poniedziałek, 30 grudnia 2013

Capítulo primero : Ktoś kto może odmienić twoje życie



 Dla Nikoletty W . - za to , że każde Twoje słowo , odmienia moje życie 


Francesca        
Jejku ! W Studio zaczyna się czas przesłuchań . Uwielbiam ten okres , bo można poznać kogoś naprawdę ciekawego . Kogoś kto może odmienić twoje życie .
- Cam patrz ! - szturchnęłam przyjaciółke w ramie . - Patrz jaki ten gość ma kapelusz ! A tam jaki niesie śmieszny instrument ! A ... - słowa zamarły mi na ustach , bo zdałam sobie sprawę, że ruda mnie ani trochę nie słucha . - Ej ! Obudź się ! - pstryknęłam jej palcami , przed twarzą . 
- Hmm ? - nawet na mnie nie spojrzała , za to ja podążyłam za jej wzrokiem i odkryłam w kogo się tak wpatruje . 
- Cam ... Mówiłam Ci  , byś o nim zapomniała .
Camila jakiś czas temu umówiła się z chłopakiem o imieniu Broduey . Spędzili romantyczny wieczór , ale następnego dnia zobaczyła go ,  w parku , z jakąś blondynką. 
Dziewczyna nigdy nie wierzyła w siebie , a to jeszcze bardziej zniżyło jej samocene .
- Gdyby to było takie łatwe - popatrzyła na mnie oczami przepełnionymi bólem i odeszła . Spuściłam wzrok . Tak bardzo chciałam jej pomóc . Sprawić , by znowu odzyskała tą radość życia, którą kiedyś tak zażarcie czerpała . 
Z wzrokiem wbitym w ziemie , udałam się do auli , ale po chwili na kogoś wpadłam . 
- Przepraszam - mruknęłam pod nosem i gdy miałam tego kogoś ominąć, poczułam ucisk na nadgarstku . 
- Coś taka smutna ? - podniosłam głowę i ujrzałam chłopaka , o pięknych, głębokich , ciemnych oczach . 
- To chyba nie Twoja sprawa - podniosłam brew , lekko zirytowana. 
- Ale taka piękna dziewczyna nie powinna się smucić - stwierdził z uśmieszkiem . 
- O co Ci chodzi ? - ani trochę go nie rozumiałam . 
- Po prostu stwierdzam fakty - chciałam od niego odejść , ale nie pozwolił mi , gdyż zaszedł mi drogę . - Umówisz się ze mną ? 
Zamarłam . Nikt przedtem ani trochę się mną nie interesował , a co dopiero proponował mi spotkanie . Coś w tym chłopaku mi nie pasowało . Był zbyt pewny siebie .
- Nie ! - ominęłam go i udałam się w stronę wyjścia .
- A tak w ogóle to jestem Marco - usłyszałam za sobą krzyk , ale gdy się odwróciłam już go nie było .



Maxi
Wszyscy zgromadziliśmy się w auli , na prośbę Pablo . Siedziałem obok zamyślonej Camili i zdenerwowanej Francesci . Obie milczały i za nic w świecie nie chciały mi powiedzieć co je gryzie . 
Wędrowałem wzrokiem po sali i natrafiłem na roześmianą twarz Natalii. Rozmawiała z Diego i Ludmiłą , a ja nie mogłem pojąć jak ktoś , kto stoi chociażby metr od naszej " Supernowej " mógłby się uśmiechać . Blondynka niszczyła każdego kogo ubierze sobie za cel, ale z tą dwójką dziwny trafem się za przyjaźniła . 
- Maxi ? 
Zatraciłem się w pięknych oczach brunetki . W jej idealnych rysach twarzy. W pełnych ustach. Jej widok zawsze działa na mnie kojąco, ale nie chciałem dopuścić do siebie myśli, że się w niej zakochałem . 
- Maxi ?
Przecież  nigdy nie byłem stały w uczuciach . Zauroczenie to nie to samo co miłość . To tylko chwila , która ulatuje , nim zdążymy ją choć złapać w rękę . Ale coś w niej sprawiło , że stałem się inny . Zacząłem inaczej postrzegać świat . Mało o niej wiedziałem , ale dla mnie nie było to ważne. 
- Maxi ! - głos Pablo smagnął mnie jak bicz . Otrząsnąłem się i zdałem sobie sprawę , że dyrektor wraz z resztą nauczycieli , już się zjawili , a wzrok każdego spoczywał na mnie. 
- Przepraszam . Zamyśliłem się - pospiesznie się wytłumaczyłem . 
- No dobrze . To wracając do tematu . Przez 3 następne dni w Studio , będą trwały przesłuchania i wiele uczniów do nas dojdzie . Postanowiliśmy - wskazał gestem na kadrę nauczycielską - że dostaniecie zadanie . Otóż każdy będzie musiał wybrać piosenkę , swojego autorstwa i przetłumaczyć ją na inny język . Wydaję się być to pewnie proste , ale nie. Celem będzie utrzymanie tych samych emocji , jeśli śpiewacie w języku hiszpańskim , a w innym . Zostaniecie dobrani w pary . Resztę informacji usłyszycie , gdy dojdą do nas nowi uczniowie . To do zobaczenia .
Po odejściu nauczycieli , przez sale zaczęły przebiegać szepty . Udałem się do wyjścia , nie tłumacząc dziewczynom , gdzie idę . Wyszedłem przed szkołę . 
Pablo za wszelką cenę stara się nam udowodnić , dając rozmaite zadania, że Studio nie ma problemów finansowych . Jednak od czasu , gdy wróciliśmy z wakacji , zdarzają się coraz to dziwnie przypadki . Albo brakuje wody , albo prądu zabrakło . Nie jesteśmy w stanie nic na co poradzić , nawet jeśli ogromnie tego chcemy . 


piątek, 27 grudnia 2013

Coś co spędza mi sen z powiek ...


Nasza kochana Kathrina z 
bloga: http://leonettablog16.blogspot.com/ postanowiła ostatnio odejść . Pisze fantastycznie rozdziały i również zachwycające One Shoty . Przy niej możesz płakać po nocach , ale również śmiać się do upadłego . Po informowała mnie , że jeśli pod ostatnimi postami będzie spam komentarzy zostanie. Uważa , że nie doceniacie jej pracy, a ja wiem , że ona kocha to co robi , tylko sądzi , że nie ma dla kogo. 
Więc nawet jeśli nigdy nie słyszałeś o niej , o jej blogu , przeczytaj jednego One Shota i skomentuj . To raptem góra 20 min . Nawet jedno słowo może odmienić jej życie . 

Ja Wam nie każe tego robić . Ja tylko proszę o pomoc . Pomoc jest bez interesowna . Jeśli nie chcesz nie musisz . 




