" Nie ma znaczenia, co może się zdarzyć,
ale to, co trzeba zrobić "
" Soy mi mejor momento "
Zadrżałam ze strachu . G . G . Jakie G ?
- Violu co jest ? - obok mnie pojawiła się Camila . Zajrzała mi przez ramie i skamieniała .
- G ? Jak German ? - popatrzyłam na nią przerażona .
- Chyba nie myślisz , że coś takiego mógłbym zrobić mi własny ojciec ? - usiadłam na ławce , koło sali tanecznej . Było tu względnie pusto .
- Nie obrażaj się . To pierwsze co przyszło mi na myśl - klapnęła obok mnie .
- G . G . G - mruczałam sobie pod nosem . - Gre..gorio ?
Camila zaczęła się śmiać .
- Ty myślisz , że to Gregorio ? - ledwo umiała coś powiedzieć . - Ten Gregorio , który czasem nie wiedział jak włączyć radio ? Ten Gregorio co trzymał chomika w swojej szafce i potajemnie wyprowadzał go na smyczy ? - łzy pojawiły się w jej ochach .
- Ale no ... ? No może i racja , ale kto inny mógłby być ?
- Pewnie ktoś się z Ciebie nabija . Nie martw się - uśmiechnęła się do mnie ciepło . Może ma rację ?
- A co tam u Ciebie z Brodweyem ? - zapytałam .
- A co ma być ? To mój przyjaciel - podniosła brew .
- Aa . Ok - podniosłam ręce w obronnym geście . - Nie pytałam .
- A co u Ciebie i Leona ?
- A co ma być ? Jesteśmy przyjaciółmi .
- Aa . Ok - powtórzyła mój gest . - Nie pytałam .
Oparliśmy się plecami o ścianę . Siedziałyśmy w ciszy zanim , z drzwi obok nie wystrzelił płaczący Beto , a za nim Jackie , która próbowała go zatrzymać .
- Ale Beto ! Daj mi wyjaśnić - załamała ręce , a nauczyciela już nie było . Odwróciła się i drgnęła .
- Dzień dobry - powiedziałam z Cam .
- Dzień dobry - uśmiechnęła się spanikowana i zniknęła w pokoju nauczycielskim . Ruda już chciała coś powiedzieć , ale przerwało jej pojawienie się Angie . Weszła do korytarzu , z tonami papierów w rękach , i zderzyła się z Pablo .
- Oj przepraszam . Nie chciałam - ciocia pospiesznie przeprosiła .
- Nic się nie stało - dyrektor klęknął i pozbierał rozrzucone karki i wręczył kobiecie do ręki . Dziwnie się zarumieniała .
- No to ja ...
- Ja też .
- To pa ! - pożegnali się i każdy poszedł w inną stronę . - Nie tylko my mamy problemy z miłość - powiedziała Cami z uśmiechem .
- Dziewczyny ! - nagle zza naszych pleców wyszła Naty .
- Co ty tu robisz ? - spytałam próbując uspokoić przyspieszone bicie serca .
- Chowam się przed Maxim - wyjaśniła , rozglądają się na boki .
- Ale po co ?
- Bo chciał mnie pocałować . Idzie tu ! - zniknęła po sekundzie .
- Widziałyście Naty ?! - Maxi wpadł do korytarzu . Wskazałyśmy ręką na lewo i już go nie było.
- Każdy ma problemy w miłość - rzuciłam wesoła , a przyjaciółka obdarzyła mnie szerokim uśmiechem .
Delikatnie zapukałam .
- Mogę ? - spytałam uchylając drzwi od pokoju Federico .
- Pewnie - zaprosił mnie gestem . Usiadłam na kanapie . Było tu strasznie ciemno . Tak wiem. Jest wieczór , ale chłopak nie zapalił światła . Jedynym oświetleniem była discowa kula, która mieniła się mnóstwem kolorów .
- Co tam ? - spytał znad komputera .
- W porządku . Co robisz ?
- Gadałem z mamą . Przesyła pozdrowienia .
- Mogłeś mnie zawołać. Chętnie bym ją w końcu poznała .
- Sorry . Nie pomyślałem - popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem .
- Nic się nie stało . Coś taki jakiś smutny ? - przymrużyłam oczy .
