Ludmiła
Gdy go zobaczyłam coś we mnie się zapaliło . Jakieś nieznane uczucie . Nie mogę dopuścić, by się ono rozwinęło.
- Co ty tu robisz ? - spytałam , nie mogąc oderwać od niego wzroku. Rozmawiałam przedwczoraj o nim z Naty . Uważała, że to na pewno nie będzie nasze ostatnie spotkanie i jak widać nie myliła się.
- Federico przyszedł Ci wszystko wynagrodzić - odpowiedziała za niego mama .
- Jak to wyna...
- Tak po prostu - chłopak mi przerwał . - Znalazłem Filipa i ...
- I zorganizował Wam wspólny dzień w parku linowym ... - znowu włączyła się mama i zaczęła rozmarzać . Dawno nie widziałam jej takiej roześmianej , beztroskiej . W jej oczach tańczyły radosne iskierki . Czy ktoś mi jej w nocy nie podmienił ? Ciekawiło mnie gdzie jest tata ...
- Nie stój tak , tylko idź się ubierać - słowa rodzicielki otrząsnęły mnie z zamyślenia . Zdałam sobie sprawę , że mam na sobie piżamę - różowe krótkie spodenki i niebieska wyblakła bluzka , z nielicznymi plamami . Poczułam , że moje policzki zalewa fala ciepła.
- Ale muszę iść do Studia - przypomniałam jej .
- Jeden dzień nieobecności Ci nie zaszkodzi - odpowiedziała z szerokim uśmiechem .
Jeszcze raz zmierzyłam ich wzrokiem i wyszłam z pomieszczenia załamując ręce.
- Ughhh ! - warknęłam pod nosem .
- Nie przejmuj się nią , ona już taka jest - gdy byłam na schodach usłyszałam śmiech mamy. Zapowiada się ciekawy dzień .
Marco
Nie miałem pojęcia , że będę musiał przenocować kilka dni w domu Francesci . Gdy stanąłem w drzwiach i zobaczyłem ją na ramionach, zapewne Luci , najchętniej wybuchnąłbym śmiechem . Zeszła zgrabnie z brata i podeszła do mnie , zadziwiająco blisko.
- To żart prawda ? Zaraz sobie pójdziesz , nie ? - zagryzła nerwowo wargę.
- Czy perspektywa spędzenia ze mną kilku nocy pod jednym dachem , jest dla Ciebie aż taka straszna ? - nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Popatrzyła na mnie jakby miała się rozpłakać i uciekła na górę . Usłyszałam tylko trzask drzwiami .
- Nastolatki - popatrzyłem na jej brata , który wrzucał sobie do ust popcorn. Rozejrzałem się po pokoju . Było tu tak przytulnie , że od razu poczułem się jak u siebie. - Choć pokaże Ci dom - położyłem walizkę na podłodze i udałem się za nim .
W nocy nie mogłem zasnąć . Nie mogłem się powstrzymać , więc wstałem i po cichu udałem się do pokoju Francesci . Spała na brzuchu, a jej twarz była przykryta kosmykami włosów . Coś mnie podkusiło , by je odgarnąć . Przybliżyłem się i złożyłem na jej policzku delikatny pocałunek .
- Jeszcze się przekonasz jaki jestem - szepnąłem i wróciłem do siebie .
Rano wrócili już rodzice dwójki i to z nimi jedliśmy śniadanie . Brunetka uparcie wpatrywała się w kromkę chleba , którą rwała na kawałeczki .
- Złotko czas wychodzić do Studia - odezwała się jej mama , patrząc na córkę , na co ona się otrząsnęła i spojrzała na zegarek .
- Jejku ! - wstała jak oparzona , chwyciła torbę w rękę , pocałowała w policzek każdego z rodzica i wybiegła z domu .
- Ja też będę się zbierał . Dziękuje - podniosłem się z siedzenia i po zabraniu swoich rzeczy , wyszedłem za nią .