Z góry dziękuje



Buziaczki ;***




wtorek, 24 grudnia 2013

Prologue



Dwoje przyjaciół stanęło przed Studiem 21 . To było ich marzenie. Od dziecka pragnęli zobaczyć to miejsce , stać się jego częścią. 


Niczym nie wyróżniający się nastolatkowie , niby z dwóch odmiennych światów . 

Połączyła ich wspólna pasja - muzyka .

Poznali się w domu dziecka . Mama dziewczyny zginęła w wypadku samochodowym , a po tym wydarzenie ojciec się jej wyparł . Z kolei rodzice chłopaka śmiertelnie zachorowali. 

Potrafili znaleźć zaufanie tylko w sobie . W tak młodym wieku już zaznali goryczy życia i tylko oni rozumieli ten ból , który wypełniał ich serca . 
Byli ze sobą w każdym miejscu , o każdej porze . Razem się śmiali, płakali , spędzali cały wolny czas . 
Do czasu gdy nie zjawiła się Angie - ciocia dziewczyny . Mieli wtedy po 10 lat . Świętowali właśnie 5 rok swojej przyjaźni . 
Wreszcie po długich poszukiwaniach ją odnalazła , ale jej siostrzenica nie chciała opuszczać domu dziecka . Bała się , że życie bez Leona nie będzie takie samo , że straci ono swój sens. Ale niestety nie było wyboru . Musieli się rozstać .
- Będę o Tobie zawsze pamiętał - obiecał, gdy się żegnali . Spojrzała na niego twarzą zalaną łzami . 
- Ja też - przybili sobie piątki i zatopili w objęciu .

sobota, 14 grudnia 2013

Epilog


Miłość to pojęcie względne . Nie da się jej wyjaśnić żadnymi naukowymi definicjami . I to jest właśnie w niej najpięknjesze . 




Przyjaciele spotkali się , by powspominać stare czasy . Pooglądać wspólne zdjęcia , powygłupiać się . 
Starość to jest najpiękniejszy czas w życiu człowieka . To wtedy możesz zobaczyć jakie błędy popełniłeś , co Ci sprawiało radość i podzielić się tym ze swoimi bliskimi , by oni nie musieli ewentualnie cierpieć . 
Teraz patrząc na siebie widzieli coś czego obcy człowiek , nawet by nie zauważył ...




~~~

Życie potrafi zaskakiwać . Każdy z nas to wie . Ale ona nie potrafiła uwierzyć , że to się mogło stać . 

Idąc wśród alejek drzew , w parku , we Włoszech natrafiła na budkę z lodami . Kupiła sobie jednego , ale gdy już chciała otworzyć opakowanie , ktoś bezprawnie wyrwał jej to w ręki i zniknął z pola widzenia . 
- Ej no ! - dziewczyna wykrzyknęła z oburzeniem , a gdy się odwróciła , zauważyła jakiś ruch w pobliskich krzakach . Zaciekawiona podeszła tam na palcach i odsunęła jedną z gałęzi . Zobaczyła tam kogo się spodziewała . 
- Mama nie uczyła , że nie ładnie jest śledzić innych ? 
- Oczywiście , że uczyła , ale już się za Tobą stęskniłem - chłopak podszedł bliżej brunetki . - I jeszcze w Buenos Aires nie ustaliliśmy wszystkiego i w końcu nie wiem czy jesteśmy razem czy nie .
- A chciałbyś ? - podniosła brew . 
- No oczywiście . Bym Cię uczynił najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. Bym był na każde Twoje skinienie . Bym Ci przynosił tony róż i czekoladek . Albo misów ! Takich białych , dużych . Ogromnych! - nastolatek zaczął się rozkręcać , a dziewczynie zaczęło się kręcić pomału w głowie , od tych wszystkich obietnic . 
- Wystarczy , że przy mnie będziesz - przerwała mu , na co ona promiennie się uśmiechnął , złapał w tali i delikatnie pocałował .


Teraz jak Naty na to patrzy , 30 lat później , żałuje , że wcześniej się nie spróbowała ...



~~~

Blondynka założyła niesforny kosmyk za ucho . No może już taka nie blondynka , bo jej włosy straciły już barwę i połysk . Jednak ona nie zwracała na to uwagi , bo wiedziała , że jest piękna , co codziennie przypominał to jej mąż . 
Odwróciła głowę i popatrzyła na niego . Siedział pochylony nad albumem fotograficznym . Uśmiechnęła się na ten widok . Przed oczami mignął jej obraz z pewnej sytuacji ...


Wracała akurat z kina , z Fran , ale brunetka miała ważne spotkanie z Marco , więc się od niej odłączyła . Nastolatka wyjęła z torebki woreczek z okruszkami i usiadła na pobliskiej fontannie , by pokarmić gołębie . Po jakiś 10 minutach usłyszała jakiś hałas , dobiegający zza jej pleców , ale zanim zdążyła odwrócić głowę , poczuła , że ktoś na nią wpada , a tym samym wrzuca do fontanny . Zakrztusiła się wodą i zaczęła kaszleć . Gdy zdołała otworzyć oczy , zobaczyła nad sobą roześmianego Tomasa .
- Przepraszam . Nie mogłem się powstrzymać - próbował zapanować nad śmiechem , ale coś mu nie wychodziło . 
- Hahahhaa . Bardzo śmieszne , wiesz ? - dziewczyna wstała i próbowała jakąś rozplątać swoje włosy, które wyglądały jakby ktoś jej włożył drapaczkę na głowę . 
- Nie poprawiaj . Wyglądasz pięknie - złapał ją za rękę i przyłożył do swojego policzka . Blondynka zamarła . Zapadła między nimi długa cisza , aż nie przerwał jej chłopak . 
- Brigdit ? - spojrzał jej prosto w oczy . - Czy ... ? - nie zdążył więcej powiedzieć , gdyż dziewczyna przysunęła się i delikatnie musnęła jego wargi . 
- Tylko czekałem , aż to zrobisz - wyszeptał , łapiąc ją w tali i ponownie całując .