- Ja ? Nieeeeeee - odwrócił głowę spanikowany .
- Fede ? Przecież widzę . Przez Lare prawda ? - milczał przez chwilę .
- Mam dość tego wszystkiego . Tego , że każdy chcę dyktować moim życiem , tego , że każdy chcę mną sterować ! Wszyscy wiedzą co jest dla mnie lepsze , a co nie . I co z tego , że Lara mi się podoba jak ktoś zaraz się zjawi i to wszystko zniszczy ! Ale mam już tego dość i od teraz to nie ktoś będzie mówił co Fede ma robić , tylko Fede będzie mówił co Fede będzie robił ! To zdanie zabrzmiało dziwne - chłopak gwałtownie się uśmiechnął. Zaśmiałam się pod nosem .
- Czyli dobrze zrozumiałam , że podoba Ci się Lara ? - podniosłam brew .
- Możliwe - nagle za interesował się sufitem .
- Aha . Ale ona o tym nie wie ? I ma się nie dowiedzieć ?
- Dokładnie - pstryknął palcami potwierdzającą moje słowa . Przewróciłam oczami .
- Ty Fede chyba nigdy się nie ogarniesz , co ?
- A po co ? Bycie dzieckiem jest super . To takie ... nowoczesne .
- I właśnie za to Lara Cię kocha - podbiegłam do drzwi , ale nie zdążyłam uciec od poduszki , którą dostałam w plecy . Pokazałam chłopakowi język i z uśmiechem na twarzy wyszłam z pokoju .
Około pół godziny później siedziałam w pokoju i oglądałam filmiki z naszych występów . Było już po 23 i powinnam iść spać , bo jutro miałam przesłuchanie , ale nie miałam na to ochoty. Naszła mnie ochota na kisiel , więc wyszłam po cichu z pokoju i udałam się do kuchni . Gdy udało mi się przebrnąć przez ogarnięty ciemnością salon , usłyszałam jakieś skrzypniecie . Zignorowałam jednak to . Po chwili , nalewałam wodę do kubka. Nagle usłyszałam śmiech . Zastygłam w bez ruchu . Ok . To na pewno mi się przewidziało . Nastała cisza , więc spokojnie dokończyłam czynność , zgasiłam światło i wyszłam z pomieszczenia .
Odgłos kroków .
Śmiech .
Przerażający .
Zaczynam się trząść . Nagle poczułam czyiś oddech na szyi . W panice opuściłam kubek na podłodze i z krzykiem uciekłam na górę.
- Violu ! Violu ! - usłyszałam głos Esme , która stała w drzwiach swojej sypialni . Za mną pojawił się Fede i Lara .
- Co jest ?
- Tam na dole ktoś jest - wyszeptałam przerażona . Kobieta zapaliła lampkę na schodach i powoli po nich zeszła .
- Vilu , ale tu nikogo nie ma - zawołała po chwili . Lara delikatnie mnie objęła .
- Musiało Ci się wydawać - powiedziała , a ja kiwnęłam głową , choć wcale nie byłam tego taka pewna .
Następnego rana weszłam do Studia . Każdy odgłos , który usłyszałam po drodze , przerażał mnie na maksa . Próbowałam sobie wmówić , że to tylko stres związany z castingami . Udałam się do klasy muzycznej i zastałam tam Beto , który tępo wpatrywał się w ścianę .
- Beto ? - spytałam nieśmiało , a ona na dźwięk mojego głosu spadł gwałtownie z krzesła . - Nic Ci nie jest ? - próbowałam powstrzymać śmiech .
- Nie , nie . Wspaniale . Wspaniale . Piękne życie - powiedział donośnym głosem .
- Na pewno ? - podniosłam brew . Mężczyzna nagle wybuchnął śmiechem .
- Onnn... aa mnie nie chcę - wyjąkał i wybiegł z sali . Otrząsnęłam się i poszłam do swojej szafki . Gdy ją otworzyłam wyleciał z niej liścik . Nie , nie , nie . Tylko nie to ! Pełna strachu podniosłam karteczkę z ziemi . Takie same pismo . Ale ... ?
Nie bądź taka cwana , bo Ci to nie wyjdzie .