Te kilka dni to będą nie zapomniane wrażenia .
Maxi
Dziś słońce świeciło jasno nad całym Buenos Aires. Wyszedłem z domu w świetnym humorze. Gdy stanąłem przed Studio usłyszałem jak ktoś mnie woła . Odwróciłem się i zobaczyłem Marco z Leonem. Dziś pierwsze spotkanie naszego zespołu . Nawet fajny pomysł . Będziemy mogli się pobawić i jednocześnie robić to co kochamy .
- Hej Maxi - Leon klepnął mnie przyjacielsko w plecy .
- Siema chłopaki - weszliśmy razem do Studia . Jak zwykle wszędzie roześmianych twarzy i ta magia roznosząca się w powietrzu .
Skierowaliśmy się w stronę sali tanecznej na zajęcia z Gregorio , kiedy przede mną wyrosła Francesca .
- Maxi ! - złapała mnie za rękę i pociągnęła do auli .
- Ej , ej , ej ! O co chodzi ? - zatrzymałem się.
- Więc ... - zaczęła coś tam mówić , ale ją zignorowałem , bo zobaczyłem przy fortepianie siedzącą Naty razem z Diego . Chłopak grał na fortepianie , a brunetka cicho śpiewała . Zacząłem lekko się kołysać do melodii . Zapomniałem gdzie się znajduję , liczyła się tylko ta drobna osóbka o niebiańskim głosie.
- Maxi ! - poczułem ból w ramieniu . Otrząsnąłem się . Znowu stałem w auli , w Studio , przed zdenerwowaną Francescą . - Wcale mnie nie słuchasz - odeszła obrażona . Schowałem twarz w dłoniach . Kobiety...
Federico
Dziewczyna po 5 minutach była gotowa. Wyszła naburmuszona z domu i do parku liniowego nie zamieniła ze mną ani jednego słowa , choć wiele razy zaczynałem rozmowę.
Kiedy byliśmy na miejscu , udaliśmy się po sprzęt . Mój wujek jest właścicielem , więc mogę sam wszystko obsługiwać . Ludmiła nie miała pewnej miny na ten widok .
- Boisz się ? - podniosłem brew .
- Już raz spadłam przed Ciebie , teraz może być to samo - zauważyła . Przewróciłem oczami.
- Nie masz się czym martwić . Zaopiekuję się Tobą - zacząłem zakładać jej uprząż i zapiąłem jej bluzę . Zmarszczyła brwi .
- Zaufaj mi - popatrzyłem jej w oczy , jednak ona nie zareagowała . Kiedy byliśmy już gotowi , złapałem ją za rękę i pociągnąłem na zewnątrz.
- Najpierw pokaże Ci o co chodzi , a później wybierzesz sobie trasę - powiedziałem .
- Możemy do razu pójść na trasę . Jak byłam mała byłam tu i wiem co i jak .
- Na pewno ?
- Zaufaj mi - na jej twarzy zakwitł zadziorny uśmieszek .
W pół godziny przeszła już prawie całą trasę . Humorek od razu się jej poprawił . Choć rzadko się do mnie odzywała , wiedziałem , że coś się między nami zmieniło.
Gdy staliśmy przy ostatnim zjeździe , źle stanęła na platformie i omal, by nie zawisła nad ziemię , gdybym jej nie złapał i podciągał do góry.
- W porządku ? - spytałem , trzymając ją w ramionach .
- Tak - wyszeptała , delikatnie się odsuwając ode mnie. Przypatrzyłem się jej uważnie i choć próbowała grać twardą na zewnątrz , w środku się bała . Bez słowa dokończyliśmy zjazd .
- Dziękuje - powiedziała znienacka , kiedy wychodziliśmy z parku . - Za to , że znalazłeś Filipa, przyprowadziłeś mnie tu i za wszystko - uśmiechnęła się , odwracając twarz w moją stronę .
