niedziela, 23 marca 2014

Capítulo undécimo: Iskra



Leon 
Wydaje się, że zna się kogoś całe życie. Można wymienić wszystkie jego cechy, wady, zalety. Wiesz jak ten ktoś się porusza, jak reaguje na daną sytuację. Co lubi, co szanuje, co go śmieszy, bawi, smuci, doprowadza do łez. 
Wydawało mi się, że znam usta Violetty na wylot. Nauczyłem się ich kształtu gdy śpiewała, mówiła, cmokała mnie w policzek. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że mogą być tak miękkie, ciepłe, w zetknięciu z moimi. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że po jednym pocałunku wymienionym z nią, od razu zapragnę następnego. Uważałem, że znam uczucie jakim ją darzę na pamięć. Mogłem opisać każdy szczegół łączący nas w jakikolwiek sposób, każdy spędzony moment. Jednak w tej chwili okazało się to zbędne. Poznałem Violettę na nowo. Dopiero teraz zorientowałem się jak pięknie pachną jej włosy, jak słodko marszczy nos, gdy się denerwuję, jak uroczo zagryza dolną wargę w stresie. 
Gdy oderwaliśmy się od siebie zobaczyłem jej duże oczy wpatrzone w moje. Tańczyły w nich złote ogniki, które po chwili rozprysnęły się, by na nowo powrócić. Wiedziałem, że Violetta nadal jest tą samą Violettą, tą samą dziewczyną co była 10 sekund temu. Nie zmieniła się. Jej serce nie stanęło na moment, by ponownie ruszyć z nowych uczuciem w środku. Jej mózg nie rozgrywa teraz szaleńczego biegu,który doprowadza, że każda myśl wpada na siebie, niektóre przewracają się , a drugie dojeżdżają do mety. 
- I co? Chyba nie było aż tak źle? - pytanie Andresa, wydało mi się bardzo nietaktowne, ale nie mogłem go za to winić, ponieważ tylko ja wiedziałem jaką walkę toczyłem wewnątrz siebie. 
- W porządku - odpowiedziała szatynka i uśmiechnęła się delikatnie w moim kierunku. Odpowiedziałem jej tym samym. W żaden sposób nie mogę dopuścić do tego, żeby rozniecona iskra, przeobraziła się w pożar. Mogę spłonąć ja, ale nigdy nie pozwolę, by spłonęła Violetta. 



Ludmiła
Zasypiałam ze strachem, budziłam się z nim i trwałam przy nim cały dzień. Postać Ludmiły, którą tworzyłam przez laty ukruszyła się w zadziwiającym tempie. Zamieniłam się w bezradną marionetkę losu i mogę tylko czekać na to co się wydarzy. 
Tata często znikał na wiele dni poza dom, ale nigdy przez kłótnie. Mimo tego, że narzekał na mamę, ciągle ją poprawiał, czy to w stanie trzeźwości czy nie, trzeba mu przyznać, że nigdy nie zdołał się podnieść na nią głosu. 

Gdy patrzę na to jak rodzicielka bezradnie wgapia się w stół, trzymając w rękach kubek kawy, zaczynam się trząść. Nie cierpię bezradność, nie cierpię gdy udowadniam światu, że jestem słaba i bezbronna. 
Miotałam się po pokoju, aż w końcu nie wytrzymałam i zgarnęłam torebkę z biurka, by opuścić dom. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni i wtedy do mnie dotarło, że mam masę nieodebranych połączeń od Naty i Diego. Od dwóch dni nie daję znaku życia, więc musieli się niepokoić. Pośpiesznie wystukałam im wiadomość, o tym, że spotkamy się jutro i udałam się w stronę centrum. 
Przez deszcz i wilgoć większość ludzi została w domu. W sumie dobrze. Nie miałam ochoty na to by ktoś mnie oglądał. 
Gdy spojrzałam na plac zabaw, znajdujący się po drugiej stronie ulicy momentalnie posmutniałam jeszcze bardziej. Jak przez mgłę, ujrzałam zarys małej blondynki, która ślizga się na zjeźdzalni, by paść w ramiona ojca i wylądować z nim w piasku. Wydawało mi się nawet, że usłyszałam ich śmiech. Jednak gdy samochód przejechał przez jezdnie wszystko zniknęło. 
Nie pamiętam, ile czasu szwędałam się po mieście i co w tym czasie robiłam. Zorientowałam się, że Federico stoi przed mną, gdy się odezwał:
- Masz ochotę na szalony dzień ? 
Początkowo nie wiedziałam, co odpowiedzieć i jak się zachować. Gdy zobaczyłam siebie w jego oczach, przeraziłam się swoim wyglądem. Miałam potargane włosy oraz roztargniony wzrok. Momentalnie otrzeźwiałam. 
- Co masz na myśli? - byłam z siebie dumna, gdy nie usłyszałam w swoim głosie, ani śladu drżenia. Tylko patrzyłam na niego chłodno i wyczekująco. To znaczy miałam taką nadzieję, gdyż pewnie przypominałam małego psiaka, który błaga, by do niego nie strzelano. 
- Chodź, a się przekonasz - zaproponował. 
Nie miałam pojęcia czemu zdecydowałam się uścisnąć jego wyciągniętą dłoń. 