Czas jest nieprzewidywalny . Sekundy lecą i już nie powrócą . Nie zdajemy sobie sprawy , że ten moment co była przed chwilą już nie powróci . Ale po co się tym interesować , jeśli można zwracać uwagę na tu i teraz ? Może to jest najlepsze rozwiązanie ? Nie da się idealnie zaplanować swojego życia , bo każdy chcę choć raz się ponieść i sprawić , że droga za zakrętem będzie nieznana .... 





~~~


Zawsze pełna życia , charyzmy . Nie mogła usiedzieć w miejscu . 
On na przekór jej . Spokojny , opanowany . 
Mimo to idealnie ze sobą współgrają . Bo potrafili znaleźć w sobie miłość ...


Obserwował jak wchodziła do kuchni , wyjmowała szklankę z szafki i napełniała ją do pełna . Jednym ruchem opróżniła ją i odstawiła naczynie do zlewu . Jednak nie ruszyła się z miejsca . Stała przy blacie i wgapiała się w podłogę . 
- Francesca ? - stanął za nią  i objął w tali . - Nie możesz spać ?
- Trochę . Śnią mi się koszmary - wyszeptała , nie odwracając się .
- A co w nich jest ?
- Ciebie nie ma - głos lekko się jej załamał . 
Chłopak delikatnie okręcił ją w swoją stronę i spojrzał prosto w oczy . 
- Fran cz ... ? - dziewczyna jednak mu przerwała .
- Ostatnio zdałam sobie sprawę , że ... - zamilkła na chwile . - Włochy to mój kraj ! Moja ojczyzna i ... Po prostu tu czuje się w pełni sobą . Ty i ja to ...
- Do czego zmierzasz ?
- Po prostu bądź ze mną zawsze i wszędzie , dobrze ? - zobaczył w jej oczach pojawiające się łzy . 
- Będę . Na całe życie - mocno zagarnął ją do swojej piersi . 


I dotrzymał słowa ... 




~~~

Przyjaźń między kobietą , a mężczyzną . Istnieje ? Zdarzają się wyjątki , jednak głównie obie strony nie mogę oprzeć się pokusie miłości ... 



Ciemnoskóry nastolatek zobaczył w oddali ruch długich rudych włosów . Z tego powodu wyjął gitarę z pokrowca i w miarę jak dziewczyna się zbliżała , coraz głośniej rozchodziła się muzyka . 



E tudo começou com um simples olhar
Você ali e eu aqui fiquei logo afim
Sem explicação ,e sem uma boa razão
Pra me convencer por que é você que emoção te ver

Quero te conhecer,saber de tudo o que você gosta
E sempre poder fazer você sorrir,um pouco mais



Zobaczył iskierki w jej oczach . Jakby dwie małe gwiazdki zatopiły się w jej oczach . 
- To Twoje ? - spytała . Kiwnął głową i poklepał miejsce obok siebie , na murku . Prawie niezauważalnie się zawahała , ale usiadła obok niego. 
- Cam ? Czy yyy  ty też yyy  czasem ...  - chłopak zaczął się jąkać , ale po chwili zebrał się w sobie i wyrzucił na jednym tchu . - Czy ty też czasem czujesz , że nasza relacja to coś więcej niż przyjaźń ? 
Ruda skamieniała , na co Broadway od razu zaczął się tłumaczyć . 
- Nie , przepraszam Cię ! Nie potrzebnie palnąłem ! Nie było tematu ! Najlepiej zapomnij o tym i ... - nagle poczuł jak jej usta delikatnie dotykają jego . 
- Owszem . Tak uważam - szepnęła mu do ucha . Od razu się rozpromienił . Aż zaczął podskakiwać w miejscu . 
- Czyli , czyli ... ?! To oznacza , że ... ?
- Tak - Cam kiwnęła głową i złapała go za rękę . - Z wielką chęcią . 


Teraz , tyle lat później , nadal trzymają  ją za rękę i razem kroczą , ramie w ramie ,  przez świat ... 






~~~

Wspomnienia blakną , wymazują się , czernieją . To czemu te nie zanikły? Może dlatego , że opowiadają o ważnej chwil w jego życiu ? O kluczowym momencie , w którym zrozumiał jaki jest jego cel ... 



Od tamtej sytuacji unikała go jeszcze bardziej . Nie rozumiał dlaczego . Przecież dobrze postąpił . Cały plan zaplanował , w głównej mierze z nią . Zepsuł ? 
Kopał ten kamyk już od 10 minut , aż wstał z ławki i ruszył w stronę centrum . Nawet jego kraj , jego miasto nie było w stanie poprawić jego humoru . Wszedł do byle jakiego sklepu , a okazało się , że to sklep z narzędziami do samochodów i zaczął chodzić bez celu między półkami . 
Nagle rozległ się potężny huk . Szybko pobiegł w miejsce skąd on dobiegł i zobaczył Larę przysypaną różnymi skrzynkami . 
- Co się stało ? - spytał pełny obawy . 
- Skrzynka na mnie spadł , to chyba logiczne . Możesz mi pomóc czy będziesz się tylko gapił ? - jęknęła z bólu . 
- Już , już - natychmiast klęknął i uwolnił dziewczynę . Niestety nie mogła ustać na własnych nogach , z powodu bólu w prawej stopie . 
- Jejku ! - usiadła pospiesznie na posadzce i zaczęła rozmasowywać bolące miejsce . 
- Bardzo boli ? - spytał nie wiedząc co robić , czując , że powoli zatapia się w jej oczach . Widział tylko ruch jej warg , ale nie był stanie usłyszeć, jakie słowa z nich popłynęły . 
- Ej ! - pstryknęła mu palcami przed twarzą , na co on natychmiast się otrząsnął . 
- Jesteś taka piękna - palnął bez zastanowienia , na co dziewczyna od razu się zarumieniła . 
- Yyyy ... 
- Ciii - położył jej palec na ustach . - Lara , bo ja ... Kocham Cię ! 
- Ja to wiem - nie spodziewał się takiej odpowiedzi . - I ja Ciebie też i to bardzo .
- No to dlaczego ... ? - zdołał za rejestrować już tylko , że szatynka ... CO?! 
Gdy się od niego oddaliła wciąż to do niego nie docierało . 
- Niby taki odważny chłopak , a jak przychodzi co to czego to potrafi tylko siedzieć z otwartą buzią - Lara przewróciła oczami na co Włochowi od razu powróciła mowa . 
- Rób tak częściej ! - jego buzie rozświetlił promienny uśmiech . 



I robiła . Mimo upływających lat . Dziadek Federico - powtórzył sobie po raz setny w głowie i powrócił do oglądania albumu ... 





~~~


Nie masz nikogo przy sobie i to sprawia , że nie widzisz sensu życia. Wszystko Ci się wali . Sprawia , że jesteś nikim . Ale wystarczy tylko jedna osoba , dzięki , której świat znowu nabiera barw ... 


