poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział V



      "Dla twojej miłości odrodzę się, 
            Bo jesteś dla mnie wszystkim" 
                                                               " Te esperare " 



Następnego dnia udałam się do Studia, by zobaczyć się z Angie.Całą drogę byłam zamyślona, bo nie mogłam sobie wybić z głowy Leona. Nie! To nie może być prawda. To głupie. W wejściu zderzyłam się z długowłosą blondynką. 
- Uważaj trochę. Nikt tu nie zadziera z Ludmiłą - pstryknęła palcami, odrzuciła włosy na plecy tak, by uderzyły mnie w twarz i odeszła.  
- To jest Ludmiła. Taka diva. Uważa się za najważniejszą i w ogóle. Nie przejmuj się nią. Jest z Tomasem. Tamtym przy szafce - wytłumaczyła Fran, która do mnie podeszła. 
- Nawet ładny - odrzekłam obojętnie. 
- Coś ty tak zamyślona? Co przegapiłam?
- Co? Nic - wyraz jej twarzy nie wskazywał, by mi wierzyła. - Naprawdę. Przepraszam, ale muszę spadać, bo umówiłam się z Angie. 
- Ja i tak się dowiem. - powiedziała jeszcze, zanim odeszłam. 
- To spróbuj. Powodzenia! - krzyknęłam przy drzwiach prowadzących do następnego 
korytarza. Angie była w pokoju nauczycielskim. Cieszyłam się, że nie zastałam tam Beto. 
- Hej Ang. Co tam u ciebie? 
- A w porządku. Przepraszam, że wczoraj nie byłam na kolacji, ale coś mi wypadło. 
- To dziś wpadnij. Chyba, że już gdzieś idziesz z Pablo, ale nie będę wnikać. 
- Ej młoda. Nie zaczynaj! 
- A co, źle mówię? - Angie nie odpowiedziała tylko zgromiła mnie groźnym wzrokiem. 
- Lepiej powiedź jak przed egzaminami. 
- Wszystko w porządku. Dziś wieczorem jeszcze trochę poćwiczę i będzie ok. 
- Na pewno zdasz. Masz przecież te wyjątkowe geny. 
- Tak. Mój tata jest wyjątkowy - powiedziałam rozmarzonym głosem. 
- Ja mówię o mnie i twojej mamie. 
- Przecież wiem - w tej chwili do pokoju wszedł mężczyzna z kasztanowym włosami. Co za grzywka. To coś takiego można wyhodować? Obrzucił mnie szybkim spojrzeniem. 
- A to kto? - spytał . 
- To jest Violetta. Moja siostrzenica - Angie przerzuciła wzrok na mnie. - Violu, to Gregorio, nauczyciel tańca w Studio. 
- Dzień dobry - przywitałam się serdecznie. Zgromił mnie złym wzrokiem. O co mu chodzi?
- A dlaczego tu jest? To jest pokój nauczycielski, a nie kawiarnia. Dla nauczycieli, a nie dla każdego, kto mieszka w tym kraju. Proszę stąd wyjść.
- Co? Ale jak? -  nie zdążyłam usłyszeć odpowiedzi, bo wypchnął mnie z pokoju. Gdy zatrzasnął drzwi dobiegł mnie dźwięk tłuczonego szkła. 
- I czego to tu stoi no?! - usłyszałam stłumiony krzyk Gregorio.
- Gregorio, co to było? Nie możesz tak wyganiać stąd,kogo tylko chcesz! Nie ty tu o tym decydujesz - to była Angie. Kilka osób dziwnie na mnie patrzyło dlatego szybko stamtąd poszłam. 
W wejściu złapała mnie Camila. 
- Powiedź, proszę dlaczego taka jesteś. Fran nie daję mi spokoju - jej głos brzmiał tak żałośnie, że miałam ochotę ją przytulić. 
- Ale nic się nie stało. To ona coś sobie wymyśliła - skłamałam na poczekaniu. 
- Ona wszystkich pyta czy z tobą wczoraj gadał i czy ktoś Ci może zrobił lub powiedział. Jak spytała Leona i on zaczął się śmiać, to go spoliczkowała. 
- Co? Nie! Gdzie ona jest? -  mój głos poszedł dwie partię w górę. 
- W sali od muzyki - natychmiast tam poszłam, a Cami tuż za mną. Fran rzeczywiście tam była i gorączkowo pytała się Maxiego o mnie. 
- Fran! Możemy pogadać? - spytałam przesłodzonym głosem. 
- Jasne - wyszłyśmy na korytarz. 
- Co ty robisz? Nie możesz wszystkich tak przepytywać i dlaczego spoliczkowałaś Leona?
- Zaczął się ze mnie śmiać. Nie chciałaś mi powiedzieć ,to sama musiałam się dowiedzieć. 
- Fran opanuj się. Nic się nie stało. Zostaw wszystkich w spokoju i już mnie nie kompromituj.
- Dobra - i odeszła obrażona. 
- Nie martw się. Do jutra jej przejdzie - powiedziała Camila. 
- W porządku. Chcesz się przejść do Resto? 
- Niestety nie mogę, mam zajęcia z Gregorio. 
- Z Gregorio? Wy z nim wytrzymujecie? 
- Czyli go poznałaś?
- Tak. Mieliśmy bliskie spotkanie. 
- Ok. Ja lecę.  
Udałam się do Resto. Było praktycznie puste. Zamówiłam sobie truskawkowy sok i usiadłam przy jednym ze stolików. Po 20 minutach do baru wszedł Leon. Gdy mnie spostrzegł przybrał znany drwiący uśmieszek i ruszył do mojego stolika. 
- Cześć - rzucił i opadł na krzesło naprzeciwko. 
- Cześć - odpowiedziałam bawiąc się słomką. 
- Coś ty taka zamyślona? 
- Ty też nie zaczynaj od początku. O co wam chodzi? Najpierw Fran, teraz ty - byłam ewidentnie wkurzona. 
- Spokojnie. Tylko spytałem. Ja tu powinien być obrażony, bo to mnie spoliczkowała, a nie Ciebie. 
- Przepraszam. Nie wiem o co jej chodzi. 
- A o co poszło z Gregorio? 
- Skąd o tym wiesz?
- Na zajęciach wydarł się na wszystkich i zaczął gadać o tobie. 
- Byłam w pokoju nauczycielskim z Angie i on tam wszedł i mnie wyrzucił. Przy okazji coś tam jeszcze rozwalił w środku. Angie jeszcze na niego nakrzyczała i się wkurzył. Pytanie: Co on ma na głowie?
- Nie pytaj - Leon po cichu się zaśmiał. W tej chwili zadzwonił mój telefon. Był to tata. Spytał się czy chciałabym przejść się z nim na pizzę. 
- Przepraszam Cię, ale muszę iść. Do jutra - powiedziałam do Leona i wstałam. 
- Dlaczego taka jesteś ? Coś złego zrobiłem ? 
- Co ? Nie ! Wszystko w porządku . Nie martw się . Ale teraz muszę spadać . Cześć . 
- Cześć - czy usłyszałam w jego głosie smutek? Nie! Ale już trudno.
Razem z tatą przeszliśmy się do jednej z pizzerii. Jak zawsze było super. Z nim zawsze mogę się dobrze bawić. 
- Tato? A co z moją normalną nauką? - spytałam w drodze do domu.
- Ramallo znalazł kilka kandydatek na guwernantkę i jutro po południu przychodzą na spotkanie.  
- To dobrze. Dzisiaj muszę jeszcze poćwiczyć na egzamin do Studia. 
- Nie martw się. Zdasz na pewno. 
- Ze śpiewem pójdzie gładko, ale z tańcem nie za bardzo, bo dziś nauczyciel tańca, Gregorio trochę się na mnie wkurzył.  
- Jak zobaczy Cię w akcji to na pewno Cię pokocha. 
- Dzięki. 
Resztę dnia spędziłam w swoim pokoju na próbach. Gdy ćwiczyłam swój układ taneczny poślizgnęłam się i uderzyłam o szafkę. Bolało. Mam teraz wielkiego siniaka na nodze i trochę kuleje. Wiedziałam. Wiedziałam, że tak będzie. Musiałam coś schrzanić.  
Na kolację przyszła Angie.Siedziała z nami do późna i oglądała ze mną stare zdjęcia. Jeszcze jak mama żyła. Fajnie było choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości i cofnąć się w czasie. Posłuchać o jej życiu i starać się zapamiętać jak najwięcej. Już swoim łóżku, gdy starałam się zasnąć uroniłam kilka łez.Ona wiedziałby co robić z Leonem, ze Studiem. Ale takie jest życie i trzeba iść dalej. 

