środa, 29 stycznia 2014

40 lat minęło jak jeden dzień ...



No może nie 40, ale dziś dokładnie mija 6 miesięcy odkąd założyłam bloga. 
Jejku! Trochę stary on już jest.


29 lipca - ten dzień będzie na zawsze w mojej pamięci 
Od tego czasu wydarzyło się naprawdę wiele. Były wzloty i upadki, ale zawsze coś mnie podtrzymywało. 
Wy 
Czytelnicy 
Większość odeszła 
Pojawili się nowi 
Ale nadal ze mną jesteście 
Jestem Wam za to dozgonnie wdzięczna 
Bez Was to straciło by jakikolwiek sens już na samym początku 
Ten blog to najzwyczajniej w świeci Wy 
Za co Wam dziękuje <3


Wypadało, by jakoś poświętować. Nie wiem czy robić jakieś konkursy na One Shota, czy wykreślanki, quizy. To zostawiam Wam do decyzji. 

Każdy pomysł jaki Wam przyjdzie do głowy - piszcie w komentarzu. I później zbierzemy do wszystko w całość i zacznie się imprezka.



Czekam na Wasze propozycję 



Buziaczki ;**




wtorek, 28 stycznia 2014

Capítulo cuarto : Przeznaczenie


Dla Juli Leośki K . Verdas - nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy <3


Federico 
Nigdy nie wiemy co się wydarzy za zakrętem . I to jest dość wkurzające , bo nie można zrobić nic za nadto . Planujemy sobie przyszłość , jednak zawsze coś się zdarzy po drodze i to zepsuję . Ale może to i lepiej ? Może dzięki temu możemy się skupić na tym co jest teraz ? 
Idąc przez park , na przedmieściach doszedłem do jakiegoś wąwozu. Jeszcze nie byłem w tym miejscu . Przeprowadziłem się do Buenos Aires pod koniec wakacji . Mama chciała zapomnieć o tacie, o tym , że to właśnie tam od nasz odszedł . I już nie wróci . Mowa tu o mojej kochanej ojczyźnie - Włochach . Tam się urodziłem i wychowałem . Jednak Argentyna nie jest taka zła. Skutecznie potrafi zastąpić dom . 
Prowadząc psa na smyczy , zwierzę gwałtownie wyrwało się do przodu, z nieznanych przyczyn . Popędziłem za nim i usłyszałem szczekanie , dźwięk łamanej gałęzi i kobiecy krzyk . Przyspieszyłem jeszcze bardziej i udałem się do miejsca , skąd dochodziły te odgłosy . Po psie ani śladu . Rozejrzałem się , ale nikogo nie zauważyłem . Wychyliłem się nad przepaścią i zobaczyłem jakiś cień . Złapałem się konaru , który wystawał z ziemi i delikatnie się po nim opuściłem . Okazało się, że to śliczna blondynka leżała na plecach, w gęstych zaroślach . 
- Nic Ci nie jest ? - klęknąłem obok niej , a ona spojrzała na mnie . Po jej czole spływały pojedyncze kropelki krwi . Zamrugała gwałtownie oczami i syknęła z bólu . 
- To ty ? - spytała . 
- Ale co ja ? 
- Ty mnie popchnąłeś ? - oparła się na łokciach . 
- Chyba to mój pies .
- A no właśnie - gwałtownie wstała , a ja sekundę po niej . - Gdzie Filip ?
- Filip ? 
- Mój pies - wyjaśniła zdenerwowana . - Zgubiłeś go !
- Ja ? 
- Tak , ty ! To chyba Twój pies , nie umie się zachować - zaczęła wytykać mi błędy . 
- To tylko zwierzak - spróbowałem się bronić . 
- Nie ważne - zeskoczyła na ścieżkę i lekko się przy tym zatoczyła. 
- Może Ci jakoś pomóc ? - dogoniłem ją i razem udaliśmy się w stronę miasta . 
- Tak . Idź sobie - uśmiechnęła się sztucznie . 
- Ale co ja zrobiłem ? 
- Zgubiłeś mi psa . 
- Znajdzie się . Nie panikuj , jak Śnieżka po zjedzeniu jabłka .
- Zdajesz sobie sprawę , że to nie było śmieszne ? - spojrzała na mnie spode łba . 
- Ale ... - przerwała mi . 
- Lepiej nic nie mów . Cześć - zrobiła jeden krok na przód , jednak natrafiła na korzeń wystający z ziemi i potknęła się . Wystrzeliłem do przodu i w porę ją złapałem . 
- Co ty sobie wyobrażasz ?! - od razu wyspowodziła się z moich objęć i wstała jak oparzona . - Cześć ! - szybko odbiegła . Przekrzywiłem głowę obserwując jej oddalającą się sylwetkę . Na pewno to nie będzie nasze ostatnie spotkanie . 