Wysoka blondynka stała przed ścianą , na przedmieściach i kończyła swoje graffiti . Cały czas się rozglądała , czy ktoś nie idzie w jej stronę , bo to mogło by się źle skończyć . Jednak nie mogła się powstrzymać i od 2 h malowała farbą w spreju swoje dzieło . Robiła to , by jakoś zaznaczyć , że tu była i , żeby o niej nie zapomnieli . Wiedziała , że to może jest i samolubne , ale zawsze już zostanie w niej coś z dawnej Ludmiły i już tego nie zmieni . 
- Wiesz , że będziesz miała kłopoty ? - usłyszała głos za sobą i błyskawicznie się odwróciła . Tak jak myślała zobaczyła jego opartego o pobliską ścianę , z rękami skrzyżowanymi na piersi . 
- Co ty tu robisz ?
- To samo pytanie mógłbym zadać i Tobie ? Szukałem Cię . 
- Po co ?
- Nie wracałaś od kilku godzin . Martwiłem się . 
- Mówiłam , że idę pozwiedzać - odwróciła się od niego i wróciła do wykonywania poprzedniej czynności . 
- Coś się stało ? Jesteś jakaś niemiła - stwierdził i stanął obok niej . 
- Stresuje się , gdy jesteś tak blisko mnie - wyszeptała , jednak chłopak zdołał ją usłyszeć . 
- Ludm ... ?
- Nie , nie , nie - przerwała mu . - Po prostu ... - poczuła , że łapie ją za rękę , więc jak najszybciej zamilkła . 
- Nie bój się swoich uczuć . 
- Ja się nie boje . Tylko ... No może i się boję , ale co to zmienia ?
- Daj mi szanse , bym mógł Ci pomóc .
- Ale ja nie potrzebuje pomocy - zaprzeczyła . 
- Sama siebie oszukujesz . Kocham Cię i chcę Twojego szczęścia - pochylił się i gdy był centymetr od jej twarzy nagle ktoś krzyknął . 
- Ej !! Co wy to robicie ?! Co to jest ?!! - to był najwidoczniej właściciel budynku . Spanikowani zaczęli uciekać . Zgubili go dopiero , gdzieś w centrum . Diego oparł ręce na kolanach i próbował opanować przy spieszony oddech . Nagle wybuchnął śmiechem . 
- Jak mu się ten drugi podbródek ruszał ... - powiedział między atakami śmiechu . - Myślałem , że już mu on odpadnie . 
Blondynka złapała go za rękę i razem , nie mogąc powstrzymać wciąż rosnącego śmiechu , udali się w stronę hotelu , w którym obecnie przebywali . 


Jedna osoba za akceptowała ją tak , całkiem w pełni . Owszem ma wspaniałych , oddanych przyjaciół , jednak go nikt nie zastąpi ... 


~~~



Niby dorosły powinien już wiedzieć jak postępować w życiu . Co zrobić w danej sytuacji , ale nie zawsze tak jest . Ona nie wiedziała co zrobić , choć miała już trochę lat na karku . 


Siedziała przy fortepianie , w salonie , w domu swojej siostrzenicy . Co chwila jej palec dotykał pobieżnego klawisza , jednak nic nie chciało utworzyć konkretnej melodii . Usłyszała dźwięk rozmowy i po chwili do domu wszedł German  , a za nim Esmeralda . Byli tak pogrążeni w rozmowie , że nawet nie zwrócili uwagi na blondynkę . Weszli do gabinetu ojca Violetty i kobieta nic już nie słyszała . 
Żałowała , że ona nie może mieć tak łatwo w miłości . Przyjaciele siostrzenicy pojechali do Włoszech , więc Studio było praktycznie puste i miała mniej zajęć . Nie miała co robić . Najchętniej by poszła do swojego starego , zaufanego przyjaciela . Jednak nie wiedziała czy jest jeszcze jej przyjacielem , więc nie chciała zawracać jemu głowy . 
Nagle poczuła wibracje , w kieszeni spodni , więc wyjęła telefon i od razu jej twarz rozjaśnił uśmiech.
- Halo ? - spytała w nadzieją w głosie . 
- Hej , Angie . Nie miałabyś ochoty wyjść gdzieś dziś wieczorem ?
- Ja ? - " głupie pytanie " skarciła siebie w głowie . - Oczywiście . Z przyjemnością .
- No to wpadnę do Ciebie o 18 . Do zobaczenia - rozłączyła się i zaczęła skakać ze szczęścia jak małe dziecko .



Dzisiaj , myśląc o tym , wie , że dorośli są tylko lepsi we wzroście . Nadal są dziećmi , tylko trochę większymi ...



~~~





Przyjaciele to największy skarb na świecie . Są zawsze . Można dzwonić do nich o 3 nad ranem , a oni są gotowi przyjechać jak najszybciej , w piżamie w kolorowe misie . Dlatego trzeba o nich nieustanie dbać ...



Rzuciła torebką na biurko i padła na łóżko , zanurzając się w miękkiej pościeli . Była zmęczona po kolejnym pracowitym dniu , spędzonym z Marottim , na temat jej " kariery " . 
Zamknęła oczy i zaczęła pomału zasypiać , gdy do jej pokoju wtargnął Federico z Diego i Marco .
- Co wy tu robicie ? - spytała , nie zmieniając pozycji . 
- Jak to co ? Musimy Cię rozruszać - Diego wziął poduszkę z podłogi i rzucił jej w twarz . 
- Ej ! - wykrzyknęła buntowniczo , ale z delikatnym uśmiechem na twarzy . 
- A to jeszcze nie koniec ! Wchodzicie ! - Marco przejął inicjatywę i zaprosi gestem , by reszta weszła do pokoju . Miękki puch zaczął roznosić się w powietrzu , gdy zaczęła się bitwa . Dom aż się trząsł od śmiechu i krzyków . 
Violetta w pewnym momencie spadła z łóżka i runęła na ziemie , wprost na Leona . Popatrzyli sobie prosto w oczy .
- Kocham Cię . Bardzo , bardzo , bardzo - wy powiedział chłopak , widząc ją z góry . 
- Nie . Bo ja bardziej - zaczęła się sprzeczać i złączyli swoje usta w pocałunku .