-----------------------------------------------------------
Przepraszam was, bo wiem, że jest strasznie nudny. 
Ale jutro będzie więcej akcji i coś co się wam spodoba. 
Więc do jutra
Buziaczki



10 komentarzy:

  1. Super blog masz talent do pisania ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!
    Podoba mi się twój blog i rozdziały:D
    Uwielbiam Cię dziewczyno<3
    Czekam na Leonettę♥
    Całuski:*

    Jula K. Verdas

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz talent dziewczyno!
    Wiem co mówię!
    Pisz następny proszę!
    Kocham twojego bloga jest cudowny!
    A Leon i Viola takie słodziaki<3
    Czekam na next mam nadzieję, że będzie dzisiaj;3
    Por el momento:*

    Kathrina

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Kiedy następny? Czekam na Leonettę

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu: viluija2.blogspot.com
    Gratuluję!!!

    Jula K. Verdas

    OdpowiedzUsuń
  6. http://violettainlove.blogspot.com/
    Zapraszam na mój nowy blog. Prolog.

    Masz super bloga!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Awards na moim blogu!
    http://violetta-leonetta.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-awards.html
    Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czy masz na myśli, to że dodasz rozdział, czy co z Leonettą :)
    Już nie mogę się doczekać
    ♥☺♥Martuś♥☺♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham, ale kiedy Leonetta?/zapytała deperacko
    V. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nudny ?! Jaja se robisz?
    Te quiero♥
    ♥ Wioluś Sz. ♥

    OdpowiedzUsuń

"Dziękuję" to za mało, by wyrazić co czuję ♥