Marco 
Zbliżał się wieczór, więc większość z nas udała się na górę, do pokoi, by przyszykować się do spania. Po dzisiejszym długim dniu każdy miał masę wrażeń i marzył tylko o tym, by paść do łóżka i nie wstawać z niego, aż do jutrzejszego popołudnia. 
Zszedłem po schodach na dół, po swoją torbę, ale gdy już po nią sięgałem zatrzymałem się w pół drogi. Przez małe okienko w drzwiach prowadzących na taras, ujrzałem postać Francesci siedzącą na jednym z bujanych foteli. Była przykryta kocem, a w ręku trzymała kubek, prawdopodobnie z gorącą herbatą. 
Wyprostowałem się błyskawicznie i po przekroczeniu kliku metrów stanąłem koło niej. Spojrzała na mnie otrząsając się z zamyślenia. Jej oczy świeciły w słabym blasku księżyca, który gościł na niebie. Delikatnie uśmiechnąłem się w jej stronę, na co zmarszczyła brwi i wróciła do patrzenia na jezioro. Usiadłem po turecku na drugim z foteli. Brunetka z pewnością przesiedziała , by w takiej ciszy do rana, ale ja nie byłem na to gotowy, więc policzyłem w myślach do 60 i odezwałem się :
- Co tu robisz? 
Natychmiast mój mózg wytworzył masę przezwisk pod moim adresem. Bardziej oczywistego pytania nie mogłeś wymyślić, co nie meksykański idioto?
- Czekam na wolną łazienkę - dziewczyna odezwała się wyjątkowo cichym głosem, co zbiło mnie z tropu. 
- Jesteś na mnie obrażona? - dopytywałem, bo ta myśl prześladuję mnie od wczoraj. 
- Tak. 
- A zmieni coś gdy powiem po raz setny "przepraszam" ? - podniosłem brew. 
Francesca nic nie powiedziała, ale gdy odwróciła głowę w moją stronę zrozumiałem więcej niż powinienem. Dziewczyna najzwyczajniej w świecie mnie nie lubiła i mimo naszej krótkotrwałej przyjaźni, chyba mogę nazwać to przyjaźnią?, nie chciała przebywać w moim towarzystwie. Nie potrzebnie robiłem sobie nadzieję. 
Zrezygnowany wstałem i byłem gotowy wsiąść swoje rzeczy i wrócić piechotą do Buenos Aires, gdyby nie jeden gest, który ledwo udało mi się dostrzec. 
Francesca na moment zamknęła oczy i odwróciła głowę, w przeciwną stronę niż gdzie byłem ja. Zdołałem wychwycić jednak pojedynczą łzę, która spłynęła po jej policzku. 
Kłamała. To znaczy nie dosłownie, bo nic mi nie powiedziała. Chciała odepchnąć mnie od siebie swoim spojrzeniem, obojętnością. W głębi duszy jednak czuła coś innego. 
Gdy rzuciłem się na łóżku, w pokoju, który dzieliłem z Maxim, wiedziałem,że muszę zacząć działać. Muszę zniszczyć barierę, którą się opatuliła. Muszę zrobić wszystko, by mi zaufała. 