Nie wiesz na co mnie stać
R .
---------------------------------------------------------
I to taki oto sobie rozdział
R ? No mam podpowiedź . Ramallo to nie jest XD
Dedykuje ten rozdział Ewcę P .
I jak tam po pierwszy tygodniu z Violettą ?
Głos Diego mnie strasznie jara i te jego gadki : Wyobraź sobie , że jestem super księciem, na super koniu . Padłam :D
Zawsze gdy widzę Esme , to wyobrażam sobie ją jak Fionę ze Shreka . To przez ten głos . Jeszcze pogarsza sprawę to , że właśnie teraz leci ten film na TVN , bo brat ogląda ;)
Marcooooooooooooooooooo . Śłitaśny jest , ale ten dubingg . Grrrrrr . 5 latek jakiś
Fran i jej misiak :D
I ten tekst Naty z pierwszego odcinka : No bo zmieniłam numer .
Tak dziwne słyszeć wszystko po polsku , a nie po hiszpańsku . Strasznie . Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do głosu Leona :D
German i jego majonez . Powinien powstać o tym osobny serial :D
Chyba za bardzo przeżywam to wszystko XD
Kończę na dziś
Buziaczki :***
EDIT : patrzcie co znalazłam : PODEMOS (skrót od Por la Democracia Social w języku hiszpańskim) - socjaldemokratyczna partia polityczna Wenezueli
Hhahhahahaa
- Dziewczyny ! - nagle zza naszych pleców wyszła Naty .
- Co ty tu robisz ? - spytałam próbując uspokoić przyspieszone bicie serca .
- Chowam się przed Maxim - wyjaśniła , rozglądają się na boki .
- Ale po co ?
- Bo chciał mnie pocałować . Idzie tu ! - zniknęła po sekundzie .
- Widziałyście Naty ?! - Maxi wpadł do korytarzu . Wskazałyśmy ręką na lewo i już go nie było.
- Każdy ma problemy w miłość - rzuciłam wesoła , a przyjaciółka obdarzyła mnie szerokim uśmiechem .
Delikatnie zapukałam .
- Mogę ? - spytałam uchylając drzwi od pokoju Federico .
- Pewnie - zaprosił mnie gestem . Usiadłam na kanapie . Było tu strasznie ciemno . Tak wiem. Jest wieczór , ale chłopak nie zapalił światła . Jedynym oświetleniem była discowa kula, która mieniła się mnóstwem kolorów .
- Co tam ? - spytał znad komputera .
- W porządku . Co robisz ?
- Gadałem z mamą . Przesyła pozdrowienia .
- Mogłeś mnie zawołać. Chętnie bym ją w końcu poznała .
- Sorry . Nie pomyślałem - popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem .
- Nic się nie stało . Coś taki jakiś smutny ? - przymrużyłam oczy .
- Ja ? Nieeeeeee - odwrócił głowę spanikowany .
- Fede ? Przecież widzę . Przez Lare prawda ? - milczał przez chwilę .
- Mam dość tego wszystkiego . Tego , że każdy chcę dyktować moim życiem , tego , że każdy chcę mną sterować ! Wszyscy wiedzą co jest dla mnie lepsze , a co nie . I co z tego , że Lara mi się podoba jak ktoś zaraz się zjawi i to wszystko zniszczy ! Ale mam już tego dość i od teraz to nie ktoś będzie mówił co Fede ma robić , tylko Fede będzie mówił co Fede będzie robił ! To zdanie zabrzmiało dziwne - chłopak gwałtownie się uśmiechnął. Zaśmiałam się pod nosem .
- Czyli dobrze zrozumiałam , że podoba Ci się Lara ? - podniosłam brew .
- Możliwe - nagle za interesował się sufitem .
- Aha . Ale ona o tym nie wie ? I ma się nie dowiedzieć ?
- Dokładnie - pstryknął palcami potwierdzającą moje słowa . Przewróciłam oczami .
- Ty Fede chyba nigdy się nie ogarniesz , co ?
- A po co ? Bycie dzieckiem jest super . To takie ... nowoczesne .
- I właśnie za to Lara Cię kocha - podbiegłam do drzwi , ale nie zdążyłam uciec od poduszki , którą dostałam w plecy . Pokazałam chłopakowi język i z uśmiechem na twarzy wyszłam z pokoju .
