wniosku , że jednak nie chcecie Leonetty . Tak to zintepretowałam . 
Dzisiaj dodaje przed 1 :D

Kończę 

Buziaczki ;*****


sobota, 9 listopada 2013

Rozdział XXXIX



        " Gdy przybywam nadchodzi czas, by śpiewać
   Nie ma nikogo, kto mnie zatrzyma "
                            " Euforia " 



- Violu o co tu chodzi ? - spytała mnie Fran , a ja im wszystko opowiedziałam . Camila popatrzyła na mnie przepraszająco . Chyba miała sobie za złe , że to wcześniej zignorowała .
- Dzieciaki czas na próby do przesłuchania - z korytarza wyłonił się Pablo . - Czy coś się stało? - zobaczył nasze miny . 
- Nie , nie . Już idziemy - zapewniłam go i udaliśmy się do auli . 
- No więc tak - zaczął Marotti , który już na nas czekał . - Violetta i Leon będę musieli napisać romantyczną piosenkę , którą zakończymy przedstawienie , a ty samym Daniel i Angela zostaną parą . Bridgit i Federico będą przyjaciółmi i na tej relacji pozostaniemy . Francesca , Natalia , Ludmiła mają za zadanie skomponować piosenkę o przyjaźni , a Marco , Maxi , Napo i Tomas o chłopakach . Ich pasjach . Chyba wiecie o co mi chodzi . Proszę o to są scenariusze - wręczył każdemu tonę kartek . - Zapoznajcie się z nim . Szczególnie Violetta i Leon i od jutra zaczynamy próby . Jakieś pytania ? - nikt się nie odezwał . - To dobrze . Do widzenia i miłego dnia - mężczyzna wyszedł z sali z resztą nauczycieli ,a wzrok wszystkich moich przyjaciół spoczął ponownie na mnie . Skuliłam się odrobinę .

- Ej ! Nie martwcie się . Będzie dobrze . Na razie nic mi nie zrobił . Jeśli chce pisać te swoje liściki to niech pisze . Może polepsza mu to humor . Ok . Spoko . To niech polepsza . Trzeba go zignorować i znudzi mu się . Teraz trzeba tylko skupić się na przedstawieniu . I nie martwcie się o mnie . Poradzę sobie . Mimo to bardzo Wam dziękuje za to , że ze mną jesteście - uśmiechnęłam się do każdego ciepło . - Jesteście najlepsi .
- Tak jak ty - opowiedzieli chórem .


Przez kilka tygodni trwają prace do przedstawienia . Idzie nam dobrze i już za dwa dni odbędzie się nasz występ . Trochę się stresuje , bo na końcu mam się pocałować z Leonem. Próbowałam z chłopakiem przekonać Marottiego do zmiany scenariusza , ale on się uparł i zostało tak jak było . No trudno . Przecieć to tylko kilka sekund nic więcej . Ale dla mnie to jest bardzo dużo . Nie wiem czemu , ale nagle to uczucie we mnie odżyło ... Leon stał się dla mnie kimś więcej niż przyjacielem i nie wiem jak to zmienić . Choć w sumie nie chcę . Siedziałam właśnie na podłodze w kuchni , przed szafką , szukając płatek na śniadanie , gdy zaczęły nachodzić mnie wspomnienia .


Staliśmy przed keyboardem , w sali od muzyki pisząc piosenkę na zakończenie . 
- Nie , Leon ma być inaczej . Te słowa się nie lepią . To piosenka ma aż ociekać miłością . Trzeba mieć ochotę wymiotować tak dużo ma być w niej słodyczy , jak to ujmuje Marotti - oboje zaśmialiśmy się pod nosem . 
- No w sumie ... - Leon przerwał krótką chwile ciszy . - A może tak - musnął palcami klawisze i zaczął grać jakąś melodię . Spodobała  mi się. Była przyjemna dla ucha . Po chwili zaczął śpiewać .


No soy ave para volar,

Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy ...