Zawsze doceniaj to co masz i chroń nad własne życie ... 



~~~





Nawet nie wyobrażacie sobie jak się teraz czuję . Dziwnie uczucie . 
O tym , że ten rozdział będzie epilogiem wiedziała tylko Viktoria . Nie mogła się go doczekać. 
Zacznijmy od podziękowań , bo bez Was nigdy bym nic nie osiągnęła . 
Na początku mojej kochanej , pełnej życia , trochę przewrażliwionej przyjaciółce . Ty jesteś moją inspiracją , dzięki Tobie mam tyle pomysłów . Zawsze byłaś i kocham Cię na życie ;***

Kasiu moja kochana . Nie sądziłam , że można znaleźć przyjaciół w internecie , a ty stałaś się dla mnie jak siostra <3

Jula K . - Byłaś ze mną od początku . Doradzałaś , ciągle przypomniałaś , że umiem tak ładnie wszystko opisywać , choć ja nadal w to wątpie :D  

Nikoletta W - Kocham Cię tak bardzo . Za każde miłe słowo , które napisałaś w komentarzu , że zawsze z nie cierpliwością wyczekuje na Twoją opinie !

Caroline Verdas - Twoje spostrzeżenia mogłabym czytać godzinami. Nie zawsze komentowałaś , za co przepraszałaś , ale nie musiałaś, bo samo to , że czytałaś , było dla mnie wyróżnieniem . 


Zuzanna Słowik - Masz fantastycznie poczucie humoru i cudownie wszystko opisujesz . Dziękuje za każdy komentarz . 

Suzanne Chesse - często komentowałaś :)

Kingol Pati - nigdy nie sądziłam , że ktoś mógłby się na moim opowiadaniu popłakać ;**

Caroline Verdas Łodyga - też ze mną byłaś 

Marcela Ferro - zawsze czekałam na każdy Twój komentarz 

Clarie - dziękuje za każde spostrzeżenie 

xAdusiax - piszesz fantastycznego bloga i mogę Ci tylko zazdrościć 

Karolina K - mimo , że jesteś zabiegana , znajdywałaś czas , by skomentować i przeczytać 

Zuzannax - zawsze mnie wspierałaś 

MartinaTini Stoessel - po prostu byłaś 

Gabi Verdas - dziękuje za każde słowo 


Dziękuje Wam wszystkim :
Tajemnice domu Anubisa 
Werkoss PL 
Hania Lewandowska 
Wercia 
Martina 
Tinii 
Zuza Blanco 
Anita Zabecka
Wiktoria Verdas
Patricia Wiliamson 
Ewka P 
Teddy
Victoria Verdas 
Paula Ciulak 
LodoyTini
Kasia Verdas 
Anna Kamar 
Kinia/Leonetta 
LoveViolettaLeon
 Karolina Nowak 
Bailey :** 
Ciasteczko 
Leosia 
Wera Castillo
Kate Verdas 
 Vera V 

Chyba o nikim nie zapomniałam ... 
A ! Moi kochani anonimowi czytelnicy . O nich nie można zapomnieć ;*
Gdy pisałam ten post miałam 63 , 553 wyświetleń , 53 obserwatorów i okazało się , że czyta mnie 90 osób . 
Nie jestem w stanie wyrazić jak bardzo jestem Wam wszystkim wdzięczna . Bym musiała na to poświęcić bardzo dużo czasu . Byliście ze mną do końca ... 

Kocham Was bardzo , bardzo , bardzo i mam nadzieje , że choć przez jakiś czas będziecie o mnie pamiętać ! 

<3 





sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział XLIV


 " Czujemy to oboje, serce nam to mówi
     i ucho słyszy delikatny nasz szept   "
                               " Nuestro Camino " 



Siedząc na dziedzicu uniwersytetu usłyszałam dziwnie szepty za sobą , ale gdy się odwróciłam nikogo nie zauważyłam . I tak cały dzień . Gdziekolwiek nie szłam ciągle te szepty . Czy doszło aż do tego , że jestem nawiedzona ? 
Było już po 18 i słońce chyliło się  ku zachodowi , a ja nadal siedziałam w sali i pisałam notatki  . Oczy same mi się zamykały i co dwa słowa ziewałam . Ostatnio śpię tylko po dwie godziny . Zastanawiam się ile to jeszcze potrwa . 
Studia to nie dla mnie . Za dużo pracy , obowiązków . Nie mam nawet czasu na myślenie . Marotti przechodzi samego siebie wymyślając mi co raz to zajęcia  . 
W pewnej chwili po prostu położyłam głowę na zeszycie i zamknęłam oczy . Jestem sama na uczelni , więc raczej nikt mnie nie znajdzie śpiącą na blacie biurka . Przechyliłam się w jedną stronę , przez co zwaliłam stos książek na podłogę . Głośny huk postawił mnie na nogi . Nie , nie , nie ! Mam dość. Jestem tu już półtorej miesiąca , ale to mnie przerasta . Zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z pomieszczenia . Znajdowałam się 3 piętrze , więc musiałam zejść po schodach . Gdy postawiłam stopę na 2 piętrze doszedł mnie odgłos muzyki. 
Junto a ti  
Podniosłam głowę zdezorientowana i otworzyłam usta ze zdziwienia . Na podłogę spadła moje torebka . 
Wszędzie na ścianach , okna , szafkach były zdjęcia . Moje , Cami, Fran , Naty , Lu , Bridgit , Leny ...  
Ale jak ? Podeszłam bliżej . To nie możliwie . To na pewno sen . Rozglądałam się zachwycona , nie zdolna do wzięcia normalnego oddechu . Szybko zbiegłam piętro w dół . 
Dile que Si . 
Chłopaki . Na każdym centymetrze były ich twarze , ich uśmiechy . Nie mogłam się na dziwić. Chłonęłam oczami wszystko dookoła . Szybko ruszyłam z miejsca , kolejne piętro w dół . . 
Oh, oh, oh, eh, 
Oh, oh, oh, eh, eh, eh, eh, oh
Eh, eh, eh, oh
Algo Suena En mi  
Przede mną stał ekran kinowy , a na nim leciał filmik , jak uczę Naty tańczyć . Właśnie teatralnie zaliczam glebe i ląduje z tortem na twarzy . 
- Już nigdy nie wpuszczę Federico do swojego pokoju ! - wykrzyknęłam z uśmiechem , na co usłyszałam śmiech . Odwróciłam głowę i popędziłam na parter . 
To nie możliwe . On nie może tam stać ... Mrugnęłam oczami , by sprawdzić czy nie zniknął , ale nie ... 
Uśmiechnął się do mnie na dziedzińcu uczelni , między kwiatami i plączami różnych drzew . Nagle rozległa się muzyka  ...
To po prostu nie możliwe . Zbyt piękne , by było prawdziwe .



No soy ave para volar,
Y en un cuadro no se pintar
No soy poeta escultor.
Tan solo soy lo que soy.


Podszedł do mnie i złapał za rękę . Oczy zaszły mi łzami . Wciągnęłam głośniej powietrze , bo zdałam sobie sprawę , że od 10 sekund nie oddycham . Pociągnął mnie za sobą , idąc tyłem , tak , byśmy znaleźli się na wolnej przestrzeni . Tam złapał mnie w tali , na co ja automatycznie położyłam swoją dłoń , na jego ramieniu wiedząc co knuje . 