Naty

Wracając z zajęć do domu , zadzwoniła do mnie mama . Jednak nim zdążyłam nacisnąć przycisk "odbierz" usłyszałam pisk opon . Upadłam na ziemię pod czyimś naporem . Rozejrzałem się i zauważyłam znajomą twarz . 
- Nic Ci nie jest ? - pomógł mi się podnieść . Strasznie bolała mnie głowa. Przechodnie z obojętnością zaczęli nas omijać . Ruch na ulicy wrócił do normy . Prawdopodobnie dzięki temu chłopakowi uniknęłam wypadku . 
- Nie , nic . W porządku - klęknęłam , by podnieść z ziemi swoje rzeczy . Z nieba zaczął spadać deszcz i z każdą sekundą się nasilał. Gdy wstałam byłam już cała mokra . 
- Odprowadzić Cię do domu ? - spytał .
- Jeśli chcesz - razem udaliśmy się w stronę przedmieść . 
- A tak w ogóle to jak masz na imię? - zagadnęłam , bo mimo iż wiedziałam, że jest uczniem Studia, widywałam go praktycznie codziennie , jego imię było dla mnie tajemnicą . 
- Maxi - uśmiechnął się . Przyspieszyliśmy odrobinę. Choć był już wieczór, było dość widno . Deszcz tak jak się znienacka pojawił , tak też i zniknął . Staliśmy już przed moim domem . 
- Dziękuje - zdałam sobie sprawę , że jeszcze mu nie podziękowałam . 
- Drobiazg . Dobranoc - ostatni raz się promiennie uśmiechnął i odszedł . Stałam jeszcze chwilę na ganku , próbując pozbierać myśli , a następnie weszłam do mieszkania , kiedy ponownie rozbrzmiał mój telefon . Była to wiadomość od Ludmiły : 


Jutro , u mnie . Jest sprawa do omówienia . 


Westchnęłam w duchu . 



niedziela, 26 stycznia 2014

Dla Aniołeczka !



Słuchajcie ! Jest 26 stycznia, więc nasz Aniołeczek z bloga obchodzi swoje urodziny ! 




Niech Ci gwiazda zawsze spada  
A krasnoludek z chęcią pomaga  
Śnieżka wysyła dobre jabłka  
A opieką otacza troskliwa matka 
Samych słodkości , mnóstwa radości  
A tym samym nawałnicy gości 
Banana na twarzy i tego co Ci się marzy 




