niedziela, 9 lutego 2014

Capítulo sexto: Zaufaj mi




Ludmiła 
Gdy go zobaczyłam coś we mnie się zapaliło . Jakieś nieznane uczucie . Nie mogę dopuścić, by się ono rozwinęło. 
- Co ty tu robisz ? - spytałam , nie mogąc oderwać od niego wzroku. Rozmawiałam przedwczoraj o nim z Naty . Uważała, że to na pewno nie będzie nasze ostatnie spotkanie i jak widać nie myliła się. 
- Federico przyszedł Ci wszystko wynagrodzić - odpowiedziała za niego mama . 
- Jak to wyna... 
- Tak po prostu - chłopak mi przerwał . - Znalazłem Filipa i ...
- I zorganizował Wam wspólny dzień w parku linowym  ... - znowu włączyła się mama i zaczęła rozmarzać . Dawno nie widziałam jej takiej roześmianej , beztroskiej . W jej oczach tańczyły radosne iskierki . Czy ktoś mi jej w nocy nie podmienił ? Ciekawiło mnie gdzie jest tata ... 
- Nie stój tak , tylko idź się ubierać - słowa rodzicielki otrząsnęły mnie z zamyślenia . Zdałam sobie sprawę , że mam na sobie piżamę - różowe krótkie spodenki i niebieska wyblakła bluzka , z nielicznymi plamami . Poczułam , że moje policzki zalewa fala ciepła. 
- Ale muszę iść do Studia - przypomniałam jej . 
- Jeden dzień nieobecności Ci nie zaszkodzi - odpowiedziała z szerokim uśmiechem . 
Jeszcze raz zmierzyłam ich wzrokiem i wyszłam z pomieszczenia załamując ręce. 
- Ughhh ! - warknęłam pod nosem . 
- Nie przejmuj się nią , ona już taka jest - gdy byłam na schodach usłyszałam śmiech mamy. Zapowiada się ciekawy dzień .





Marco 
Nie miałem pojęcia , że będę musiał przenocować kilka dni w domu Francesci . Gdy stanąłem w drzwiach i zobaczyłem ją na ramionach, zapewne Luci , najchętniej wybuchnąłbym śmiechem . Zeszła zgrabnie z brata i podeszła do mnie , zadziwiająco blisko. 
- To żart prawda ? Zaraz sobie pójdziesz , nie ? - zagryzła nerwowo wargę. 
- Czy perspektywa spędzenia ze mną kilku nocy pod jednym dachem , jest dla Ciebie aż taka straszna ? - nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Popatrzyła na mnie jakby miała się rozpłakać i uciekła na górę . Usłyszałam tylko trzask drzwiami .
- Nastolatki - popatrzyłem na jej brata , który wrzucał sobie do ust popcorn. Rozejrzałem się po pokoju . Było tu tak przytulnie , że od razu poczułem się jak u siebie. - Choć pokaże Ci dom - położyłem walizkę na podłodze i udałem się za nim . 
W nocy nie mogłem zasnąć . Nie mogłem się powstrzymać , więc wstałem i po cichu udałem się do pokoju Francesci . Spała na brzuchu, a jej twarz była przykryta kosmykami włosów . Coś mnie podkusiło , by je odgarnąć . Przybliżyłem się i złożyłem na jej policzku delikatny pocałunek . 
- Jeszcze się przekonasz jaki jestem - szepnąłem i wróciłem do siebie . 
Rano wrócili już rodzice dwójki i to z nimi jedliśmy śniadanie . Brunetka uparcie wpatrywała się w kromkę chleba , którą rwała na kawałeczki . 
- Złotko czas wychodzić do Studia - odezwała się jej mama , patrząc na córkę , na co ona się otrząsnęła i spojrzała na zegarek . 
- Jejku ! - wstała jak oparzona , chwyciła torbę w rękę , pocałowała w policzek każdego z rodzica i wybiegła z domu . 
- Ja też będę się zbierał . Dziękuje - podniosłem się z siedzenia i po zabraniu swoich rzeczy , wyszedłem za nią . 
Te kilka dni to będą nie zapomniane wrażenia . 






Maxi 
Dziś słońce świeciło jasno nad całym Buenos Aires. Wyszedłem z domu w świetnym humorze. Gdy stanąłem przed Studio usłyszałem jak ktoś mnie woła . Odwróciłem się i zobaczyłem Marco z Leonem. Dziś pierwsze spotkanie naszego zespołu . Nawet fajny pomysł . Będziemy mogli się pobawić i jednocześnie robić to co kochamy . 
- Hej Maxi - Leon klepnął mnie przyjacielsko w plecy . 
- Siema chłopaki - weszliśmy razem do Studia . Jak zwykle wszędzie roześmianych twarzy i ta magia roznosząca się w powietrzu . 
Skierowaliśmy się w stronę sali tanecznej na zajęcia z Gregorio , kiedy przede mną wyrosła Francesca . 
- Maxi ! - złapała mnie za rękę i pociągnęła do auli . 
- Ej , ej , ej ! O co chodzi ? - zatrzymałem się. 
- Więc ... - zaczęła coś tam mówić , ale ją zignorowałem , bo zobaczyłem przy fortepianie siedzącą Naty razem z Diego . Chłopak grał na fortepianie , a brunetka cicho śpiewała . Zacząłem lekko się kołysać do melodii . Zapomniałem gdzie się znajduję , liczyła się tylko ta drobna osóbka o niebiańskim głosie. 
- Maxi ! - poczułem ból w ramieniu . Otrząsnąłem się . Znowu stałem w auli , w Studio , przed zdenerwowaną Francescą . - Wcale mnie nie słuchasz - odeszła obrażona . Schowałem twarz w dłoniach . Kobiety... 