Takie proste słowa , a tyle dla mnie wtedy znaczyły . Zresztą nadal znaczą . I to spojrzenie , którym mnie w tamtej chwili obdarował . Poczułam się niezwykle . Jakby dodali mi skrzydeł . Ledwo zdusiłam w sobie chęć , by nie rzucić mu się na szyję . Jestem głupia. Nagle mi się odwidziało i znowu chcę być jego dziewczyną . Ale nie mogę tego ukrywać dłużej , bo czuję , że pęknę z nadmiaru uczuć . Tamtego dnia utworzyliśmy piosenką - Podemos . Jak zawsze ją śpiewamy na próbie Fran z Naty mają łzy w oczach . Tłumaczą , że jest to ich Podemosik . Mimowolnie się uśmiechnęłam . To ogromne szczęście mieć takie przyjaciółki jak one .
Gdy znalazłam , w końcu wzrokiem,  pudełko z płatkami wyciągnęłam po nie rękę . Jednak w połowie drogi się wstrzymałam, bo przypomniałam sobie inną sytuację .


Właśnie byliśmy w jednej z sal i tańczyliśmy walca . Do piosenki wymyślili , że najlepiej będzie zatańczyć . Ok . Nie sprzeczam się . W pewnej chwili , gdy nadeszła pora na obrót coś nam nie wyszło, co spowodowało , że  wylądowałam na ziemi . 
- Żyję ! - krzyknęłam roześmiana . Leon wyciągnął rękę , bym mogła wstać , ale odmówiłam . -Daj mi jeszcze chwilkę poleżeć - chłopak pokręcił głową z uśmiechem . Gdy próbowałam wstać , po jakimś czasie, zachwiałam się i wpadłam na szatyna . Popatrzyliśmy sobie w oczy . Znowu to samo . Ta niezręczna sytuacja , która sprawia , że czuję się jeszcze bardziej zagubiona . Modliłam się , by tylko nie zdołał usłyszeć jak szybko bije mi serce . 
- Zaczynamy ? - spytał po chwili , a ja kiwnęłam głową .


Przymknęłam oczy sfrustrowana . Chyba daje mu za jasne znaki . W ogóle wiele się pozmieniało . Federico i Lara coraz mnie się sprzeczają . Jest dziwne cicho w tym domu . Czuję , że to cisza przed burzą i lada moment znowu się zacznie . 
Z kolei Naty i Maxi oddalają się od siebie . Znowu się pogubili . Trzeba będzie im wskazać prawdziwą drogę . 
Z Marco i Fran jest w jak najlepszym porządku . Zresztą z nimi zawsze tak jest . 
Diego , Ludmiła ... to trudny temat , ale wiem , że te ich spojrzenia , którymi siebie każdego dnia obdarzają w końcu przyniosą jakiś efekt . Tak samo jak w relacji Bridgit i Tomas .
Tata , Olga , Ramallo nie odezwali się ani razu . Zapomnieli . To najprostsze słowo .
Otrząsnęłam się z zamyślenia i sięgnełam po płatki . Gdy trzymałam jej już w rękach poczułam , że ktoś kładzie mi dłonie na ramionach i krzyczy do ucha . 
- Bu ! - podskoczyłam przestraszona , a moje śniadanie wylądowało na podłodze , bo opakowanie pękło . 
- Leon !! - odwróciłam się i popatrzyłam na niego wściekła . On zwijał się ze śmiechu . - Zbierasz to - wstałam i otrzepałam się z okruchów . On tylko pokręcił głową nie zdolny do zlepienia prostej wypowiedzi . 
- Przepraszam - odezwał się po chwili już uspokojony .  - Ale nie mogłem się powstrzymać . Tak kusząco siedziałaś . Samotna . No musiałem ! - był cały rozpromieniony . 
- Ok , ok . Wybaczam Ci . Po co przyszedłeś ? - spytałam . 
- Do Lary . Miała być na torze godzinę temu , ale ciągle jej nie ma . A nie mam kasy na koncie , więc nie mogłem zadzwonić , więc przyszedłem . A znając życie ona wyszła z 5 minut temu , nie ? 
- Tak , wyszła . Dokładnie - spojrzałam na zegarek . - 6 minut temu. 
- No a jak . Ja zawsze mam farta . Dasz mi chociaż do niej zadzwonić , by ona się nie wracała.
- Pewnie - podałam mu telefon , a Leon po krótkiej rozmowie mi go oddał . 
- Dzięki . A jak tam u Ciebie ?
- No wiesz ... Zamierzałam zjeść śniadanie , ale wygląda na to , że nic z tego nie wyjdzie - westchnęłam . 
- No przeprosiłem Cię - Leon się uśmiechnął . - Ja lecę - podszedł i pocałował mnie w policzek . - Paa - pomachał mi na pożegnanie i wyszedł . Czy ona nie wie , że wszystko utrudnia ?