Wszystkiego najlepszego mój skarbie ! <333 ♥ :*


Ten filmik Ruggero jest dla Ciebie - byś żyła nam 1 000 000 lat <33




piątek, 24 stycznia 2014

You and I




Siedziałam na plaży , patrząc jak iskierki ognia buchają z rozpalonego ogniska . Opatulona kocem , zanurzyłam ręce w zimnym piasku i podniosłam dłonie do góry . Spomiędzy palców wysypały się drobne kamyczki . Uniosłam głowę i spojrzałam na gwiazdy rozrzucone na ciemnym niebie . 
Było już po daleko po północy , ale nie chciałam wracać do domu . Musiałam wszystko uporządkować w głowie . A tu zawsze umiałam znaleźć ukojenie . Teraz było mi ono bardzo potrzebne . 
Wyjeżdżał . Odchodził . Zostawiał mnie . I nie mogłam nic zaradzić. Nie mogłam go zatrzymać , co najbardziej bolało . Federico wracał do Włoch . Mój najlepszy przyjaciel . Przyjaciel , któremu powierzyłam swoje wszystkie sekrety , tajemnice , całą siebie . Nawet z rodziną nie miałam tak dobrego kontaktu jak z nim. Tylko on jednym spojrzeniem, już wiedział , że jest źle . Zawsze pomagał, jak mógł . Starał się choć słowem , sprawić , by na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Dzięki niemu życie nie było już czarno - białe . Nabierało ono barw , które nigdy nie blakły . Aż do teraz . 
A co jest najgłupsze ? Że gdy dowiedziałam się o jego wyjeździe , zdałam sobie sprawę , że darzę go uczuciem , większym niż zwykłego przyjaciela . Spadło to na mnie tak gwałtownie pozbawiając tchu i sił .  Ale jak zwykle za późno sobie to uświadomiłam . Już nie będę mogła mu tego wyznać , powiedzieć . Zwyczajnie się spóźniłam. 
- Co ty tu robisz ? - usłyszałam za sobą głos . Odwróciłam głowę i ujrzałam go , stojącego metr dalej . 
- Siedzę - z powrotem skupiłam swój wzrok na ognisku . Zauważyłam, że chłopak przysiadł się obok mnie . - A ty co tu robisz ? 
- Jeszcze się z Tobą nie pożegnałem - wyjaśnił . 
- Ale ja nie chcę się z Tobą żegnać . To zbyt boli - spojrzałam mu w  oczy . Mimo cienia , który malował się na jego twarzy, nadal były one pełne blasku i niezwykłego ciepła . 
Bez słowa przysunął się i mocno mnie objął . Gdy po chwili się odsunął, nastała między nami cisza. Nie była ona kojąca . Wręcz paliła  uszy . 
Zamknęłam oczy , próbując powstrzymać chęć , by go pocałować . Ale już nie wytrzymałam.
- Wiesz ... - zaczęłam , ale szybko umilkłam .
- Wiem - odpowiedział niespodziewanie . - Tylko szkoda , że zdaliśmy sobie z tego sprawę tak późno . 
- Co ? - wypaliłam . 
- Lu , ja ... - zamilkł tak szybko jak się odezwał . 
Pojedyncza łza , spłynęła  po moim policzku , więc brunet przybliżył się i ją scałował . Ten gest całkiem mnie sparaliżował . 
- Federico , co ty ... - znowu nie dokończyłam . 
- Ludzie zawsze zdają sobie z wszystkiego sprawę jak jest za późno, ale dla nas czas się jeszcze tak niezupełnie skończył . Byliśmy przyjaciółmi całe życie , od małego towarzyszyliśmy sobie na każdym kroku . I teraz wyszło na jaw , że ... Kocham Cię więcej niż zwykłą przyjaciółke - wyszeptał. - Nie ważne co się wydarzy , ile będzie dzielić nas kilometrów, jeśli tylko o mnie pomyślisz , będę o tym wiedział . I nigdy nie zapominaj o tym , że ty i ja będziemy zawsze razem . Ty i ja - powiedział z uśmiechem na twarzy , mimo tak smutnej chwili . 
To wszystko wydarzyło się tak szybko , że ledwo mogłam normalnie myśleć . Krążyłam wzrokiem po jego twarzy , szukając choć jednego szczegółu , że kłamię . Nie znalazłam. 
Nic nie mówiąc, oparłam się o jego ramię . 
Po chwili sen zamknął nam powieki , a gwiazdy patrzyły jak osuwamy się na ziemię , w swoich objęciach . 


Następnego dnia , gdy otworzyłam oczy , chłopaka już obok mnie nie było. No tak . Miał o 7 samolot . Wstałam przytrzymując już zimny koc, osuwający się po ramionach . Po ognisku został tylko dym , pływający w powietrzu . Rozejrzałam się i zauważyłam na ziemi napis , wypisany patykiem , na piasku :