- Zawsze do usług - odpowiedziałem .
Gdy stanęliśmy już pod jej domem , cmoknęła mnie w policzek i wbiegła do mieszkania .
Przez resztę dnia szczerzyłem się jak głupi do sera .
Leon
Było już straszne późno, zapadł już zmrok, ale miałem nadal próbę z Andresem . Coś nam nie wychodził , bo ciągle gubiliśmy rytm . Na ratunek przyszedł nam Beto .
- Nie , nie , nie ! - wparował przerażony do sali , z włosami rozwalonymi na twarzy . - Nie tak ! - przepchnął się przeze mnie i Andresa , zwalając przy okazji perkusję na podłogę . Nie zwrócił na to jednak najmniejszej uwagi .
- Leon - powiedział poważnym głosem i nagle wybuchnął śmiechem. - Przepraszam - wyszeptał roześmiany . - Na czym to my ... ? A ! Leon usiądź przy fortepianie , Andres weź gitarę - podał instrument chłopakowi . - Na 3 - polecił . - 1 ... 2 ... 3
Kiedy idę chcę iść,
Kiedy jestem Twój chcesz iść.
Daj mi powód dla strachu
Daj mi swoją miłość.
- Nie ! Tak ! Wiem już ! W 6 akordzie mylicie nuty . Powinno iść na odwrót - chwycił partyturę do ręki i wskazał ołówkiem , który nie wiadomo jakim cudem znalazł się nagle w jego dłoni , miejsce o którym mówił.
- Więc od początku . 1 ... 2 ... 3
Kiedy idę chcę iść,
Kiedy jestem Twój chcesz iść.
Daj mi powód dla strachu
Daj mi swoją miłość.
Cóż, jak ty i ja,
Daj mi powód ...
Co mi dają i nie ma końca,
Powiedz mi kim jesteś, a ja tu.
Daj mi powód dla strachu
Daj mi swoją miłość.
Cóż, jak ty i ja,
Daj mi powód ...
Kiedy rozstaliśmy się przed szkołą , było już całkiem ciemno . Tylko Księżyc dawał leciutkie światło .
Gdy wyjmowałem telefon z torby , wyleciały z niej wszystkie partytury . Brawo Leon ! Schyliłem się , by je pozbierać , jednak ktoś mnie w tym uprzedził . Wstałem i zobaczyłem znajomą twarz.
- Tu chyba Twoje ? - wyciągnęła rękę z plikiem kartek .
- Tak , dziękuje - schowałem je do torby . - Co ty tu robisz ?
- Wracałam do domu i zobaczyłam Ciebie . Może się przejdziemy ?
- Pewnie - ruszyliśmy w drogę .
Rozmowa nawet się kleiła i dobrze czułem się w jej towarzystwie .
- Może spotkamy się jutro , na jakiś obiad czy coś ? - zadała w pewnej chwili pytanie . Przez jakiś czas nic nie mówiłem .
- Zgoda . To o której ? - uśmiechnęła się .
