Siedziałam na plaży , patrząc jak iskierki ognia buchają z rozpalonego ogniska . Opatulona kocem , zanurzyłam ręce w zimnym piasku i podniosłam dłonie do góry . Spomiędzy palców wysypały się drobne kamyczki . Uniosłam głowę i spojrzałam na gwiazdy rozrzucone na ciemnym niebie .
Było już po daleko po północy , ale nie chciałam wracać do domu . Musiałam wszystko uporządkować w głowie . A tu zawsze umiałam znaleźć ukojenie . Teraz było mi ono bardzo potrzebne .
Wyjeżdżał . Odchodził . Zostawiał mnie . I nie mogłam nic zaradzić. Nie mogłam go zatrzymać , co najbardziej bolało . Federico wracał do Włoch . Mój najlepszy przyjaciel . Przyjaciel , któremu powierzyłam swoje wszystkie sekrety , tajemnice , całą siebie . Nawet z rodziną nie miałam tak dobrego kontaktu jak z nim. Tylko on jednym spojrzeniem, już wiedział , że jest źle . Zawsze pomagał, jak mógł . Starał się choć słowem , sprawić , by na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Dzięki niemu życie nie było już czarno - białe . Nabierało ono barw , które nigdy nie blakły . Aż do teraz .
A co jest najgłupsze ? Że gdy dowiedziałam się o jego wyjeździe , zdałam sobie sprawę , że darzę go uczuciem , większym niż zwykłego przyjaciela . Spadło to na mnie tak gwałtownie pozbawiając tchu i sił . Ale jak zwykle za późno sobie to uświadomiłam . Już nie będę mogła mu tego wyznać , powiedzieć . Zwyczajnie się spóźniłam.
- Co ty tu robisz ? - usłyszałam za sobą głos . Odwróciłam głowę i ujrzałam go , stojącego metr dalej .
- Siedzę - z powrotem skupiłam swój wzrok na ognisku . Zauważyłam, że chłopak przysiadł się obok mnie . - A ty co tu robisz ?
- Jeszcze się z Tobą nie pożegnałem - wyjaśnił .
- Ale ja nie chcę się z Tobą żegnać . To zbyt boli - spojrzałam mu w oczy . Mimo cienia , który malował się na jego twarzy, nadal były one pełne blasku i niezwykłego ciepła .
Bez słowa przysunął się i mocno mnie objął . Gdy po chwili się odsunął, nastała między nami cisza. Nie była ona kojąca . Wręcz paliła uszy .
Zamknęłam oczy , próbując powstrzymać chęć , by go pocałować . Ale już nie wytrzymałam.
- Wiesz ... - zaczęłam , ale szybko umilkłam .
- Wiem - odpowiedział niespodziewanie . - Tylko szkoda , że zdaliśmy sobie z tego sprawę tak późno .
- Co ? - wypaliłam .
- Lu , ja ... - zamilkł tak szybko jak się odezwał .
Pojedyncza łza , spłynęła po moim policzku , więc brunet przybliżył się i ją scałował . Ten gest całkiem mnie sparaliżował .
- Federico , co ty ... - znowu nie dokończyłam .
- Ludzie zawsze zdają sobie z wszystkiego sprawę jak jest za późno, ale dla nas czas się jeszcze tak niezupełnie skończył . Byliśmy przyjaciółmi całe życie , od małego towarzyszyliśmy sobie na każdym kroku . I teraz wyszło na jaw , że ... Kocham Cię więcej niż zwykłą przyjaciółke - wyszeptał. - Nie ważne co się wydarzy , ile będzie dzielić nas kilometrów, jeśli tylko o mnie pomyślisz , będę o tym wiedział . I nigdy nie zapominaj o tym , że ty i ja będziemy zawsze razem . Ty i ja - powiedział z uśmiechem na twarzy , mimo tak smutnej chwili .
To wszystko wydarzyło się tak szybko , że ledwo mogłam normalnie myśleć . Krążyłam wzrokiem po jego twarzy , szukając choć jednego szczegółu , że kłamię . Nie znalazłam.
Nic nie mówiąc, oparłam się o jego ramię .
Po chwili sen zamknął nam powieki , a gwiazdy patrzyły jak osuwamy się na ziemię , w swoich objęciach .
Następnego dnia , gdy otworzyłam oczy , chłopaka już obok mnie nie było. No tak . Miał o 7 samolot . Wstałam przytrzymując już zimny koc, osuwający się po ramionach . Po ognisku został tylko dym , pływający w powietrzu . Rozejrzałam się i zauważyłam na ziemi napis , wypisany patykiem , na piasku :
You and I
Ty i ja - pomyślałam .
- Nie ! - powiedziałam już na głos . - Nie mogę dać mu odejść - zrzuciłam z siebie okrycie i biegiem zaczęłam przemierzać plażę . Przeskoczyłam płot , ogradzający mój dom i wypadłam na ulicę . Nie miałam pojęcia , która jest godzina , ale wiedziałam , że zawsze o wpół do 7 , dostawca pieczywa do pobliskiego sklepu parkował przed budynkiem naprzeciwko . Po chwili właśnie tak się stało .
- Jest ! - krzyknęłam z wielkim uśmiechem na twarzy . Przeszłam na drugą stronę jezdni, gdzie tam ponownie przyspieszyłam . Miałam do centrum prawie kilometr , ale gdy chodzi o miłość , o osobą , którą się kocha odległość nie jest ważna .