You and I 


Ty i ja - pomyślałam . 
- Nie ! - powiedziałam już na głos . - Nie mogę dać mu odejść - zrzuciłam z siebie okrycie i biegiem zaczęłam przemierzać plażę . Przeskoczyłam płot , ogradzający mój dom i wypadłam na ulicę . Nie miałam pojęcia , która jest godzina , ale wiedziałam , że zawsze o wpół do 7 , dostawca pieczywa do pobliskiego sklepu  parkował przed budynkiem naprzeciwko . Po chwili właśnie tak się stało . 
- Jest ! - krzyknęłam z wielkim uśmiechem na twarzy . Przeszłam na drugą stronę jezdni, gdzie tam ponownie przyspieszyłam . Miałam do centrum prawie kilometr , ale gdy chodzi o miłość , o osobą , którą się kocha odległość nie jest ważna . 
Po 20 minutach , które wydawały się wiecznością , znalazłam się na terytorium lotniska . Weszłam do budynku . Był on praktycznie pusty. Tylko pojedyncze osoby , siedziały na krzesełkach przy oknach . Wygładzając ubranie , podeszłam do lady . 
- Przepraszam - starsza kobieta podniosła głowę , znad komputera . - Czy samolot do Włoch już odleciał ? 
Serce biło mi tak mocno , że chyba całe miasto je słyszało . 
- Właśnie przed sekundą - wskazała na szybę , za moimi plecami , za którą ogromna maszyna wzlatywała w przestworza . 
- Dziękuje - odpowiedziałam wymuszając uśmiech . Zamknęłam oczy , próbując powstrzymać łzy , które tak mocno chciały z nich wypłynąć.
 Spóźniłam się . 
Wyszłam na zewnątrz . Przez trzęsące kolana , ledwo mogłam stawiać normalne kroki . Nadal ciężko oddychałam po długim biegu, a teraz już całkiem opuściły mnie siły . 
Ludzie zawsze zdają sobie sprawę , jak bardzo kogoś kochają , jak go potrzebują , gdy już tego kogoś zabraknie . Ale wtedy już nie ma odwrotu i trzeba nauczyć się żyć , bez tej osoby . Nie ważne jak będzie to trudne ,  po prostu trzeba . 
Wracając do domu , marzyłam tylko o tym , by paść na łóżko i już nigdy z niego nie wyjść. Najchętniej od razu bym położyła się na ziemi i wybuchnęła płaczem . 
Ale człowiek jest na tyle wyjątkowy , że pozostaje w nim nadzieja . Nadzieja, która nadaje sens temu co nadejdzie. 

Następne dni , mijały strasznie powoli . Te głupie wskazówki  zegara po prostu nie chcą się ruszać . A ja nie mam pomysłu jak na to wpłynąć. 

Nie mam ochoty odbierać od niego telefonu , czytać wiadomości jakie mi wysyła. 
Tak, jakby wyrwał część mnie i zabrał ze sobą do Włoch . 
Nie mogąc się nad sobą dłużej użalać , wyjęłam gitarę spod łóżka i wyszłam na dwór, kierując się na plaże . Znajdowała się ona obok mojego domu , więc praktycznie tylko ja tam chodziłam . I tak jak myślałam teraz też byłam sama . 
Usiadłam na piasku i zaczęłam wędrować palcami po strunach . Po głowie krążyły mi słowa zapomnianej już piosenki , ale tak bardzo oddającej mój obecny stan emocjonalny , że już po chwili można było słyszeć mój głos rozchodzący się w powietrzu : 




Przepraszam za wszystkie słowa, których nie zdążyłam wypowiedzieć
Jest już za późno, aby to nadrobić, bo odszedłeś tak daleko

Czuję się zagubiona, nie mam nic poza zburzonymi murami marzeń

Jestem taka samotna, jedyne co mi pozostało to trzymanie się wspomień

Ale potem nagle czuję się otoczona przez Twoją miłość,

która koi cały mój wewnętrzny ból





Nie zważałam na to ile łez spływało mi po policzkach , że fałszowałam, głos mi się załamywał. Byłam we własnym świecie i tylko moje myśli były wtedy ważne .