Gdy dotarłem do domu , natychmiast opadłem na łóżko ze zmęczenia . Do moich uszu dobiegł dźwięk przychodzącej wiadomości . Wymienilśmy się z dziewczyną telefonami. Miałem dziwną nadzieję , że to ona . Wziąłem telefon do ręki i przeczytałem:
Kolorowych snów . Lara
------------------------------------------------
Nie bijcie za końcówkę xDD
Spokojnie , nic się między nimi nie rozwinię :D
Jeśli chodzi o konkurs to nagrody :
1 miejsce - opublikowanie pracy na blogu , kolaż , dyplom i reklama bloga - jeśli osoba posiada -przez dwa tygodnie
2 miejsce - kolaż , dyplom i reklama bloga - jeśli osoba posiada - przez tydzień
3 miejsce - dyplom i reklama bloga - jeśli osoba posiada - przez 4 dni
Nagrody mogą uleć zmianie
Macie jeszcze ponad tydzień . Na razie nie mam żadnej pracy :((
Następny rozdział = 15 komentarzy
Miłej nocy :*
Buziaczki ♥
Nie bijcie za końcówkę xDD
Spokojnie , nic się między nimi nie rozwinię :D
Jeśli chodzi o konkurs to nagrody :
1 miejsce - opublikowanie pracy na blogu , kolaż , dyplom i reklama bloga - jeśli osoba posiada -przez dwa tygodnie
2 miejsce - kolaż , dyplom i reklama bloga - jeśli osoba posiada - przez tydzień
3 miejsce - dyplom i reklama bloga - jeśli osoba posiada - przez 4 dni
Nagrody mogą uleć zmianie
Macie jeszcze ponad tydzień . Na razie nie mam żadnej pracy :((
Następny rozdział = 15 komentarzy
Miłej nocy :*
Buziaczki ♥
Czytam... czytam... wszystko świetnie (myśle sobie ciekawe co to za dziewczyna?xD) Końcówka "kolorowych snów LARA" Dlaczego?? D: xD
OdpowiedzUsuńpoza tym wszystko świetnie
Rozdział jak zawsze boski <3 Fedemiła *-* Lara troszku byłam smutna że to ona napisała do Leona ;c czekam na kolejny pozdrawiam i życzę dużo weny ;*
OdpowiedzUsuńCzytam sobie czytam, a tu Leon kogoś spotyka i BUM! To Lara!
OdpowiedzUsuńOby nic między nimi się nie wydarzyło, bo będę szykować trumnę :*
A co do rozdziału :*
Cuudnyy, boskii, wspaniałyy, pięknyy :* Lu i Fedeee ^^ Omomomom *.*
Maxi rozmarzył się o Natyy :* Omomom ^^ Maaarcooo dał buuuzi Fraan :* Ah... :*
Kooooochaaaam tenn roozdziaaał ^.^
Pooozdraaaawiaaam *.*
kochanie, strasznie bym chciała wziąć udział w konkursie...
OdpowiedzUsuńokrutnie bardzo, ale wiesz jak u mnie jest ;c
chęci nie zawsze (...) i tak dlej.. No chyba, że może to być praca, którą już raz wysłałam na konkurs. Nada się? ;)
A co do rozdziału to piękny *-*
Jak pewnie sama wiesz, kocham Twoją Fedemiłę ;*
To takie słodkie ^^
no i co to tam z Larą, co ?! :D
w sumie... Lubię Larettę :D.
wiem, że krótko i jestem beznadziejna. wiem ;c
Ale kocham Cię :*
Nikletta ;c
Zarąbisty rozdział ^-^
OdpowiedzUsuńBoskiiii! Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńFedemiłaaaa <3 czekam na kolejny :) życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńZaczepisty rozdział !
OdpowiedzUsuńCudaśny!!!
OdpowiedzUsuńMarco :) ooo <3
Fedmiłka ;**
Leon i Lara zawsze wolalam Lare od Violi ale wole
Leonetta <3
Weny zycze
Annie Wet
Śliczny Olu <3
OdpowiedzUsuńChoć wczoraj przeczytałam 2 rozdziały to nie skomentowałam, bo mama przejęła inicjatywę XD ;/
Jak dla mnie Leonetta jako przyjaciele jest piękna <3
Raczej dobrze, że napisałaś, iż nie bdz zbytecznie Leonary XD
Uff :3 XD
Kurde.. Maxi i jego końcowy tekst XD BOŻE XD
Fedemiłka *.* Ktoś tu kogoś zmienia <3
Marco, zadzioras XD :3
Nie odpuści Francesci. Niech walczy jak walczy! XD :D
dobra, kończę, bo bratu muszę dać ;-;
Proszę o next i weny życzę <3
Ciao, xx.
Ta głupiutka : (XD)
~ Martyna .