Lara

Otarłam wierzchem dłoni pot, który pojawił się na moim czole. Mimo później pory nadal próbowałam naprawić motor, w którym olej wyciekał z skrzyni biegów. Chciałam wyrobić się do jutra, jednak moje marzenia spełzły na niczym, gdy spojrzałam w stronę ściany. Wisiał na nim strój, który przymierzał Leon, gdy pokazałam mu tor. Przed oczami pojawiła mi się jego uśmiechnięta twarz i widziałam ją aż do chwili, gdy nie ocucił mnie dźwięk klucza, który wypuściłam z ręki.
 Błyskawicznie podniosłam się z krzesła, wzięłam torbę w dłoń i nie zważając na bałagan jaki zostawiłam, opuściłam tor i udałam się w stronę domu. 
Nie potrzebnie robiłam sobie nadzieję na to, że coś z tego wyjdzie, że może się coś między nami pojawić. Jestem tylko zwykłą siedemnastolaką niczym nie wyróżniającą się z tłumu. Mam strasznie białą cerę, więc można przyznać, że jestem niemal przezroczysta. Często tak się czułam. Więc czemu teraz miało być inaczej? 
"Bo nie zrobiłaś niczego, by to zmienić" - podpowiedział mi mój wewnętrzny głos. Może miał rację?

---------------------------------------------
Nareszcie skończyłam :P A już myślałam, że będziecie musieli poczekać na niego do następnego tygodnia. 
Prawda, że mam piękny nagłówek? Hahah  :D Ale nie mój, tylko mojego cukiereczka Kathriny. Dziękuje Ci jeszcze raz <3
Chyba nie mam żadnych innych informacji, więc życzę Wam tylko dobrej nocy <3

Kocham strasznie, strasznie mocniutko :*

Buziaczki ♥



14 komentarzy:

  1. rozumiem ze aby dowiedziec sie co viola myslala o tym pocalunku, musze czekac na kolejny rozdzial tak? eh potrafisz trzymac w napieciu;*
    cudowny rozdzial jak zwykle zreszta<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial i slicznie wyglada terazten blog wogule to super wszystko i czekam na next i zapraszam do mnie http://leonetta-od-nowa.blogspot.com/ jak wpadniesz to zostaw po sobie komentarz bede wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tu nie być zachwyconym, kiedy piszesz tak pięknie?
    Po raz kolejny zostałam oczarowana. Każdym słowem, każdym zdaniem, każdym fragmentem. Wszystkim.
    Jak dla mnie kolejny przykład na to jak powinno się pisać.
    Cały rozdział jest lekki i przyjemny. A zawarte w nim porównania, epitety i inne magiczne rzeczy (XD) idealnie się uzupełniają.
    Do tego ciekawe wątki, wspaniałe ich rozwiniecie... Czego chcieć więcej? :D
    Całuje, Soph ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju, jeju, jeju <3
    Gwiazdeczko moja ! ♥
    Wiesz co? Dziękuję za komentarz u mnie ;) Ogromnie mnie wzruszył o czym już wiesz.
    Chciałabym Ci powiedzieć bardzo wiele... Chciałabym potrafić ubrać w barwne słowa wszystkie emocje, którymi się ze mną podzieliłaś. Ale nie jestem Tobą i nie potrafię.
    Kocham Twoje postaci. Każdą z nich w inny, wyjątkowy sposób. Ale to i tak nic w porównaniu z miłością i szacunkiem, którymi darzę Ciebie.
    To niebywałe, że masz w sobie tyle pasji, zapału i talentu.
    Twoje opowiadanie jest cudowne. Ma przesłanie, nawet jeśli Ty go nie widzisz. Każdy z nas interpretuje to, co czyta w inny sposób, a to dlatego, że nie ma ludzi, którzy myślą i czują tak samo.
    Może mówię bez sensu, bez ładu czy odpowiedniej składni, ale tak właśnie uważam.
    Wiesz jak bardzo Cię podziwiam.
    Są ludzie, którzy swoją obecnością potrafią zdziałać więcej niż Ci, którzy uważają się za naszych przyjaciół, czy wyznaczniki.
    A ja powiem Ci, że jesteś dla mnie kimś więcej.
    Mam w Tobie i przyjaciela, i pomocnika, i wyznacznik.
    Jesteś moim małym, prywatnym kompasem, który naprowadza mnie na właściwą drogę, gdy zaczynam błądzić.
    Nawet, gdy chce zmienić kierunek drogi, jesteś obok.
    Nie pozwalasz mi zgubić samej siebie w tym świecie pełnym kłamstw i obłudy.
    Dziękuję.
    Gdyby nie Ty, Twoje słowa, które znaczą dla mnie wiele, zapewne byłabym nikim. Nie osiągnęłabym tego, co mam.
    Może i nie mam wiele, jestem przysłowiowym biedakiem, ale co z tego?
    Świadomość, że znam Ciebie, że czytasz moje opowiadania, że każde z nich komentujesz miłym słowem jest cenniejsza niż nie jeden skarb.
    Dziękuję... Po raz kolejny i nie ostatni.
    Kocham <3