Wierzę
Wierzę w to, że jeszcze będziemy razem
Któregoś dnia, w innym miejscu i czasie,
Gdzieś, w jakiś sposób, spotkamy się znów gdzieś, w jakiś sposób, znów spotkamy się innego dnia
Inny, kolejny dzień należy do nas (Ciebie i mnie)
Gdzieś, w jakiś sposób
Któregoś dnia



- Dziś jest ten dzień - ktoś wyszeptał mi do ucha . Bardzo dobrze znałam ten głos , te perfumy... 
Powoli odwróciłam głowę i od razu uśmiech zakwitł na mojej twarzy. Próbowałam coś powiedzieć , ale tylko otwierałam usta i z powrotem je zamykałam . 
W końcu pisnęłam głośno i rzuciłam mu się na szyję , przewracając tym samym na ziemię. 
- Co ty tu robisz ? - spytałam nadal nie wypuszczając go z objęć . 
-  Szukam sensu swojego życia - wyjaśnił . 
- I jak Ci idzie ? - podniosłam się do pozycji siedzącej , a on razem ze mną . 
- Siedzi on właśnie przede mną .
Pochylił się i poczułam jak jego usta delikatnie muskają moje . Przeniosłam się do nieba i już nikt mnie z niego nie zabierze . 



------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem , że strasznie roztrzepane , wszystko dzieję się za szybko , bez ładu i składu . Wszystko wiem !! 
Ale pomyślałam sobie , że byłoby to takie przeproszenie z mojej strony za zawieszenie ;)

Tak , tak ! Odwieszam bloga , ale no ... Julka chciała rozdział , a nie one shota , więc ... Chyba się nie obrazisz co ? 


Jak widzicie pojawiła się nowa zakładka : Wiersze , czyli kiedy Olce się nudzi ... 

Jest tam już jedno moje dzieło i możecie zajrzeć i poczytać :D

Rozdział nie wiem kiedy . Piszę go jeszcze ...


I tak sobie zmieniłam se nazwisko . Nie wiem po co , ale tak mnie naszło :D



Buziaczki ;* 





poniedziałek, 20 stycznia 2014

Hej , cześć i czołem



Wiem , że blog trwa w stanie zawieszenia , ale postanowiłam zgłosić do konkursu na bloga roku 2013 . Szansę mam pewnie mniejsze niż zerowe , ale nadzieja zawsze pozostaje :D 

Numer bloga potrzebny go głosowania to : K00370


Więcej o konkursie : http://www.blogroku.pl/


Miłego wieczoru ;)



Bay ;*


środa, 15 stycznia 2014

Znajdźcie mi sens ...



Myślę nad tym od dłuższego czasu i doszłam do wniosku , że ten blog już nie ma sensu istnienia . Nawet nie wiecie jak mi jest ciepło na sercu , gdy czytam te miłe słowa napisane w komentarzach - głównie tyczy się to mojego słoneczka Nikoletty <3 - ale ... 
Statystyki spadają . Wyświetleń coraz mniej , komentarzy też . 
I ... 
Chyba doszło to tego , że muszę zawiesić bloga . 
Strasznie przepraszam Was za to , ale większość moich czytelników gdzieś sie ulotniła. Może nie doceniam tego , że w ogóle jakcyś są , ale w życiu zawsze są dwie drogi do wyboru i ja akurat wybrałam tą . 
Nie bójcie się , bo nadal będę czytała i komentowała Wasze blogi . 
Po prostu czuję , że już mnie nie doceniacie i nie chcecie . Jest mi ciężko to pisać . Nawet nie wiecie jakie towarzyszy temu uczucie .


Przepraszam jeszcze raz 


To do zobaczenia ? 


Z czasem  wszystko zmienia tor swojego lotu , swoją drogę , którą obecnie podążało . Może ten czas też coś zmieni i u mnie ? Trzymajcie za to kciuki 



Buziaczki ;* 



Ps . Wiem , że ten gif całkiem tu nie pasuję , ale u mnie obecnie jest masa śniegu i jakoś tak wyszło , że go musiałam wstawić *.* 