Około pół godziny później siedziałam w pokoju i oglądałam filmiki z naszych występów . Było już po 23 i powinnam iść spać , bo jutro miałam przesłuchanie , ale nie miałam na to ochoty. Naszła mnie ochota na kisiel , więc wyszłam po cichu z pokoju i udałam się do kuchni . Gdy udało mi się przebrnąć przez ogarnięty ciemnością salon , usłyszałam jakieś skrzypniecie . Zignorowałam jednak to . Po chwili , nalewałam wodę do kubka. Nagle usłyszałam śmiech . Zastygłam w bez ruchu . Ok . To na pewno mi się przewidziało . Nastała cisza , więc spokojnie dokończyłam czynność , zgasiłam światło i wyszłam z pomieszczenia .
Odgłos kroków .
Śmiech .
Przerażający .
Zaczynam się trząść . Nagle poczułam czyiś oddech na szyi . W panice opuściłam kubek na podłodze i z krzykiem uciekłam na górę.
- Violu ! Violu ! - usłyszałam głos Esme , która stała w drzwiach swojej sypialni . Za mną pojawił się Fede i Lara .
- Co jest ?
- Tam na dole ktoś jest - wyszeptałam przerażona . Kobieta zapaliła lampkę na schodach i powoli po nich zeszła .
- Vilu , ale tu nikogo nie ma - zawołała po chwili . Lara delikatnie mnie objęła .
- Musiało Ci się wydawać - powiedziała , a ja kiwnęłam głową , choć wcale nie byłam tego taka pewna .
Następnego rana weszłam do Studia . Każdy odgłos , który usłyszałam po drodze , przerażał mnie na maksa . Próbowałam sobie wmówić , że to tylko stres związany z castingami . Udałam się do klasy muzycznej i zastałam tam Beto , który tępo wpatrywał się w ścianę .
- Beto ? - spytałam nieśmiało , a ona na dźwięk mojego głosu spadł gwałtownie z krzesła . - Nic Ci nie jest ? - próbowałam powstrzymać śmiech .
- Nie , nie . Wspaniale . Wspaniale . Piękne życie - powiedział donośnym głosem .
- Na pewno ? - podniosłam brew . Mężczyzna nagle wybuchnął śmiechem .
- Onnn... aa mnie nie chcę - wyjąkał i wybiegł z sali . Otrząsnęłam się i poszłam do swojej szafki . Gdy ją otworzyłam wyleciał z niej liścik . Nie , nie , nie . Tylko nie to ! Pełna strachu podniosłam karteczkę z ziemi . Takie same pismo . Ale ... ?
Nie bądź taka cwana , bo Ci to nie wyjdzie .
Nie wiesz na co mnie stać
R .
---------------------------------------------------------
I to taki oto sobie rozdział
R ? No mam podpowiedź . Ramallo to nie jest XD
Dedykuje ten rozdział Ewcę P .
I jak tam po pierwszy tygodniu z Violettą ?
Głos Diego mnie strasznie jara i te jego gadki : Wyobraź sobie , że jestem super księciem, na super koniu . Padłam :D
Zawsze gdy widzę Esme , to wyobrażam sobie ją jak Fionę ze Shreka . To przez ten głos . Jeszcze pogarsza sprawę to , że właśnie teraz leci ten film na TVN , bo brat ogląda ;)
Marcooooooooooooooooooo . Śłitaśny jest , ale ten dubingg . Grrrrrr . 5 latek jakiś
Fran i jej misiak :D
I ten tekst Naty z pierwszego odcinka : No bo zmieniłam numer .
Tak dziwne słyszeć wszystko po polsku , a nie po hiszpańsku . Strasznie . Na początku nie mogłam się przyzwyczaić do głosu Leona :D
German i jego majonez . Powinien powstać o tym osobny serial :D
Chyba za bardzo przeżywam to wszystko XD
Kończę na dziś
Buziaczki :***
EDIT : patrzcie co znalazłam : PODEMOS (skrót od Por la Democracia Social w języku hiszpańskim) - socjaldemokratyczna partia polityczna Wenezueli
Hhahhahahaa