Las estrellas no se leer,
Y la luna no bajare.
No soy el cielo, ni el sol...
Tan solo soy.

Zaczęłam śpiewać swoją partię , a chłopak podniósł mnie delikatnie i okręcił dookoła . Widząc tak blisko te jego czekoladowe oczy , myślałam , że zaraz zwariuje z tej miłości . 


No soy el sol que se pone en el mar,
No se nada que este por pasar.
No soy un príncipe azul...
Tan solo soy.


Myślałam , że nigdy nie będę już z nim tak blisko . Że nasza relacja już zawsze będzie się opierać na przyjaźni . Życie to jednak nie taka bajka . W bajce wiesz , że będzie zawsze szczęśliwe zakończenie . W codzienności ciągle nas coś zaskakuje ... 




Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee ee
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción...
Y tallarme en tu voz ...


Trzymał mnie w ramionach przez dłuższą chwile , aż w końcu nachylił się i złączył nasze usta. Ja zaraz eksploduje z tej radości ! Tak mi tego brakowało . Bez niego to jakby nie ja . Jakby połowa mnie . Tylko z nim będę całością.
- No tego to się nie spodziewałem - usłyszałam znany mi głos . Odwróciłam głowę i ujrzałam przepełnionego radością Federico , a u jego boku stała Lara . - No wiedziałem , że na pewno się tam zaczniecie tulić , ale żeby od razu się całować . Po tak długim okresie rozłąki ? - zaczął główkować . 
Nagle moich uszu dobiegł wystrzał i na nasze głowy posypało się konfetti . Okazało się , że to Diego stał na balkonie , na pierwszym piętrze , w towarzystwie całej naszej paczki . 
- I to jest dopiero zakończenie ! - wykrzyknął , a zawtórowała mu Ludmiła . 
- Jezu ... Co wy tu robicie ? - w końcu byłam w stanie coś z siebie wydusić .
- No jak to co ? Przyjechaliśmy do Ciebie . I ja tu czekam aż mnie w końcu przytulisz - Lara podniosła brew , a ja z uśmiechem podeszłam do niej i ją mocno uścisnęłam . - I nigdy nie dawaj mi takich listów , bo one mi szkodzą . 
- Tak to prawda ... Chodziła z nim na okrągło . Raz nawet przez przypadek wrzuciła go do miski z płatkami - wyznał Federico , za co od razu dostał z łokcia od mojej siostry . 

- Nic nie powiesz ? - odwróciłam się do Leona . - Jak Ci się podobało ?
- Pomijając fakt , że zaraz padnę ze zmęczenia na ziemie to jest niesamowicie - chłopak złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie . Usłyszałam jęk . 
- Wiem , że dawno się nie widzieliście , ale oszczędźcie nam tych Waszych czułości - Maxi pokazał mi język , a ja odwdzięczyłam mu się tym samym . 
- Chodźcie tu , bo muszę Was wszystkich wyściskać .
Już po minucie mogłam znowu ich zobaczyć tak z bliska , dotknąć . Z mojej twarzy nie schodził uśmiech . To nadal było dla mnie nie do pojęcia , że przejechali tyle kilometrów , by spotkać praktycznie nic nie wartą dziewczynę jak ja . 

- Nie no , jak wszyscy to wszyscy -  w pewnym momencie Federico dziwnie się uśmiechnął , złapał Lare w tali i przyciągnął do siebie . Dziewczyna kompletnie zamarła , ale po chwili odwzajemniła pocałunek . Chłopaki zaczęli gwizdać . 
Gdyby ktoś się spytał gdzie teraz jestem kazałabym mu spojrzeć w górę ... 







-------------------------------------------------------------------------
Wiem , wiem . Nie umiem pisać romantycznych chwil :D W głowie siedziało mi to od jakiegoś miesiąca . Chciałam dobrze , a wyszło jak zwykle :D
Jejku ! Już ponad 60 000 wyświetleń . Kocham WAS ! 
Do następnego ;***




sobota, 30 listopada 2013

Rozdział XLIII



    " Wiem, że są momenty, 
        które wydają się możliwe " 
                                  " Voy por ti " 



Naty 
Próbowałam zignorować odgłosy kłótni , ale już nie mogłam . Mama z tatą po raz setny się sprzeczają , ale mnie udało się umknąć niezauważalnie na górę . Teraz siedzę na łóżku i przykładałam głowę do poduszki . 
Nagle zapadła cisza . Podniosłam twarz , nieświadoma co się może zaraz wydarzyć . Rozległo się pukanie do drzwi , więc wydukałam ciche "proszę " i ujrzałam Maxiego  .
- Co ty tu robisz ? - podniosłam się gwałtownie . 
- Spokojnie . Przyszedłem sprawdzić co u Ciebie , bo wczoraj nie było Cię w Studio - wytłumaczył , wkraczając do pokoju . 
- Nie było . Żyje . Możesz mnie już zostawić ? 
- Naty co się z Tobą stało ? Zmieniłaś się , w ostatnim czasie .
Odwróciłam głowę . To prawda . Od czasu , kiedy chciał mnie pocałować unikam go . Boję się. Boję się tej cholernej miłości . Że coś się zawali i już nigdy nie będziemy mogli spojrzeć sobie w oczy. Tego bólu . Po prostu się boje ... I nie wiem czy Maxi zdoła odpędzić mój strach. 
- Ej Naty - chłopak podszedł i starł mi łzę , która spłynęła mi po policzku . - Będzie dobrze .
- Jak będzie ? Wszystko się wali . Moim rodzice znowu się kłócą , znowu jest to samo . Jeszcze Vilu wyjechała . Studio bez niej to nie Studio ... - zacząłem wylewać swoje myśl na powierzchnie . Kręciłam głową ,  nie mogąc pozbierać myśli , a Maxi podszedł i mocno mnie przytulił . 
- Będzie dobrze - powtórzył . - Już ja się o to postaram ...



Federico 
Zajrzałem przez szparę u drzwi prowadzących do pokoju Lary i zobaczyłem dziewczynę leżącą na łóżku , tyłem do mnie . Dookoła walały się chusteczki , jakieś zgniecione kartki . Podszedłem bliżej i zorientowałem się , że dziewczyna śpi . W dłoniach ściskała coś białego . Skojarzyłem , że to koperta . Nie chcąc jej obudzić , nie starałem się sprawdzić co to jest . 
Nie myślać co robię nachyliłem się i musnąłem ustami jej policzek . Gwałtownie zamrugała oczami , które po chwili skierowała na mnie. 