niedziela, 12 stycznia 2014

Capítulo tercera : Ślad



Rozdział dedykowany wszystkim czytelnikom

Marco 
Widziałem ją . Jej ciemne , długie włosy , które targał wiatr . Jej głębokie oczy , w których tliły się iskierki radości . Przechodziła przez jezdnie . Uśmiech malował się na jej twarzy . 
Nie wiem co mnie podkusiło, bym ją śledził , ale nie mogłem się powstrzymać gdy ją zobaczyłem . 
Schowałem się za pobliskie drzewo i wyjrzałem , by sprawdzić gdzie teraz jest . Szła w stronę Studia . Jeszcze nie wie , że się tam zapisałem . Może to lepiej ? Będzie miała niespodzianke . 
Gdy skręciła w inną uliczkę podążyłem za nią. Wziąłem gazetę z ławki , znajdującej się z pobliżu  . 
W pewnym momencie odwróciła głowę , a ja zakryłem papierem twarz. Gdy podniosłem wzrok jej już nie było . Ale jak? 
Obejrzałem się we wszystkie strony . Nagle dostałem czymś w głowę , a gdy się odwróciłem zauważyłem ją przed sobą , z moją gazetą w ręce , którą musiała podnieść z ziemi , gdy ją opuściłem . 
- Co ty robisz ? - podniosła brew widocznie zirytowana . 
- Obserwuje teren - wyjaśniłem z uśmiechem , ale jej najwidoczniej nie było do śmiechu. 
- Śledzisz mnie - warknęła . - Nie masz zajęcia ? Marco ! 
- Tak to ja - ponownie mnie uderzyła gazetą . - No tak śledziłem Cię. Nadal nie wiem jak masz na imię - rzekłem z nadzieją , że je wyjawi . 
- Znamy się ledwo dwa dni , a zachowujesz się tak jakbyśmy się znali całe życie i myślisz , że wszystko o mnie wiesz - powoli traciła cierpliwość . 
- No bo tak się czuje - wyznałem niby nagle zawstydzony . - Powiesz jak masz na imię ? 
- Jak zasłużysz - posłała mi lekki uśmiech i odeszła . Po chwili ruszyłem jej śladem , do Studia , na egzamin z tańca . 


Leon 
Kolejny dzień .  Kolejne wyzwanie . 
Rano wstałem wcześniej niż zazwyczaj , gdyż chciałem trochę pobiegać , odreagować . Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę parku , gdzie zacząłem swój trening . Nie stresowałem się . Jeśli wczoraj nam tak dobrze poszło to może być już tylko lepiej . Zresztą taniec to nasz żywioł . W nim można się tak jakby otworzyć , pokazać swoje emocje . Uwielbiam śpiewać, jednak coś zawsze ciągnęło mnie właśnie do tańca . Nie znałem tego przyczyny i nadal nie poznałem . 
Podobno egzaminator jest bardzo surowy , ale my na pewno się z nim poradzimy . 
Nie patrzenie na drogę ma swoje konsekwencje . Można się potknąć , upadnąć i załatwić sobie stłuczone kolano. 
Albo można na kogoś wpadnąć , a ta osoba może na zawsze odbić ślad w twoim życiu . 
- Jejku , przepraszam ! - podniosłem głowę i zauważyłem tą samo dziewczynę , którą spotkałem wczoraj . 
- To chyba przeznaczenie . Szukałam Cię - wyznała na co ja , podniosłem brew . - Zgubiłeś to - wyciągnęła z kieszeni moje klucze. 
- Nawet nie zauważyłem , że ich nie mam . Dziękuje - podała mi przedmiot do ręki . Czy mi się tylko wydaję czy zbyt uważnie się mi przygląda ? 
- Przepraszam . Muszę już iść - uśmiechnąłem się słabo . - Cześć .
- Do zobaczenia - usłyszałem jeszcze za nim odbiegłem . Chyba miała na to wielką nadzieję.


Camila 
Żeby poczuć życie , trzeba też trochę pocierpieć . Zdawałam sobie z tego sprawę . Tylko dlaczego to cierpienie musi przyjść w najmniej oczekiwanym momencie ?
Początek roku . Nowe zadania . Nowi znajomi . I niestety nowe rozczarowania . 
Broduey odebrał mi tą radość . Niby zwykły chłopak . Normalny człowiek , ale przez to , że tak mi na nim zaczęło zależeć , zmieniłam swój stosunek do niego . Miłość to głupie uczucie . Strasznie zmienne . Gdy się w kimś zakocha nie można się od niego uwolnić. Po prostu jego twarz zostaje wryta w Twoją świadomość . A później albo przychodzi szczęście albo cierpienie. U mnie padło na to drugie
Idąc przez Studio , wraz z Francescą i Maxim , zauważyłem w pewnej sali dwójkę ludzi . Dziewczyna siedział na parapecie , po turecku , a chłopak stał za keyboardem , na nim grając. 
- Chodźcie tam - poprosiłam przyjaciół , bo z tamtego pomieszczenia płynęła wręcz nieziemska muzyka . W trójkę stanęliśmy w drzwiach i zaczęliśmy słuchać . Dopiero teraz się zorientowałam , że to ta sama dwójka , którą wczoraj miała przesłuchanie . Nagle muzyka ucichła , a gdy podniosłam głowę , zauważyłam , że się nam przyglądają . 
- Nie przeszkadzajcie sobie - szybko powiedział Maxi . - To jest fantastyczne . 
- Dzięki - odpowiedzieli na równo , z uśmiechem . 
- Zagracie coś jeszcze ? - spytała Francesca , podchodząc do nich bliżej. Popatrzyli na siebie i skinęli głową . Chłopak zaczął wygrywać melodie na keyboardzie , a szatynka wstała i stanęła obok niego . 