    Na zawsze Twoja...

    Nikoletta <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Heheszky <3
    Nadrobiłam dwa rozdziały^^:D
    Ej no... Foch >.< (na 5 sekund). Ten pocałunek Leonetty był podobny do mojego xD Ale przepięknie go opisałaś, więc wybaczam <3
    Boże! Jak czytałam to tak się zastanawiałam: Jezu! Jak można tak bosko pisać.
    Wgl. Skąd ty bierzesz te pomysły żeby cokolwiek tak opisywać?
    Fran i tak wybaczy Marco. Ja to wiem... Ja to bardzo dobrze wiem <3 :D
    Ludmiła? Szkooda;( Smutno mi się zrobiło jak czytałam ;( Ale Fede *.* Fedemiłka <3 Kocham, kocham, kocham :)
    Kocham Larę, ale jak ona ma zamiar coś działać w stosunku do Leona to... nie mam nic przeciwko xD
    Ale jak Diego ma mieć zamiary w stosunku do Violki TO JESTEM PRZECIW xD Będę jak w sądzie. Ty będziesz sądem twojego opowiadania, a ja będę mówiła "Wysoki sądzie zgłaszam sprzeciw"xD
    Wiem... To nie było śmieszne :3 A powinno..xD
    Ale Leon jak chce to Violetta może spłonąć <3 Nie bronie mu! Mogą razem spłonąć :D Ale jak będzie Leonetta to Lary w to nie mieszaj, bo zgłoszę sprzeciw ;P
    Co by tu jeszcze napisać...
    To, że Cię koffam to już wiesz, to że piszesz najlepiej na świecie też już wiesz, to że mnie cieszy Fedemiłka też wiesz, i że mnie Leonetta cieszy też wiesz xD
    No to mi powiedz czego nie wiesz? :o xD
    Powiem Ci tak... To zaszczyt, że taka osoba jak ty czyta moje wypociny <3 Wgl... To zaszczyt, że mogę napisać komentarz na twoim blogu. A największym zaszczytem jest to, że z tobą przez gg rozmawiam! *.*
    Ej! Mam taki pomysł... Wyślesz mi swój autograf?:) Będę wdzięczna :D
    No i jak zwykle! Gadam o niczym i o czymś zapomniałam!xD
    Cudowny nowy nagłówek <3
    Tak wiem... Teraz chwalę Kasię c: A to twój blog...:P
    No i jeszcze jedno... Popatrz na statystykę :D Już niedługo 100 ;) Jakoś się ją będzie obchodzić ^^ Już ja coś tutaj wymyślę... Poczekaj no..xD
    Dobra kończę, bo jak zwykle piszę coś o niczym xD
    Co ja poradzę, że ja nie potrafię pisać komentarzy tak jak Nikoletta? No co ja na to poradzę? Nic ;(
    CZEKAM NA NASTĘPNEGO ROZDZIALIKA <3333

    Twoja mała...