To dziś . Przedstawienie . Właśnie czekałam na rozpoczęcie na tyłach teatru . Nie wiedziałam czy dam radę . Chyba nie chciałam dać . Najbardziej teraz potrzebowałam tego , by tata usiadł koło mnie , złapał za rękę i mocno przytulił . Ale on jest ... Nie wiem gdzie jest . Na pewno daleko ode mnie . Nie chcę wrócić . Nie chcę mnie znać . Chciałabym cofnąć czas i wymazać z mojego życia ten pamiętny wieczór . Człowiek wiele może , ale tego akurat już nie.
- Violu , zaczynamy - koło mnie pojawił się Diego , więc wstałam z ławki i weszłam do budynku . Przedstawienie zaczyna się piosenką o przyjaźni . 
Jezus , ile tu ludzi - to pierwsza myśl jaka pojawiła się w mojej głowie , gdy stanęłam na scenie , po zapowiedzi Pablo i Antonia . Usiadłam przy stoliku , koło Bridgit i zaczęłyśmy show . 

Po dwóch godzinach została do wykonania końcowa piosenka . Na razie wszystko idzie bez zarzutu . Gdy patrze na uśmiechniete twarze przyjaciół to wiem , że to ich całe życie . Moje zresztą też . Tyle potu włożyliśmy w ten występ i opłaciło się .

 Zostały tylko 3 minuty piosenki mojej i Leona , i pocałunek . Siedziałam w garderobie . Za 5 minut wychodzę . 5 minut dzieli mnie może od najważniejszego momentu mojego życia . Nie wiem co się wydarzy i nie chcę wiedzieć . By opanować nerwy wyjęłam z torebki wszystkie liściki , które dostałam od swojego " ulubieńca " Ostatni dostałam 5 dni temu . Po prostu musiałam się czymś zająć. Ułożyłam jej na blacie w kolejności jakie je dostawałam . 

- Czekaj , czekaj - powiedziałam sama do siebie , bo nagle mnie oświeciło . Pierwszy liścik . Litera : G. 
Drugi : R . 
Trzeci : E . 
Następne : G .
O . 
R. 
I . 
O . 
Jaka ja jestem głupia ! To przecież jasne . 
- To Gregorio - szepnęłam do siebie . 
- No brawo ! - odwróciłam się przerażona i ujrzałam opartego o framugę drzwi , we własnej osobie Gregorio , odbijającego piłeczkę o podłogę , z zadziornym uśmiechem na twarzy . 



-----------------------------------------------
Więc jednak Gregorio ;D
Ten rozdział pisało mi się dziwnie przyjemnie i mam nadzieje , że Wam się również go tak czytało .
Oj Violka , Violka . Zaczyna coś się dziać :D Ale Ciiii ... XD

Muszę Wam powiedzieć , że DJ mnie rozwala . Ni to mądre , ni to głupie jak to mówiła moja babcia :D Ale jest słodki ;*****
German w akcji był najlepszy :D Aż nagrałam to sobie na telefon . 

Co do pytania anonima odnośnie mojego zdjęcia profilowego to dostałam je od koleżanki , a one wzięła ja stąd : http://violetta2polska.blogspot.com/ 
Ale to chyba jest lepsze od poprzedniego . 
Zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie
Dostałam kolejne nominacje do LBA , ale po prostu kiedyś tam zaaktualizuje poprzedni post :D
Ok . Dochodzi 1 , więc idę ...

Buziaczki ;*****