Dla twojej miłości odrodzę się bo jesteś dla mnie wszystkim
Jest mi zimno i nie mam cię i niebo zszarzało 
Mogę czekać tysiąc lat, marząc, że przyjdziesz do mnie
Bo to życie nie jest życiem bez Ciebie

Poczekam bo nauczyłaś mnie żyć
Pójdę z tobą dlatego, bo chcę dać ci mój świat
Będę czekać aż wrócisz
I zrobię wszystko, żeby znowu Cię zobaczyć



- Jesteście razem ? - wypalił Maxi , gdy tylko skończyli , na co oni wybuchnęli śmiechem. 

- Dlaczego każdy się zawsze o to pyta ? - dziewczyna pokręciła głową , z rozbawieniem . 
- Nie , jesteśmy tylko przyjaciółmi - dopowiedział chłopak . 
Już wtedy wiedziałam , że coś zmienią w naszym życiu . 



niedziela, 5 stycznia 2014

Capítulo segundo : Nadciąga burza




Violetta 
Ta dziewczyna ... O co jej chodziło ? Czyli już pierwszego dnia zdobyłam sobie wroga ? Ale co ja takiego zrobiłam ? Tylko powiedziałam jej prawdę. A co jeśli ona się boi prawdy i nie chcę zaakceptować tego jaką jest ? Może się ciągle ukrywa i nie chcę wyjść , pokazać się innym ? Ale przed czym miałaby się ukrywać ? Jest niemiła, bo może życie tego od niej wymaga ?
- Violka ? - Leon pstryknął mi palcami , przed twarzą . - Już czas . Wołają nas. 
- A ! - rozejrzałam się i napotkałam wzrokiem mężczyznę , w drzwiach, patrzącego na nas wyczekującym wzrokiem. 
Podeszliśmy do niego pewnym krokiem . 

- Violetta Castillo i Leon Verdas ? - spytał , na co mi kiwnęliśmy głową. - Zapraszam - wskazał głową na salę, za nim. Weszliśmy i po przywitaniu się z nauczycielami , stanęliśmy na scenie. 

- Dacie nam chwilkę ? - przyjaciel spojrzał na zebranych, a oni się zgodzili . - Więc tak ... - przeniósł wzrok na mnie i złapał za ręce . - Pamiętaj . Jesteśmy razem , a razem osiągniemy wszystko . Patrz na mnie . Dobrze? - iskierki radości zatańczyły na jego twarzy i wylądowały w oczach. 
Uśmiechnęłam się i po chwili rozległa się muzyka . Mogliśmy zaśpiewać duet , co wykorzystaliśmy . Zerknęłam na Leona i gdy zobaczyłam jego pewną siebie , od razu się odprężyłam. 


Jeśli czujesz się zagubiony
Podróżując do swojego światu z przeszłości
Jeśli wypowiesz moje imię pójdę cię szukać
Jeśli wierzysz, że wszystko jest zapomniane
Że twoje niebieski niebo jest zachmurzone
Jeśli wypowiesz moje imię znajdę cię


Zaczęłam swój fragment , a muzyka od razu uleczyła moje wszelkie wątpliwości . Wiem , że to przesłuchanie zapoczątkuje coś nowego. I ja po prostu muszę przyzwyczaić się do zmian . 


