niedziela, 13 października 2013

II miejsce - By : Ewka P.


Wiatr przedzierał się przez szczeliny ścian drewnianej chatki wydając charakterystyczny świst. Gałęzie stukały o popękane szyby, jak by ktoś chciał by osoba w środku tam wyszła. Tak była tam osoba, dziewczyna, drobna z ciemnymi oczami i włosami, skulona w kącie. Co robiła w samym sercu lasu? Proste uciekła. Miała dość swojej rodziny która jej nie doceniała, chciała być kochana, lecz nikt nie chciał jej pokochać. Brunetka skuliła się jeszcze bardziej, gdy na polu rozpadała się ulewa. Po policzkach dziewczyny zaczęły płynąć łzy, jedna, druga, trzecia, zrobiły sobie ścieżkę na blado różowym poliku brunetki. Płakała, ale nie z tęsknoty, za rodziną czy przyjaciółmi. Płakała ze strachu. Tej nocy rozpętała się straszna burza, pioruny uderzały co 2 sekundy. Francesca- bo tak miała na imię dziewczyna- wiedziała że nie będzie to spokojna noc.
Tym samym lasem szedł chłopak. Był na grzybach lecz rozpętała się burza, dlatego szuka miejsca na schronienie. Mimo że jest noc, mimo że może zginąć, to jest uśmiechnięty, sam nie wie dlaczego ale jest.  Chłopak doszedł do małej rozlatującej się chatki w samym sercu lasu. To była jego jedyna deska ratunku. Pchną drzwi ,które spadły na zimną posadzkę z hukiem.
- Aaaa!- krzyknęła drobna dziewczyna skulona w kącie pomieszczenia. Chłopak podszedł do niej i klękną obok szatynki.
- Cześć - powiedział łagodnym głosem. Francesca podniosła wzrok na chłopaka. Miał kruczo czarne włosy, głębokie brązowe oczy i uśmiech, który dodał dziewczynie odwagi.
- Hej - przywitała się nieśmiało, spuszczając wzrok. Chłopak patrzył na dziewczynę, lustrował ją wzrokiem . Miała na sobie czarne rurki, biały za duży sweter z czarnym sercem, a we włosach opaskę z kokardą- czarną. Jej policzki było różowe z zimna, tak samo jak czubek nosa, a piękne, duże, czekoladowe oczy dodawały brunetce uroku.
- Jestem Marco - przedstawił się chłopak i wyciągną do dziewczyny rękę. Francesca popatrzyła niepewnie na wysuniętą dłoń towarzysza i uścisnęła ją lekko.
- Francesca - wymamrotała tak cicho , że chłopak ledwo co usłyszał.
- Co tu robisz? W środku lasu? W burze? W nocy?- wypytywał ją Marco. Na samo wspomnienie dziewczynie zaczęły lecieć przezroczyste łzy. - Ja…nie chciałem…przepraszam - powiedział zdezorientowany chłopak. Nie chciał w żaden sposób urazić dziewczyny, ani ją zasmucić.
- Uciekłam z domu...- oznajmiła łamiącym się głosem. Brunet spojrzał na nią zdziwiony.
- Mogę wiedzieć dlaczego?- spytał łagodnym głosem i posłał dziewczynie lekki uśmiech, który dodał dziewczynie otuchy. Po chwili zaczęła mu wszystko opowiadać.
/retrospekcja//rano/
- Franses!- wołała mama dziewczyny z dołu przekręcając jej imię, co robiła bardzo często.
- Jestem Francesca! F R A N C E S C A! FRANCESCA! Czy aż tak trudno to zapamiętać! Mylisz moje imię od 17 lat!- krzyknęła wściekła brunetka. Jej rodzice nie przejmowali się nią, dla nich najważniejsze były pieniądze. To co robiła tutaj dziewczyna? Proste w sylwestra za dużo wypili.
- Nie ważne! W ogóle mnie to nie obchodzi! Który jest dzisiaj?- warknęła zdenerwowana. Brunetka miała małą nadzieje , że jednak pamiętają o jej urodzinach, które były właśnie dzisiaj.
- Siódmy września, a co?- mówiła z nadzieją w głosie i cieniem uśmiechu.
- Dziś miałam iść do kosmetyczki! Masz posprzątać na strychu! A no właśnie przypomniało mi się…- zaczęła wchodząc do pokoju dziewczyny. ,,Przypomniało jej się? Mam nadzieje że to że dzisiaj mam urodziny.’’- Razem z tatą znaleźliśmy ci chłopaka, pochodzi z bardzo bogatej rodziny! Nie możesz odmówić i za rok bierzecie ślub!- ogłosiła, a brunetce szczęka opadła, a jej matka wyszła tak po prostu z pomieszczenia. ,,Tego już za wiele!’’ pomyślała i zaczęła się pakować, nie wzięła dużo ciuchów tylko jeden mały neseser i wybiegła z domu. Biegła przez bite 4 godziny, ale jej to nie przeszkadzało. Chciała jak najszybciej uciec z tego przeklętego miasta.
Biegła i biegła, aż dobiegła do tego domku, w samą porę , bo chwile później na polu rozpętała się wielka burza.
/Teraźniejszość/
Francesca skończyła opowiadać, a po jej policzkach znowu zaczęły spływać łzy. Chłopak nie mógł uwierzyć w to co słyszał. Wiedział , że nie może powiedzieć ,,będzie dobrze’’ , bo wtedy okłamał by dziewczynę, dlatego nic nie mówił lecz ją przytulił. Mimo że znali się od kilku godzin czuli się swobodnie w swoim towarzystwie.
Siedzieli tak przytuleni do siebie dopóki telefon chłopaka nie zaczął wibrować zwiastując , że dostał SMS. Chłopak spojrzał na dziewczynę która spała, lekko i powoli od niej odkleił i spojrzał na telefon. Dostał wiadomość od swojej mamy.
,,Marco?! Wszystko dobrze?! Wracaj szybko!’’
Chłopak nie wiedział co robić, z jednej strony nie chciał by jego rodzicielka się martwiła, a z drugiej nie mógł zostawić tutaj samej dziewczyny. To była jedna z najtrudniejszych decyzji jakie musiał podjąć.

- No właśnie tak poznałem waszą matkę!- ogłosił Marco do swoich dzieci. 10 letniej córeczki- Amelki i 8 letniego synka Rico.
- Co?! Ale jaką decyzje podjąłeś?!- dopytywała się mała dziewczynka, na co jej ojciec się zaśmiał.
- Sami się domyślcie.


3 komentarze:

  1. Ten Part zasługuje na 1 miejsce.
    Podoba mi się końcówka.
    -I TAK POZNAŁEM WASZĄ MATKĘ.
    Nie spodziewałam się takiego zakończenia.
    Marcesca.
    Oryginalny pomysł i wykonanie.
    Podobał mi się początek jak piękbie wssystko opisywałaś.

    /Ciasteczko0

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNE! <3
    Ta końcówka mnie rozwaliła. xD
    No właśnie tak poznałem waszą matkę! XD
    Świetny pomysł. :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Marco najlepiej powiedzial I WLASNIE TAK POZNALEM WASZA MATKE urocze zakonczenie zasluzone miejsce:)
    Sorry za bledy ale jestem na telefonie

    OdpowiedzUsuń

"Dziękuję" to za mało, by wyrazić co czuję ♥