    Julka <3 :D


    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana Oleczko!
    Na wstępie napisze tu, o tu, że nie zdołam dać dobrze dopasowanego i długiego komentarza. Wybacz. :c
    Ja, jako marnotrawny człowiek mówię tu, iż masz talent. Kurde, ja, jako ja, nie potrafiłabym zapewne przelać uczuć na bloggera. Jest tak, że ja mam wenę, ale nie mogę tego przelać. A ty masz wenę i możliwość przelania tego na bloggera.. kurde, majaczę.
    Powiem Ci, że twoja przyjaźń Leonetty jaką ukazujesz właśnie tu, kształtujesz, jest piękna. Jedno dba o drugiego. To wspaniałe. I te słowa Leóna:
    ''Mogę spłonąć ja, ale nigdy nie pozwolę, by spłonęła Violetta.''
    Jeju, taki wspaniały.
    Kochanie, rozdział śliczny.
    Dziękuję Ci za niego oraz przepraszam za moje ''szybkie komentowanie''. :c
    Pisz dla Nas kolejne cudeńka Ptysiu! ♥
    Całuję oraz pozdrawiam.
    Ściskam mocniutko,
    ~ Martyna .

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam słów, które byłyby w stanie wyrazić to, co czuję. Jest mi niezmiernie przykro, naprawdę. Zawiodłam cię. Zrozumiem, jeśli będziesz miała mi to za złe. Nie wypowiadałam się pod twoimi publikacjami. A dlaczego? Powód jest prosty - szkoła. Może jest to nieco banalne wytłumaczenia, aczkolwiek jak najbardziej prawdziwe. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo chcę już wakacje. Wtedy będę miała na wszystko więcej czasu, już niedługo.
    Przechodząc do opinii o rozdziale - był niesamowity. Podziwiam cię. Widać, że pisanie sprawia ci przyjemność. Wychodzi ci to wprost wspaniale, nie żartuję. Drzemie w tobie ogromny potencjał, który z każdą chwilą jest coraz bardziej widoczny. Wykorzystaj to, kochanie. Może nie jest to łatwe zadanie, ale do spełnienia. Wierzę w ciebie. Pamiętaj o tym, dobrze?

    Twoja na zawsze
    Julka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja sie nie rozpisze jak kolezanki wyzej ^^^ Okresle ten rozdzial jednym slowem "pięknie *.*"

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie potrafię napisać Ci tego komentarza, zacznę od tego, że jesteś jedną z moich inspiracji. Podziwiam Cię i to bardzo mocno, a o miłości nie wspomnę, bo wiesz, że jesteś dla mnie siostrzyczką, mamusią itd <3
    To w jaki sposób opowiadasz, w jaki sposób piszesz co czują te postaci, jak się zachowują i co robią jest wyjątkowe, boskie, cudowne, wspaniałe, intrygujące i mogę tak wymieniać w nieskończoność.
    Leon i Violetta- Jasmine i Alladyn, normalnie to ich uczucie tak rozkwita.
    Leon uzależniony od jej ust rozpłynęłam się w tej Twojej słodkości.
    Ludmiła jest jak... em... Kopciuszek? Zapomniała o dawnej, silnej osobowości i stała się bezradną marionetką, która jest zamknięta w sobie i nie wie jak radzić sobie z życiem. Jest cudownie, za mało, idealnie. Kocham to wszystko co napiszesz.
    Lara, wspomina Leona, tak strasznie mi jej szkoda.
    Ona nie jest zwykła, jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, ale tego nie rozumie.
    Uwielbiam jej postać tutaj.
    Każdy z nas ma w sobie chociaż odrobinę magii, którą musi wykorzystać jak tylko chce.
    Dobra, nie zanudzam.
    Kocham ten rozdział i wszystko co napiszesz
    Kocham Cię.
    Na zawsze będę Cię wspierać ♥
    Jesteś wspaniała!
    KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!KOCHAM!KOCHAM! KOCHAM!
    CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ Z ZAPARTYM TCHEM ♥