- Fede co ty tu robisz? - spytała sennie , podpierajając się na łokciach . 
Patrząc na jej twarz , całkowicie tracę kontakt z rzeczywistością . Myślałem o wszystkich naszych kłótniach , sprzeczkach . Marnowaliśmy czas , zamiast w końcu wyznać co każdemu z nas leży na sercu .W końcu dziewczyna nie wytrzymuję i zaczyna pstrykać mi palcami przed nosem . 
- Odpowiesz ? 
- Żałuje , że nie jestem mądrzejszy - wychodzę , zostawiając ją z pytaniem na ustach .




  Ludmiła 
Siedziałam na scenie , w auli i patrzyłam na wchodzących i wychodzących do sali , uczniów . Niektórzy zwracają wielką uwagę na otoczenie ,a inni po prostu sobie idą nie zważając na to co się dzieje dokoła . Ignorują ... 
Kto tak właściwie teraz patrzy na innych ? Dla większości liczy się własny świat .... Tylko jego zdanie jest ważne , to on ma to " coś " , a reszta to zwykle zera . 
A kto jest teraz w pełni sobą ? Praktycznie nikt . Mimo , że nie liczymy się z uczuciami innymi , to zależy nam na ich opinii . To czy spodobają się jemu te buty czy włosy . Dziwne ... 
Gwałtownie spósciłam głowę . To ja jeszcze nie tak dawno traktowałam innych jak ścierkę do kurzu . Dokuczałam , raniłam dla własnej chorej satysfakcji . Czy to nie jest nienormalne , że zmieniłam się z dnia na dzień . Jeden wieczór odmienił moje życie . Jedna osoba ... 
Violetta 
Zwykła szatynka , a swoim uśmiechem sprawiła , że jestem teraz inna . Bo tylko ona odważyła obdarzyć mnie tym niby drobnym gestem . Bo Tomas ... Byliśmy razem , ale jakby dla zabawy . By zobaczyć jak to jest . By spróbować czegoś innego . Spróbowaliśmy. 
I nic. Może miłość była . Albo zwykle zauroczenie ... Teraz jesteśmy przyjaciółmi ... To była nasza najtrafniej podjęta decyzja . 
Poczułam na sobie czyjś wzrok , więc podniosła głowę i zobaczyłam w wejściu do sali , uśmiechniętą twarz Naty . Już chciała do mnie podejść , gdy Maxi błyskawicznie do niej podbiegł , ucałował w policzek i pędem , łapiąc ją uprzednio za nadgarstek , wyprowadził z auli . Cicho się zaśmiałam . Cieszę się , że dziewczyna zyskała kogoś takiego jak Maxi , bo wiem , że ja nie mogłam ją tym właściwie obdarzyć . 
Moje życie to jedna wielka katastrofa . Wszystko jest nie na swoim miejscu . Nie powinnam taka być i wiem , że nie zdołam cofnąć czasu . Wielka szkoda ...
Chciałabym pokochać rodziców , ale nie mogę . Okłamali mnie i ... to mi wystarcza . Może kiedyś tak ... Ale jeszcze nie teraz . 
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu , który miałam na kolanach . Mam jeszcze prawie 10 minut do zajęć z Angie . 
I znowu mi się przypomina Violetta . Ciekawe co teraz robi ? Czy nadal pamięta ? Rozmawiałam z nią dwa dni temu , a jak dowiedziałam się od Fran i Cami , u nich sytuacja jest taka sama . 
Zauważyłam , że ktoś przysiada się do mnie na scenę i łapie za rękę . Był to Diego . Spojrzałam na niego , a w jego oczach zobaczyłam iskierki . Chyba chciał przekazać mi swoim uśmiechem, że będzie dobrze . Z nim na pewno ...




Tomas 
Szukając instrumentów na zajęcia z Beto , usłyszałem bardzo dobrze mi znany głos .



Tell me, who's your angel?
Who's your shoulder
to hold your boulders?

Tell me, when it's raining,
who will warm ya?
Who will hold ya?

You might be broken with
all these cracks in your skin.
You might be broken,
that's where the light gets in.


Uchyliłem lekko drzwi od schowka i zacząłem przyglądać się blondynie . Stała przed keyboardem , tyłem do mnie , więc oczywiście nie mogła mnie zauważyć . Pozwoliłem , by jej piosenka całkowicie zawładnęła moim sercem . 


You're something
beautiful, beautiful,
beautiful

You're something
beautiful, beautiful,
beautiful

And I just want 
you to know,
you to know, you to know
That you're not alone,
you're not alone. Oh, oh.



W pomieszczeniu rozniosło się echo ostatniego dźwięku , a ja westchnąłem , może zbyt głośno , bo dziewczyna gwałtownie się odwróciła . 
- Nie ładnie tak podsłuchiwać - podniosła pytająco brew . 
- Nie mogłem się powstrzymać - podszedłem bliżej i wziąłem do ręki partyturę . - Twoje ? - kiwnęła głową . - Ładne . Nie przyszło Ci do głowy , by pokazać to Pablo ?
- Jakoś nie miałam na to czasu . Teraz wszystko się jeszcze bardziej skomplikowało . Najpierw to przedstawienie , później wyjazd Vilu . Jeszcze dziadek ma jakieś problemy zdrowotne i tak jakoś wyszło . 
Podniosła głowę i nasze spojrzenia się spotkały .  Uśmiech wykwitł na jej rumianą twarz , a ja zacząłem się nachylać . Chyba zrozumiała moje zamiary , bo zrobiła to samo , co mnie zdziwiło , bo zazwyczaj się unikaliśmy . 
Gdy dzielił nas już jeden milimetr , do sali wparował Beto , przewracając po drodze perkusje . Gwałtownie się od siebie odsunęliśmy . 
- Bridgit ! Moja kochana ! Antonio Cię woła moje dziecko - nauczyciel zaczął się podnosić . 
- No to ja ... Idę - była nieco speszona . Pomachała mi na pożegnanie i wyszła z pomieszczenia . 
- Miłość ! Co ona potrafi zrobić z człowiekiem ! A teraz możesz mi pomóc Tomas , bo ja chyba nie wstanę o własnych siłach - popatrzył na mnie , a ja się cicho zaśmiałem i podszedłem w jego stronę . Jeszcze raz popatrzyłem na miejsce , w którym zniknęła blondynka i westchnąłem w duchu . 


Camila 

Po raz kolejny próbowałam otworzyć tą głupią szafkę , ale zawsze kończyło się na tym samym . Po jakiś 5 minutach nie wytrzymałam i już miałam w coś kopnąć , gdy Broadway złapał mnie za rękę . 
- Może ja ? 
Kiwnęłam głową , a chłopak zabrał z mojej dłoni kluczyk i juz po sekundzie było po sprawie . 
- Dzięki - lekko się uśmiechnęłam i wyjęłam telefon wraz z torebką. 
- Ciężki dzień ? - spytał .
- Teraz zawsze są ciężkie - odgarnęłam niesforny kosmyk za ucho. 