Federico

Dziewczyna po 5 minutach była gotowa. Wyszła naburmuszona z domu i do parku liniowego nie zamieniła ze mną ani jednego słowa , choć wiele razy zaczynałem rozmowę. 
Kiedy byliśmy na miejscu , udaliśmy się po sprzęt . Mój wujek jest właścicielem , więc mogę sam wszystko obsługiwać . Ludmiła nie miała pewnej miny na ten widok . 
- Boisz się ? - podniosłem brew . 
- Już raz spadłam przed Ciebie , teraz może być to samo - zauważyła . Przewróciłem oczami. 
- Nie masz się czym martwić . Zaopiekuję się Tobą - zacząłem zakładać jej uprząż i zapiąłem jej bluzę . Zmarszczyła brwi .
- Zaufaj mi - popatrzyłem jej w oczy , jednak ona nie zareagowała . Kiedy byliśmy już gotowi , złapałem ją za rękę i pociągnąłem na zewnątrz. 
- Najpierw pokaże Ci o co chodzi , a później wybierzesz sobie trasę - powiedziałem . 

- Możemy do razu pójść na trasę . Jak byłam mała byłam tu i wiem co i jak . 
- Na pewno ? 
- Zaufaj mi - na jej twarzy zakwitł zadziorny uśmieszek . 



W pół godziny przeszła już prawie całą trasę . Humorek od razu się jej poprawił . Choć rzadko się do mnie odzywała , wiedziałem , że coś się między nami zmieniło. 
Gdy staliśmy przy ostatnim zjeździe , źle stanęła na platformie i omal, by nie zawisła nad ziemię , gdybym jej nie złapał i podciągał do góry. 
- W porządku ? - spytałem , trzymając ją w ramionach . 
- Tak - wyszeptała , delikatnie się odsuwając ode mnie. Przypatrzyłem się jej uważnie i choć próbowała grać twardą na zewnątrz , w środku się bała . Bez słowa dokończyliśmy zjazd . 

- Dziękuje - powiedziała znienacka , kiedy wychodziliśmy z parku . - Za to , że znalazłeś Filipa, przyprowadziłeś mnie tu i za wszystko - uśmiechnęła się , odwracając twarz w moją stronę . 

- Zawsze do usług - odpowiedziałem . 
Gdy stanęliśmy już pod jej domem , cmoknęła mnie w policzek i wbiegła do mieszkania . 
Przez resztę dnia szczerzyłem się jak głupi do sera  . 




Leon 
Było już straszne późno, zapadł już zmrok, ale miałem nadal próbę z Andresem . Coś nam nie wychodził , bo ciągle gubiliśmy rytm . Na ratunek przyszedł nam Beto . 
- Nie , nie , nie ! - wparował przerażony do sali , z włosami rozwalonymi na twarzy . - Nie tak ! - przepchnął się przeze mnie i Andresa , zwalając przy okazji perkusję na podłogę . Nie zwrócił na to jednak najmniejszej uwagi . 
- Leon - powiedział poważnym głosem i nagle wybuchnął śmiechem. - Przepraszam - wyszeptał roześmiany . - Na czym to my ... ? A ! Leon usiądź przy fortepianie , Andres weź gitarę - podał instrument chłopakowi . - Na 3 - polecił . - 1 ... 2 ... 3 



Kiedy idę chcę iść,
Kiedy jestem Twój chcesz iść.
Daj mi powód dla strachu

Daj mi swoją miłość.




- Nie ! Tak ! Wiem już ! W 6 akordzie mylicie nuty . Powinno iść na odwrót - chwycił partyturę do ręki i wskazał ołówkiem , który nie wiadomo jakim cudem znalazł się nagle w jego dłoni , miejsce o którym mówił. 

- Więc od początku . 1 ... 2 ... 3 



Kiedy idę chcę iść,
Kiedy jestem Twój chcesz iść.
Daj mi powód dla strachu
Daj mi swoją miłość.

Cóż, jak ty i ja,
Daj mi powód ...
Co mi dają i nie ma końca,
Powiedz mi kim jesteś, a ja tu.
Daj mi powód dla strachu
Daj mi swoją miłość.

Cóż, jak ty i ja,

Daj mi powód ...