    Twoja
    Kathrina

    OdpowiedzUsuń
  10. Ochhh...
    Jakie to wszystko urocze <3
    Leon i ustka Vilu :*
    A Laruś Mareczek i Luśka ♥
    Jak to przeczytałam to ogarnąć się nie mogłam. ..
    Pisz tak dalej !
    Albo nie jeśli nie chcesz żebym oszalała xD
    Spotkamy się w sądzie i będziesz miała na głowie postępowanie prawne za cudowne pisanie przez co Angel zwariowała xDDDD
    Do następnego :)
    Angel.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem na siebie bardzo zła, że dopiero teraz tak naprawdę tu weszłam.
    Na razie nie napiszę nic sensownego - przeczytam w wolnej chwili wszystko i dopiero wtedy się wypowiem, dobrze kochana?
    Wiedz jednak, że jestem zachwycona.

    Niebawem wrócę tutaj z solidnym komentarzem, obiecuję.
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Droga Olu!

    Jak widzisz wróciłam bardzo szybko, właściwie szybciej niż się spodziewałam, ale nie o tym xD Przejdźmy do właściwego komentarza. Zaznaczę tylko, że moje komentarze zwykle są bardzo chaotyczne, bardzo możliwe są powtórzenia i jakieś zdanie bez sensu - z góry przepraszam.

    Nie wiem od czego zacząć... Może od początku? Zaczęłaś bardzo ciekawiei orginalnie. Historia ta jest inna, nie jest jedną z wielu tych samych tak nnaprawdę, jest inna. Wyjątkowa. A przy tym właśnie bardzo ciekawa. Masz świetny styl pisania, naprawdę. Ogromny potencjał. Nieprzeciętny talent. Możliwości masz niesamowicie duże, ale chyba - przynajmniej miałam takie odczucie - nie używasz ich w pełni. Niektóre fragmenty pokazują, że jescze wiele Twojego taledntu nier ujrzało światła dziennego. Jeszcze nie pokazałaś wszystkiego, a stać Cię na naprawdę dużo. Jestem pod wrażeniem. Uzyskałaś bardzo wysoki poziom. I piszesz coraz lepiej. Przeczytałam całą historię - i choć od początku pisałaś bardzo dobrze - widzę znaczną poprawę. Rozwijasz nam się kochana. A ten rozdział już w ogóle to pokazuje. Jest piękny bardzo uczuciowy. Troszkę smutny. Momentami radosny. Świetnie wplatasz humor za co masz soczystego plusa ;))
    I odrobinę tajemniczy. Czyli to, co lubię najbardziej. Naprawdę ten rozdział, a szczególnie - co chyba nie dziwi - perspektywa Leona, urzekły mnie. Całość mi się niesamowicie podobała, ale no muszę odnieść się dokładniej do jego fragmentu, bo mnie wprost zauroczył.
    Najpierw rozmyśla sobie o tym, że niby znał Violettę całe życie, a jednak przez ten jeden, niby bic nie znaczący pocałunek,odkrywa ją na nowo. Zaczął patrzeć na nią w inny sposób. Całościowo te fefleksje są bardzo trafne i po prostu cudowne. Wspaniałe było to zdanie o tym, że ona jest wciąż tą samą Violettą. Że jej serce nie zatrzymało się by ponownie ruszyć z nowym uczuciem. A także to, że nikt nie wiedział jaka walka rozgrywała się w jego wnętrzu. Naprawdę, niesamowite są te wersy. I mój ullubiony:
    "W żaden sposób nie mogę pozwolić by rozniecona iskra przeobraziła się w pożar. Mogę spłonąć ja, ale nigdy nie pozwolę by spłonęła Violetta". Ten fragment jest po prostu piękny. Piękno w czystej postaci to jest aż z lekka poetyckie. Zakochałam się w tym fragmencie, serio.
    Dziękuję, że założyłaś tego bloga. Dziękuję, że jesteś. I chwała mi, że tu weszłam. Czekam niecierpliwie na kolejną część.

    Przepraszam za to coś, ale ja już nie myslę. Wiedz, że jestem zachwycona. Weny, weny i jeszcze raz weny.
    Ściskam mocno i kocham
    Dulce

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny blog jak i opowiadania. Zapraszam.
    http://time-for-uss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję! Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu: leonetta-para.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

"Dziękuję" to za mało, by wyrazić co czuję ♥