Po 20 minutach , które wydawały się wiecznością , znalazłam się na terytorium lotniska . Weszłam do budynku . Był on praktycznie pusty. Tylko pojedyncze osoby , siedziały na krzesełkach przy oknach . Wygładzając ubranie , podeszłam do lady .
- Przepraszam - starsza kobieta podniosła głowę , znad komputera . - Czy samolot do Włoch już odleciał ?
Serce biło mi tak mocno , że chyba całe miasto je słyszało .
- Właśnie przed sekundą - wskazała na szybę , za moimi plecami , za którą ogromna maszyna wzlatywała w przestworza .
- Dziękuje - odpowiedziałam wymuszając uśmiech . Zamknęłam oczy , próbując powstrzymać łzy , które tak mocno chciały z nich wypłynąć.
Spóźniłam się .
Wyszłam na zewnątrz . Przez trzęsące kolana , ledwo mogłam stawiać normalne kroki . Nadal ciężko oddychałam po długim biegu, a teraz już całkiem opuściły mnie siły .
Ludzie zawsze zdają sobie sprawę , jak bardzo kogoś kochają , jak go potrzebują , gdy już tego kogoś zabraknie . Ale wtedy już nie ma odwrotu i trzeba nauczyć się żyć , bez tej osoby . Nie ważne jak będzie to trudne , po prostu trzeba .
Wracając do domu , marzyłam tylko o tym , by paść na łóżko i już nigdy z niego nie wyjść. Najchętniej od razu bym położyła się na ziemi i wybuchnęła płaczem .
Ale człowiek jest na tyle wyjątkowy , że pozostaje w nim nadzieja . Nadzieja, która nadaje sens temu co nadejdzie.
Następne dni , mijały strasznie powoli . Te głupie wskazówki zegara po prostu nie chcą się ruszać . A ja nie mam pomysłu jak na to wpłynąć.
Nie mam ochoty odbierać od niego telefonu , czytać wiadomości jakie mi wysyła.
Tak, jakby wyrwał część mnie i zabrał ze sobą do Włoch .
Nie mogąc się nad sobą dłużej użalać , wyjęłam gitarę spod łóżka i wyszłam na dwór, kierując się na plaże . Znajdowała się ona obok mojego domu , więc praktycznie tylko ja tam chodziłam . I tak jak myślałam teraz też byłam sama .
Usiadłam na piasku i zaczęłam wędrować palcami po strunach . Po głowie krążyły mi słowa zapomnianej już piosenki , ale tak bardzo oddającej mój obecny stan emocjonalny , że już po chwili można było słyszeć mój głos rozchodzący się w powietrzu :
Przepraszam za wszystkie słowa, których nie zdążyłam wypowiedzieć
Jest już za późno, aby to nadrobić, bo odszedłeś tak daleko
Czuję się zagubiona, nie mam nic poza zburzonymi murami marzeń
Jestem taka samotna, jedyne co mi pozostało to trzymanie się wspomień
Ale potem nagle czuję się otoczona przez Twoją miłość,
która koi cały mój wewnętrzny ból
Nie zważałam na to ile łez spływało mi po policzkach , że fałszowałam, głos mi się załamywał. Byłam we własnym świecie i tylko moje myśli były wtedy ważne .
Wierzę
Wierzę w to, że jeszcze będziemy razem
Któregoś dnia, w innym miejscu i czasie,
Gdzieś, w jakiś sposób, spotkamy się znów gdzieś, w jakiś sposób, znów spotkamy się innego dnia
Inny, kolejny dzień należy do nas (Ciebie i mnie)
Gdzieś, w jakiś sposób
Któregoś dnia
- Dziś jest ten dzień - ktoś wyszeptał mi do ucha . Bardzo dobrze znałam ten głos , te perfumy...
Powoli odwróciłam głowę i od razu uśmiech zakwitł na mojej twarzy. Próbowałam coś powiedzieć , ale tylko otwierałam usta i z powrotem je zamykałam .
W końcu pisnęłam głośno i rzuciłam mu się na szyję , przewracając tym samym na ziemię.
- Co ty tu robisz ? - spytałam nadal nie wypuszczając go z objęć .
- Szukam sensu swojego życia - wyjaśnił .
- I jak Ci idzie ? - podniosłam się do pozycji siedzącej , a on razem ze mną .
- Siedzi on właśnie przede mną .
Pochylił się i poczułam jak jego usta delikatnie muskają moje . Przeniosłam się do nieba i już nikt mnie z niego nie zabierze .
------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem , że strasznie roztrzepane , wszystko dzieję się za szybko , bez ładu i składu . Wszystko wiem !!
Ale pomyślałam sobie , że byłoby to takie przeproszenie z mojej strony za zawieszenie ;)
Tak , tak ! Odwieszam bloga , ale no ... Julka chciała rozdział , a nie one shota , więc ... Chyba się nie obrazisz co ?
Jak widzicie pojawiła się nowa zakładka : Wiersze , czyli kiedy Olce się nudzi ...
Jest tam już jedno moje dzieło i możecie zajrzeć i poczytać :D
Rozdział nie wiem kiedy . Piszę go jeszcze ...
I tak sobie zmieniłam se nazwisko . Nie wiem po co , ale tak mnie naszło :D
Buziaczki ;*