- To przez Viol ... ? - przerwałam mu . 
- Przepraszam , ale nie chcę o tym rozmawiać .
- Rozumiem . 
Popatrzyła na niego i coś we mnie kazało to zrobić . Nie wytrzymałam . Przybliżyłam się i wtuliłam w jego ramiona . Jedna łza spłynęła mi po policzku . 
- Dlaczego zawsze doceniamy coś jak to tracimy ? - spytałam w jego bluzę . On tylko mocniej mnie objął .


Francesca
Chodziłam wte i we wte po pokoju już od 10 minut . Marco obserwował mnie uważnie jakby się bał , że coś sobie zrobię . Wiedział jaka jestem i ja też wiedziałam . Mimo to nie mogłam się opanować i po prostu sobie usiąść i posiedzieć chwile w miejscu . Włosy już praktycznie zakrywały całą moją twarz , bo nie miałam czasu , by je odgarnąć . W pewnej chwili przez nie uwagę zahaczyłam o dywan i , bym legła jak długa na ziemie , gdyby nie chłopak , który w porę mnie złapał. 
- Wiedziałem , że tak będzie - postawił mnie na nogi . Odwróciłam wzrok , bo nagle zainteresowało mnie obramowanie okna . Było już ciemno i jedynym oświetleniem była lampka , która stała na biurku. 
Od dłuższego czasu czekam na telefon od Vilu , bo gdy zadzwoniłam do niej 2 godziny temu nie odbierała . Jakieś półgodziny temu dostałam od niej wiadomość , że odezwie się za 15 minut i coś jej nie wyszło . Zaczęłam bawić się wiszącymi nitkami od bluzki . 
- FRANCESCA ! - Marco nie wytrzymał . Podskoczyłam przerażona. - Proszę Cię . Nie denerwuj się . Zadzwoni .
- A jeśli nie ... ?
- Na pewno jest zajęta . Studia to dla niej nowość . Daj się jej oswoić - złapał mnie za rękę. - Jesteś cała zimna - stwierdził  znienacka . Zaprowadził mnie do łóżku . Wzrokiem kazał mi się położyć, a ja po chwili mu uległam . Wziął koc z szafki i mnie nim przykrył . Gdy już się odwracał , złapałam go za przedramię i ułożyłam obok siebie . 
- Bez Ciebie bym nie zasnęła - wyjaśniłam na widok jego pytającej miny . Uśmiechnął się i pocałował w policzek . Wtuliłam się w jego pierś i zamknęłam oczy . Tylko przy nim mogłam zaznać spokój ... 


Leon 
Gdy tylko wszedłem do Studia dobiegł mnie krzyk rozemocjowanego Maxiego . Biegał od sali do sali , z laptopem w ręce . Zakręcił wokół mnie pętle i wbiegł do auli . 
- Chodźcie tu ! - dobiegł mnie jego krzyk . Zdezorientowany udałem się w stronę głównej sali , gdzie zebrała się już reszta . Chłopak siedział koło fortepianu . - Nie uwierzycie co przesłała mi Vilu !! - zaprosił nas gestem . - No szybciej ! - niecierpliwił się coraz bardziej . Spojrzałem na pozostałych i po chwili zrobiliśmy tak jak kazał . Nachyliliśmy się nad nim , a naszym oczom ukazała się wiadomość o treści :
 To dla Was ;)





Nastała cisza , którą już po chwili przerwała zażarta rozmowa dziewczyn . Ja po prostu odszedłem niezauważalnie . Na tym filmiku była szczęśliwa , radosna , pełna życia . To oznacza , że jej się tam podoba .
 Nie Leon - wykrzyknąłem do siebie w myślach . - Nie zmuszaj siebie do cierpienia ! 
Ale z drugiej strony była jakaś inna , nie z tego świata . Nie z naszego świata ! 
Udałem się w stronę Resto . Klapnąłem na jedno z krzeseł , przy pierwszym lepszym stoliku . 
Już rozumiem co ona czuła gdy wyjechałem . Miała przy sobie przyjaciół  , ale do układanki zawsze brakowało tego jednego elementu . Nie ma jej ledwo miesiąc , ale to jak wieczność. Bez niej to nie to samo . Schrzaniłem . Mogłem ją zatrzymać . Ale Leon zawsze jest opóźniony umysłowo . Schowałem twarz w dłoniach . Wiedziałem , że Luca patrzy się na mnie z zatraskoną miną , za ladu , ale jakoś nie chciało mi się nic z tym zrobić . 
- Ej Leon ! - poczułem klepniecie i usłyszałem znajomy głos . - Co jest ? - Maxi usiadł naprzeciwko mnie . 
- Nie wiem - popatrzyłem na niego z miną bitego psa . 
- Chodzi Ci o ten filmik ? 
- Nie wiem . Brakuje mi jej - wyszeptałem w stół . 
- Jak każdemu . Leon ... ja wiem , że winisz się za coś innego . 
- Żałuje , że przed jej wyjazdem nie wyznałem jej miłości .
- Leon ... Ty mówisz poważnie ?
- Jak najbardziej poważnie - spojrzałem na niego . 
- Ale jak ... ? Przecież byliście przyjaciółmi ... od dawna . Myślałem, że już zapomnieliście ... - był kompletnie skołowany . 
- Nie da się zapomnieć . O niej nie ... Wiem o niej wszystko . Rano zawsze gdy wstaje otwiera najpierw prawe oko , a później dopiero lewe . Uwielbia deszcz i mogłaby całe życie spędzić w wodzie . Czasem siedzi do 3 w nocy , by skończyć swoje rysunki . Gdy jest zdenerwowana przygryza dolną wargę i przymruża oczy . Zawsze pełna życia , z uśmiechem , starajac się pomóc wszystkim ... 
- Wow ! Leon ... - Maxi słuchał mnie uważnie , jakby chciał łapać w dłonie słowa , które wypłynęły z moich ust . 
- Nie ważne - kręcę głową i kończę temat . Już i tak za późno - po raz kolejny truje siebie tym zdaniem , gdy nagle moje myśli zatrzymały się z głośnym piskiem opon . Uśmiech wykwitł na moją twarz . Już wiem co zrobić .



--------------------------------------------------------
Z góry przepraszam za wszelkie błędy i nie dociągnięcia , bo jest po pierwszej i jeszcze wróciłam z wycieczki jakieś 2 h temu i strasznie chcę mi się spać . Jednak obiecałam sobie , że dodam rozdział zgodnie z moim zwyczajem i tak robię ;)

Nie wiem czy czujecie tą moją niespodziankę :D Chodziło mi o to , że nie ma Violki w rozdziale . Skupiłam się bardziej na innych bohaterach , bo nawet mi się to znudziło ;D

W niektórych momentach jest bardzo źle , więc jeszcze raz przepraszam . 

Szkoda , że dają powtórki Violetty . Mogli dać tak jak w Argentynie , że podzielić na dwie części . Ale ja i tak lubię je oglądać  :D

Kończę na dziś i do zobaczenia za tydzień 


Buziaczki ;****