Jest tak silne to w co wierzę i czuję
Że już nic nie powstrzyma tego momentu
Przeszłość jest wspomnieniem
I marzenia rosną, zawsze urosną

Leon uśmiechnął się do mnie , na co opowiedziałam mu tym samym. Mieć takiego przyjaciela to skarb . Choć słowo przyjaciel było nie dopasowane do niego . On jest jak brat . Umiał przełamać tą maską, którą się pokryłam po stracie rodziców . Po prostu był , a to największy dar jaki człowiek może otrzymać . 


Zaraz zobaczysz, że coś rozpala się znowu
Miej poczucie próbowania kiedy jesteśmy razem
Coś się rozpala znowu
Miej poczucie próbowania kiedy jesteśmy razem
Kiedy jesteśmy razem


Kiedy jesteśmy razem potrafimy zmienić świat . Przeskoczymy każdy mur, każdą przeszkodę , która się nam nasunie . Bo w grupie siedzi niepowtarzalna siła . A jeśli człowiek umie ją wykorzystać to zdobędzie wszystko . 
Zabrzmiał ostatni akord , a w sali rozległy się brawa . Nie spostrzegłam , że w drzwiach pojawiła się grupka osób , która się nam przysłuchiwała . 
- Bardzo dobrze - pochwalił jeden z nauczycieli , który , jeśli się nie mylę , miał na imię Beto . Do zobaczenia na egzaminie z tańca - gdy to powiedział mężczyzna obok prychnął i wyszedł ceremonialnie z sali. Ja tylko się odwróciłam  w stronę Leona i  mocno go przytuliłam . 



Angie 
Czas leci nie ubłagalnie . I nic na to nie poradzimy . Pamiętam jeszcze jak Violetta miała 10 lat . Jak rozszerzyła oczy , gdy mnie zobaczyła , stojącą w drzwiach domu dziecka . Jak bała się ze mną przywitać. Teraz jest całkiem inna . Odważna , pełna życia . 
Udałam się właśnie w stronę Studia. Zaspałam i nie zdążyłam pójść z nią i Leonem na przesłuchanie. Odkąd ją poznałam , wiedziałam , że o tym marzyła. Śpiewać. Tańczyć. Żyć z muzyki. I w końcu nadszedł czas, by spełniła swoje marzenia. 
Jeszcze nigdy nie widziałam , by dwoje ludzi , było tak ze sobą zżytych. Wiedziałam , że cierpiała , gdy zabrałam ją stamtąd . Ale szukałam jej od śmierci Marii i nie mogłam jej zostawić . To było by zbyt trudne . 
Weszłam do szkoły i od razu uśmiech zagościł na mojej twarzy . Tyle tu utalentowanych dzieciaków . To tu jest ich drugi dom . 
Udałam się w stronę jednej z sal , w nadziei , że tam znajdę siotrzenice , jednak pomieszczenie było puste . Znajdował się w niej keyboard , więc nie patrząc  na możliwe przyszłe konsekwencje , ruszyłam w jego stronę . Zaczęłam wygrywać melodię , którą kiedyś wymyśliła Violetta . Po chwili dołączyły też słowa :

Spójrz w niebo
Spróbuj to zmienić
Pomyśl czego chcesz
I biegnij tego szukać
Zawsze możesz
Wrócić by spróbować
Znów
Ty możesz
Znów 
Jeśli chcesz

Podniosłam głowę , a wejściu zauważyłam przystojnego mężczyznę. 
- Brawo ! To było ładne . Na prawdę ładne - podszedł i stanął pod drugiej stronie keyboardu. - Pablo - przedstawił się. 
- Angie . 
- Nie zastanawiałaś się nad tym , by uczyć dzieci śpiewu ? - kompletnie zaskoczył mnie tym pytaniem. Zawsze to było to moje marzenie , jednak nigdy nie zastanawiałam się nad tym , by je spełnić .  Pokręciłam przecząco głową . 
- Masz predyspozycje - wyjął z kieszeni skrawek papieru i mi go podał. - Jak się namyślisz to daj znać . 
Wyszedł , a ja popatrzyłam na 9 liter , które zostały napisane , na kartce , czarnym długopisem . Może warto , by spróbować ?