- Tak ! Wspaniale ! Genialnie - zaczął wymachiwać rękami na wszystkie strony . - Dobrze! Więc ja lecę . Odfruwam . Jak ptak do swego gniazda - zapatrzył się w ścianę , aż nagle już go nie było . Popatrzyłem na Andresa i wspólnie wybuchnęliśmy śmiechem . 
Kiedy rozstaliśmy się przed szkołą , było już całkiem ciemno . Tylko Księżyc dawał leciutkie światło . 
Gdy wyjmowałem telefon z torby , wyleciały z niej wszystkie partytury . Brawo Leon ! Schyliłem się , by je pozbierać , jednak ktoś mnie w tym uprzedził . Wstałem i zobaczyłem znajomą twarz. 
- Tu chyba Twoje ? - wyciągnęła rękę z plikiem kartek . 
- Tak , dziękuje - schowałem je do torby . - Co ty tu robisz ?
- Wracałam do domu i zobaczyłam Ciebie . Może się przejdziemy ? 
- Pewnie - ruszyliśmy w drogę . 
Rozmowa nawet się kleiła i dobrze czułem się w jej towarzystwie . 
- Może spotkamy się jutro , na jakiś obiad czy coś ? - zadała w pewnej chwili pytanie . Przez jakiś czas nic nie mówiłem . 
- Zgoda . To o której ? - uśmiechnęła się .

Gdy dotarłem do domu , natychmiast opadłem na łóżko ze zmęczenia . Do moich uszu dobiegł dźwięk przychodzącej wiadomości . Wymienilśmy się z dziewczyną telefonami. Miałem dziwną nadzieję , że to ona . Wziąłem telefon do ręki i przeczytałem: 




Kolorowych snów . Lara 




------------------------------------------------
Nie bijcie za końcówkę xDD 
Spokojnie , nic się między nimi nie rozwinię :D 


Jeśli chodzi o konkurs to nagrody : 
1 miejsce - opublikowanie pracy na blogu , kolaż , dyplom i reklama bloga - jeśli osoba posiada -przez dwa tygodnie
2 miejsce - kolaż , dyplom i reklama bloga - jeśli osoba posiada - przez tydzień 
3 miejsce - dyplom i reklama bloga - jeśli osoba posiada - przez 4 dni 

Nagrody mogą uleć zmianie 

Macie jeszcze ponad tydzień . Na razie nie mam żadnej pracy :((

Następny rozdział  = 15 komentarzy 

Miłej nocy :* 


Buziaczki ♥ 



10 komentarzy:

  1. Czytam... czytam... wszystko świetnie (myśle sobie ciekawe co to za dziewczyna?xD) Końcówka "kolorowych snów LARA" Dlaczego?? D: xD
    poza tym wszystko świetnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze boski <3 Fedemiła *-* Lara troszku byłam smutna że to ona napisała do Leona ;c czekam na kolejny pozdrawiam i życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam sobie czytam, a tu Leon kogoś spotyka i BUM! To Lara!
    Oby nic między nimi się nie wydarzyło, bo będę szykować trumnę :*
    A co do rozdziału :*
    Cuudnyy, boskii, wspaniałyy, pięknyy :* Lu i Fedeee ^^ Omomomom *.*
    Maxi rozmarzył się o Natyy :* Omomom ^^ Maaarcooo dał buuuzi Fraan :* Ah... :*
    Kooooochaaaam tenn roozdziaaał ^.^
    Pooozdraaaawiaaam *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. kochanie, strasznie bym chciała wziąć udział w konkursie...
    okrutnie bardzo, ale wiesz jak u mnie jest ;c
    chęci nie zawsze (...) i tak dlej.. No chyba, że może to być praca, którą już raz wysłałam na konkurs. Nada się? ;)

    A co do rozdziału to piękny *-*
    Jak pewnie sama wiesz, kocham Twoją Fedemiłę ;*
    To takie słodkie ^^
    no i co to tam z Larą, co ?! :D
    w sumie... Lubię Larettę :D.
    wiem, że krótko i jestem beznadziejna. wiem ;c
    Ale kocham Cię :*

    Nikletta ;c

    OdpowiedzUsuń
  5. Zarąbisty rozdział ^-^

    OdpowiedzUsuń
  6. Boskiiii! Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. Fedemiłaaaa <3 czekam na kolejny :) życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczepisty rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudaśny!!!
    Marco :) ooo <3
    Fedmiłka ;**
    Leon i Lara zawsze wolalam Lare od Violi ale wole
    Leonetta <3

    Weny zycze
    Annie Wet

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczny Olu <3
    Choć wczoraj przeczytałam 2 rozdziały to nie skomentowałam, bo mama przejęła inicjatywę XD ;/
    Jak dla mnie Leonetta jako przyjaciele jest piękna <3
    Raczej dobrze, że napisałaś, iż nie bdz zbytecznie Leonary XD
    Uff :3 XD
    Kurde.. Maxi i jego końcowy tekst XD BOŻE XD
    Fedemiłka *.* Ktoś tu kogoś zmienia <3
    Marco, zadzioras XD :3
    Nie odpuści Francesci. Niech walczy jak walczy! XD :D
    dobra, kończę, bo bratu muszę dać ;-;
    Proszę o next i weny życzę <3
    Ciao, xx.
    Ta głupiutka : (XD)
    ~ Martyna .

    OdpowiedzUsuń

"Dziękuję" to za mało, by wyrazić co czuję ♥